Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:1068.00 km (w terenie 142.00 km; 13.30%)
Czas w ruchu:52:27
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:56.50 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:44.50 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
21.00 km 2.00 km teren
01:01 h 20.66 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Czwartek, 18 sierpnia 2016 · dodano: 19.08.2016 | Komentarze 0

Przelot na Roździeń i z powrotem. Po dwóch intensywnych dniach w zdobywanie km noga całkiem dobrze zapodawała.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
76.00 km 15.00 km teren
03:48 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:56.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Spontan po Powiecie Będzińskim

Środa, 17 sierpnia 2016 · dodano: 18.08.2016 | Komentarze 0

Ostatni dzień wolnego, więc również trzeba było wykorzystać. Jednak pogoda niepewna i długo się wahałem. Do południa z młodym wyskoczyłem na miasto pozałatwiać kilka sprawunków i do obiadu nazbierała się dyszka. Po obiedzie rozkmina to samo co wczoraj, czyli, gdzie?

Mało czasu bo już 16:00. Nim się zdecydowałem zaczął się teleekspres. Postanowiłem tak jadę na Pogorię, potem się zobaczy. W uszach zapodaje sobie utwory, które to małżonka posiada na swojej mp3. Mocne, rytmiczne brzmienia, aż się miło kręci. Okrążając samotnie bieżnię wpada mi do głowy pomysł co by się udać na  objazd Powiatu Będzińskiego (bez enklaw Siewierz i Sławków). W takim wypadku na Piekle odbijam na teren wokół P4 i zmierzam do Wojkowic Kościelnych. Następnie azymut tama w Przeczycach, skąd do Mierzęcic i przez Niwiska docieram pod Lotnisko w Pyrzowicach. Chwila przerwy. Selfik przy terminalu i wpadam na 913. Tutaj trochę podjazdów z epicentrum w Górze Siewierskiej, skąd siadam na ogonie jednemu na szosie i sunę za nim do Grodkowa. Jednak jak się zorientował, że mu na kole siedzę depnął w pedał i tyle go widziałem. Dopadłem go dopiero pod Lwem, gdzie postanowił zawrócić. Podejrzewam, że była to jego trasa treningowa. Dalej już samotnie przecinam DK 86 i odbijam na Lasek Grodziecki, którym to przebijam się na Osiedle Zamkowe. Zmiana częstotliwości i tempa. Dostrajam radio na audycję meczu Polski z USA i brnę dalej na Koszelew. Zjazd do Centrum Dąbrowy i przez Mydlice nawijka na Zagórze.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
137.00 km 15.00 km teren
06:50 h 20.05 km/h:
Maks. pr.:56.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Rozruch 2 - Spontaniczna Jura

Wtorek, 16 sierpnia 2016 · dodano: 17.08.2016 | Komentarze 0

opis przybędzie

EDIT:

Coś w tym roku ubogo z wypadami. Jak już wolne to nawał innych zajęć sprawia, że niestety rower musi iść na boczny tor i służy głównie do przemieszczania się. Wczoraj, aż głupio było nie wykorzystać dnia na rower, ale cóż zrobić zjazd rodzinny i nie da rady.
Za to dziś sobie odbiłem. Co jak co jeszcze dwa dni wolnego trzeba wykorzystać. Żonę oddelegowuję do pracy, a sam jeszcze czynię drobne porządki, aby doprowadzić mieszkanie do ładu. Takoż to zlatuje do 11:30. Wyciągam mapę i dumam gdzie tu jechać, gdzie to jeszcze mnie nie było. Takim to wywodem spoglądam na Lelów i myślę jaką to pętelkę tam zrobić. Plan naszkicowany, smaruję łańcuch i nim się oglądam już południe. Z Lelowem może być problem, ale się zobaczy. Spontan najwyżej się plan zmodyfikuje.

