Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:916.00 km (w terenie 89.00 km; 9.72%)
Czas w ruchu:46:30
Średnia prędkość:19.70 km/h
Maksymalna prędkość:55.60 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:38.17 km i 1h 56m
Więcej statystyk

DP Zarząd D

Piątek, 16 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Wczoraj pauza od rowerka. Trochę innych sprawunków się nazbierało. Dziś ruszam do pracy już na normalną godzinę. 7:30, a na drogach jakoś dziwnie duży ruch, albo jazda tych blachosmrodów sprawia, że czuję się dość niekomfortowo na jezdni. Udaje się jednak dotrzeć na Morawę bez ekscesów.

Po pracy mając jeszcze chwilkę błąkam się bo terenowych ścieżynkach wokół stawów Hubertus i jak bliżej było 16:30 udałem się na Dęblińską na zebranie zarządu.

Obrady głównie nt zbliżającej się kampanii sprawozdawczo - wyborczej. 

Tak to zlatuje do 19:00. Pora zawijać na kwadrat. Po drodze jeszcze zjazd do jednego z Lidlów po pieczywo.

DPD

Środa, 14 września 2016 · Komentarze(2)
Kategoria praca
Dziś dla odmiany wyjazd na Morawę jeszcze przed wschodem słońca 5:30. Mimo tak wczesnej pory ruch spory się wydaje. Dość rześko. Dojazd na bazę i ruszam w Polskę z dostawami. 
Sporo punktów i nim się obejrzałem uciekł dzień między palcami i powrót na kwadrat również nastąpił bez udziału słońca.

DPOD

Wtorek, 13 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Magazynowej pracy ciąg dalszy. Zaś jak chomik w kołowrotku. Pobudka, śniadanie, wyjazd i dotarcie na Morawę. Sporawy ruch, ale da się spokojnie jechać.

Kolejny dzień uzupełniania stanów magazynowych dotarły z fabryki kolejne fotele i zaś kontener do rozładunku. Roboty tyle na placu, że się obrobić nie idzie. Jutro w trasę, więc udaje mi się godzinkę wcześniej wyrwać z pracy. 

Korzystając z okazji, a wiedząc, że jutro nie dam rady to śmigam na Staromiejską do Pracowni regionalnej PTTK podrzucić plakietki dla członków klubu HUZY, którym brakło jak byli na naszym klubowym wypadzie po mieście.

Następnie zaglądam do małżonki na Rawę zobaczyć jak tam jej się pracuje, po czym czynię sobie zagięcie do domu nieco podobną trasą jak wczoraj z tym, że zamiast na Siemce, kręcę prosto na Czeladź i tuż przed Brynicą skręcam w teren i kręcę, aż do Galerii Elektrownia. Przy okazji rozglądam się za muralem Żołnierzy Wyklętych, ale nie wpada mi w oko. Nie mówcie gdzie jest sam znajdę.

Czas mnie trochę goni i nie skupiając się za bardzo, gdzie on może się znajdować śmigam na Rynek w Czeladzi zobaczyć sławetną czeladzką wiedźmę. Dalej odbijam na Grodziec i przed wiaduktem nad dawnym torowiskiem odbijam w pola i śmigam nimi aż do momentu, jak zaczyna się ścieżka rowerowa prowadząca z Grodźca do DK 86. Zjazd do targu i ulicą Siemońską (początek tej arterii to ul. Brzozowicka) kręcę na Ksawerę. Przymusowy pitstop na przejeździe i już do DG i dalej docelowo na Zagórze.

DPOD

Poniedziałek, 12 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Jak to poniedziałek, zaś do pracy. Droga na Morawę przebiegła bez problemów.
Po pracy zawijam na Rawę do żonki przekąsić sobie małe co nie co w ramach popołudniowego lunch'u. Posilony czynię sobie objazd drogi powrotnej przez Siemce (bażantarnia i Przełajka), przeskok na drugą stronę Brynicy i w Wojkowicach za Orlenem odbijam na Grodziec. Podjazd pod Dorotkę i zjazd do Będzińskiego targu. Na nerce wpadam na Kołłątaja i prosto przez dwa wzniesienia do granicy z DG. Wpadam na chwilę do Auchan zakupić jakiś ciekawy złocisty procent i już prosto przez Park Hallera zawijam na Zagórze.

Rowerowo-piesze zdobywanie Klimczoka.

Niedziela, 11 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Inne
Generalnie to w planach korciło mnie dotarcie do Bielska. Pogoda idealna, więc ruszam i jak dotarłem na centrum Sosnowca dostałem telefon od Mariusza, czy nie jadę z nim do Bielska samochodem. Hmm. Wola słaba, rower pozostawiam w PTTK-u, a z buta podchodzę na Kościelną, gdzie już osobnik na mnie czekał. 
Docieramy pod Hale pod Dębowcem i stamtąd treking pod kolejkę linową na Szyndzielnię. Miało być zdobywanie szczytu z buta, ale się wspomagamy gondolą. Spod górniej stacji czerwonym udajemy się pod schronisko na Szyndzielni i dalej pod szczyt Klimczoka. Chwilka odpoczynku odbicie do schroniska na Klimczoku i nawrót pod Szyndzielnię. Trasa mało ambitna, ale atrakcyjna w widoki.
Zjazd na dół i przejęcie żon wracających z wojaży w Zakopanem.

Znów samochód powrót do Sosnowsi, gdzie przeskakuje na Meridiana i sunę na kwadrat.