Rozkręcam się i sunę na DG. Wybieram głównie asfalty, by nadrobić trochę czasu. Przez Gołonóg lecę na Ząbkowice. Tam wpadam na wojewódzką 796 prowadzącą do Zawiercia. Dzień roboczy i ruch samochodów dość spory na tej drodze, nie lubię jej. Za Chruszczobrodem odbijam na luźniejszą drogę do Łaz. Pagórki się zaczynają. W Łazach postanawiam obejrzeć LOKOMOTYWĘ spoczywającą na bocznicy przy tutejszym dworcu PKP. Swoją drogą sam plac dworcowy też ładnie odrestaurowany. Znajduje się też tu lokalny punkt IT i PTTK. Niestety dziś zamknięty i pieczątki ozdobnej nie będzie. Punkt zwrotny Lelów coraz bardziej nierealny. A niech tam, jak nie teraz to innym razem. Ma być chillout nie gonitwa. Na mapie dostrzegam drogę asfaltową wzdłuż torów, która ma mnie doprowadzić pod dworzec w Zawierciu. Trochę się motam, aby na nią trafić. Co chwilę wypadam na drogę prowadzącą do Rokitna, a tam nie chcę jechać. Przy 3 próbie się udaje natrafić na chcianą drogę i kręcę sobie spokojnie mijając kilku piechurów i lokalnych rowerzystów i nieznaczną ilość samochodziarzy, a także zabytkową murowaną WIEŻĘ CIŚNIEŃ. Nim się obejrzałem - dotarłem do Dworca PKP w Zawierciu. Też odremontowanego od strony miasta nie widziałem. W holu głównym łapię pieczątkę w punkcie IT i zamieniam parę słówek z pracującą tam panią. 14:00 wybiła. Spoglądam na mapę, gdzie tu dalej uderzyć. Utrzymuję jednak kurs na Lelów i kręcę do Włodowic zobaczyć co tam za RUINY PAŁACU się znajdują. Po pokonaniu kolejnych mniejszych i większych wzniesień docieram do rynku we Włodowicach. Tu oprócz spędzenia kilku minut przy ruinach Pałacu z 2 poł. XVII w., oglądam wnętrze kościoła parafialnego pw. św. Bartłomieja. Czas biegnie nieubłaganie dalej. Jadąc dalej za drogą docieram do Rzędkowic. Przypomniałem sobie, że byłem tu z Maćkiem i Dominikiem na jednym z wypadów i są tu skałki. Pamięć nie zawiodła. Dotarłem do owego punktu. Po krótkiej przerwie docieram do Huciska i wpadam na oznakowanie czarnego szlaku rowerowego. Jest już po 15:00, nie ma co ciągnąć dalej. Wpadam na szlak i kręcę nim do ZAMKU w Bobolicach, zwiedzać dziś nie ma możliwości to kręcę do następnego, w sumie to ruin ZAMKU w Mirowie. Szybkie foto i zasiadam na popas w lokalnym zajeździe. Na ruszt wpada placek z gulaszem. Z zaciągniętej informacji dowiaduję się, że owe ruiny ma czekać ten sam los do w Bobolicach i ma być zrekonstruowany.  

Posilony postanawiam dalej kontynuować trasę, wzdłuż czarnego szlaku celem odtworzenia. Do Żarek przemieszczam się co prawda pieszym. Miła asfaltowa ścieżka (pieszo-rowerowa) biegnąca przez las i okoliczne pola. W Żarkach wypadam przy ZABYTKOWYCH STODOŁACH. Bez większych postojów za szlakiem ciągnę do Żarek Letnisko. Następnie przez większe i mniejsze wioski docieram do drogi 789, tuż na rogatkach Koziegłów. Chwila oddechu na rynku. Tu jestem na 18:00. Znaczy się dobrze, że nie goniłem dalej na północ.
Powoli zmęczenie i chłodniejszy wieczór dają się we znaki. Trzymam się szlaku i kręcę do Koziegłówek. Przed Pińczycami też mi coś orientacja w terenie szwankuje i gubię chwilowo szlak i muszę wspomóc się mapką. Wreszcie docieram do Siewierza, ale ten szlak tu kluczy po uliczkach i na Rynek docieram zupełnie z innej strony. Energetyczny zapas obiadowy na wyczerpaniu. Aplikuję sobie dodatkowo kebaba i dla kontrastu gałkę lodów jagodowych. Przelot koło ruin zamku i za szlakiem zmierzam do Wojkowic Kościelnych, by się wbić na P4. Myślałem, że będzie chłodno nad wodą, a tu na tyle jestem rozgrzany, że ten 8 km odcinek jedzie się dość płynnie. Przeskok przez tory na P3 i już przez miasto powrót na Sosnowieckie Zagórze.
Oj pyszczek się cieszy, że udało się gdzieś wyrwać, a i procenty z dnia poprzedniego odparowały.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
64.00 km 15.00 km teren
03:12 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Rozruch