Miastowo

Sobota, 10 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Szwędanie się po mieście. Generalnie nie umiałem się na nic zdecydować, a na indywidualny trip też jakoś nie miałem zaparcia.
I tak na początek kierunek Niwka załapać się na końcówkę spaceru po Sosnowcu zakończonego ogniskiem na TTC. Wszamam kiełbaski i kręcę na Rybaczówkę. Tam z kolei festyn z okazji świętowania urodzin osiedla Niwka. Potem na centrum, następnie Zagórze i znów Śródmieście do późnych godzin nocnych.

DPD

Piątek, 9 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Wyjazd z domu wczas - 5:30. Dzień powoli budzi się ze snu. Przesiadka na bazie do busa i w drogę. Jak to na dostawach dzień cały uciekł między palcami. 
Po powrocie na bazę znów rower i sunę do domu.

DPD

Czwartek, 8 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Przez te poranne mgły człowiek jakiś senny. W końcu udaje mi się zwlec z wyrka. Zastanawiam się jaki zestaw odziać na siebie. Niby ciepło na balkonie, ale wilgoć spora. Decyduje się na cienkie długie rękawy. W sumie po kilku km stwierdzam, że na samych krótkich też bym się dokulał. Ruch spory tuż przed 8:00 w śródmieściu.

Rozładunek kontenera i ułożenie towaru w magazynie dość energii mi pobrało i powrót do domu szedł dość opornie. Przebijając się nie śpiesznie przez Stawiki, Grabową, Gospodarczą, Starobędzińską dociągam na Osiedle Akademickie. Przebijam się na drugą stronę ulicy i przez kładkę na Przemszy przebijam się na Chemiczną w rejon przejazdu, potem Środula i przez Józefów zjazd do Zagórza.

Jutro dla odmiany w rozjazdach to trzeba będzie nieco wcześniej na bazę się doturlać.

DP Urodziny Teściowej D

Środa, 7 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Temperatura skacze jak szalona. Wczoraj frontalnie, a dziś znów ciepławo. Wczoraj też był dzień bez pracy, ale i też bez roweru.

Dziś wstawanie nie idzie za żwawo, ale udaje mi się wyrobić i startuje w oknie startowym. Zestaw z długim rękawem na górę, ale po 2 km stwierdziłem, że mogłem całkowicie jechać na krótko. Przejazd bez ekscesów, jedynie licznik coś mi wariuje, chyba gdzieś kabelek nie łączy bo mi czasem przerywa pomiar.

Po pracy śmigam przez Nikisz, D3D, Brynów i Ligotę na Panewniki osobiście złożyć Teściowej życzonka urodzinowe. Sielankowo mijają godziny, aż się ciemnawo zrobiło. Pora się zbierać, bo jutro też praca. Martyna nie rowerowo, to korzysta ze zbiórkomu, a ja jadąc w tunelu za nim docieram razem z żoną na Sokolską. Przeskok na drugiego busa, a ja dalej kręcę w kierunku domu przez Bogucice, Dąbrówkę i Borki do granicy z Sosnowcem, a następnie przez Piastów, Pogoń, Środulę docieram na Zagórze.

DPOD

Poniedziałek, 5 września 2016 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Po wolnym weekendzie od pracy, ale obfitym w różne zajęcia, dziś przyszło jechać na magazyn, ale nie miałem określonej godziny na jaką mam się stawić. Byle do południa się zmieścić.

Budzę się o 7:00, a za oknem marasi. Godzinka jeszcze drzemania, śniadanie i decyduję się na wyjazd chwilę po 9:00.
W ramach testów zakładam dziś na stopy kapcie do chodzenia po wodzie, w połączeniu z neoprenowymi ochraniaczami na buty.Według ICM pogoda niepewna, a przeczytawszy rano wpis Limita naskakuje mi do głowy, że owe kapcie do chodzenia po wodzie również posiadam.
Generalnie w połączeniu z neoprenami całkiem komfortowo się jechało. Samochodów sporawo na jezdni, ale obyło się bez ekscesów.

Po pracy zrobiło się nieco ładniej, zamiast uciekać prosto do domu kręcę do centrum Kato zobaczyć co tam u małżonki słychać i dokupić jej prowiantu, bo ją tam zagładzają. :D. Nim się oglądam wybija 19:00. Już mam dosiadać Meridiana, ale zaczyna kropić i szybko przebieram adidasy, na poranny zestaw do jazdy po deszczu. Żegnam się i w drogę. Na horyzoncie chmury tak ołowiane, jak by zaraz miały spać na ziemie. Spać nie spadły, ale po przejechaniu kilometra na placu Wolności dopada mnie dosłownie ściana wody. W strugach deszczu dociągam pod Supersam i tam się chronię przed deszczem. Intensywny opad trwał może z 10 minut, ale wystarczyło to, aby na drogach zrobić małe rozlewiska.
Wariant obówia się sprawdza, woda przeleciała, a gumowa podeszwa izoluje od podłoża. Jak już deszcz ustał postanawiam jechać dalej. Nad Sosnowcem i Jaworznem jeszcze widać groźne chmury to decyduję się na jazdę przez Bogucice i dalej na Dąbrówkę i do Czeladzi. Tam przez Piaski pod M1. Przecinam DK 86 i wdrapuję się na drugą stronę Syberki. Zjazd do Stadionu, a tam ani śladu deszczu. Ach te opady konwekcyjne. Asfalty suche, to przyczepność lepsza i można nieco się rozbujać. W Dąbrowie również sucho, kręcę przez Mydlice i przy Holiday Inn zjazd do Zagórza, gdzie też chyba ani kropa nie spadała. Jadać od Będzina praktycznie ciuchy zdążyły już wyschnąć, ale uciapciane wszystkim syfem z dróg więc od razu ja pod prysznic, a ciuchy do prania.

Połączenie neoprenu z tymi laćkami fajna sprawa, syf nie leci na buty, a i ciepło w stopy, ciekawe jak się to sprawdzi, jak temperatury spadną