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 0

Konsekwencje gorączki sobotniej nocy ciągnęły się za mną jeszcze z większą część dnia. Decyzję o wyjściu na koło podjąłem ok. 16:00. Wtedy to podjeżdżam po Łukasza i wspólnie kręcimy do Parku w Kazimierzu. Dobrze się nie rozkręcamy, a przy fabryce Limitowej wpadamy na Maćka i Michała, którzy już od rana kręcili. Następne spotkanie już w samym parku, gdzie dostrzegłem Sławka spędzającego aktywnie czas ze swoim wnuczkiem. Czynimy slowy rundkę we dwóch po zatłoczonych alejkach i po półgodzinie jadąc przez Staszic kręcimy w kierunku Zagórza.

Tuż przed cmentarzem na Starocmentarnej Łukasz poleciał na Zagórze, a ja pod wiadukt i śmigam na P3. Tam czynię sobie okrążenie po bieżni. Znajomków nie ma i przedostaję się na Zieloną, gdzie przy fontannach PKZ plenerowo koncertuje. Zasiadam na chwilę, ale mimo klimatycznych utworów chęć jazdy jest większa i zbieram 4 litery i wałem wzdłuż Przemszy kręcę do Będzina pod Zamek. Następnie przeskok przejściami podziemnymi na ścieżkę, którą to udaję się do Sosnowca. Przy Kościele pw. św. Tomasza odbijam na Staropogońską, by się przedostać pod liceum Korczaka. Następnie Stawowa i wpadam do Czeladzi. Przelot przez hałdę i wylatuję przy drukarni Dziennika Zachodniego. Kawałek asfaltem i wpadam na czerwony szlak rowerowy. Cel - przegląd oznakowania i ogólny ład na trasie. Śmiga się płynnie i nim się oglądam znajduję się na TTC. Bateria powoli się wyładowuje. Odpuszczam sobie zielony i już ciągiem Wojska Polskiego, 11 listopada i Mieroszewskich śmigam z powrotem na kwadrat. 
Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:38 h 17.37 km/h:
Maks. pr.:40.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Po zaopatrzenie

Sobota, 13 sierpnia 2016 · dodano: 13.08.2016 | Komentarze 0

Generalnie jak w opisie. Co tu innego pisać. Może tylko tyle, że na rekreacyjną jazdę brakło czasu.
Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
29.00 km 2.00 km teren
01:26 h 20.23 km/h:
Maks. pr.:44.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Piątek, 12 sierpnia 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 0

Od momentu pobudki przez okno się słońce dobija. Zastanawiam się jak to się ubrać, aby termicznie się komfortowo jechało.
Decyduję się na wczorajszy wariant jesienny z tym, że softshell' ka zostaje w plecaku. Nim staruję do pracy wpadam do rodziców pomóc przestawić jeden mebel i stamtąd już standardową drogą udaję się na Rawę.

Na koniec dniówki dzwoni Krzysztof czy mam klucze do Oddziału, bo potrzebuje zabrać klubowy banner. Akurat miałem i zaraz po pracy udałem się na Dęblińską. Wydaję Krzyśkowi to co chciał i odprowadzam go pod jego kwadrat przy okazji obgadujemy szczegóły wyjazdu do Krasnobrodu. Dalej już do domku przez Wawel, Kombajnistów, Park na Środuli i BMC.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
28.00 km 3.00 km teren
01:17 h 21.82 km/h:
Maks. pr.:44.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Czwartek, 11 sierpnia 2016 · dodano: 11.08.2016 | Komentarze 0

Dzień przerwy od jazdy. Raz, że wolne, dwa, że aura nie sprzyjała. 
Dziś jakoś długo się zbierałem i staruję z domu 9:16. Margines okna startowego. Odzienie jesienne i w drogę, Myślałem, że będę gonił, ale udało się płynnie śmigać i wskoczyć w normy czasowe na tyle, że zahaczam o Lidla. Potem już prosto na Roździeń.

Z biegiem dnia się wypogodziło, ale jak już wybiła 19:00 nadal było chłodnawo i nie chciało mi się kręcić na objazdy. Dodatkowo dostałem SMS z info, że obiad czeka więc nie pozostało nic innego jak kręcić prosto do domu. Powrót przez Gospodarczą zobaczyć jak tam prace drogowe idą.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
31.00 km 2.00 km teren
01:27 h 21.38 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Wtorek, 9 sierpnia 2016 · dodano: 09.08.2016 | Komentarze 0

Po dniu przerwy od aktywności (chyba było mi to potrzebne) dziś od rana biorytm dodatni. Poranne czynności idą płynnie co sprawia, że wyrabiam się ze wszystkim i ruszam z domu 300 sekund po 9.
Jazda idzie spokojnie, choć mam wrażenie, że ruch jak na wtorek spory o tej porze. Po drodze na Piastowie zakup popasowy do pracy i docelowo na Roździeń.

Przyszło wracać do domu i zacząłem się zastanawiać po tym co widziałem za oknem, ale znów mi się udało i gdy wybiła 7 p.m. deszcz ustąpił i powrót zaś na sucho.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
29.00 km 3.00 km teren
01:29 h 19.55 km/h:
Maks. pr.:46.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 08.08.2016 | Komentarze 2

Po takich wojażach przydałby się dzień wolnego, a tu przyszło śmigać na salon. Pobudka idzie dość opornie, łeb jak sklep, migrena taka, że mam wrażenie, że mi zaraz głowa się rozleci. Ogarniam jakieś śniadanie i wybywam z domu 9:10. Za oknem słońce, ale wiatr chłodny na tyle, że po kilometrze przyodziewam się w wiatrówkę. Sama jazda też idzie topornie, do tego stopnia, że przyszło mi na myśl, czemu nie wybrałem zbiórkomu. Pod Rawą melduję się punkt 10:00. W pracy tabletka, liter kawy i powoli, powoli wracałem do rzeczywistości. 
Dniówka nawet nawet mi zleciała. Wieczorem, gdy przyszło wracać biorytm zdecydowanie lepszy. Jazda płynna. Termicznie też mam wrażenie, że nieco cieplej. Na kwadrat wracam w 85% identyczną drogą.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kajakowanie po Liswarcie

Sobota, 6 sierpnia 2016 · dodano: 07.08.2016 | Komentarze 0

Samym rowerem człowiek żyje, ale i tak czasem warto wybrać inną dyscyplinę.
Nad dzisiejszymi kajakami wisiały czarne chmury. Plan był, ekipa się znalazła, a tu firma organizująca spływ w ostatniej chwili wymówiła nam możliwość wypożyczenia i kontynuacja przepływania Małej Panwi poszła się rypać. 
Kot nie dał za wygraną i rzutem na taśmę powiadomił ekipę, że wodujemy się w Dankowie i spławiamy się po Liswarcie do Wąsosza.

Pobudka o 4:00 i półgodziny później jadę z młodym do Kato na spotkanie z ekipą. Rotacja w samochodach i w opadach deszczu z nutką niepewności ruszamy. Na szczęście w Dankowie już sucho i termicznie nawet znośnie. Czekamy jeszcze trochę, aż dojadą kajaki i kwadrans po 8:00 17-sto osobową grupą wodujemy się na rzece. W porównaniu do Panwi, rzeka ta już na tym odcinku jest szersza, też z większym stanem wody. W sumie sporo było opadów w ostatnim czasie i może dla tego też. Nurt też mam wrażenie spokojniejszy. Na trasie dwie wywrotki kajaków. Po za tym dość spokojnie. Generalnie humor dopisywał i było dość wesoło na naszych jednostkach pływających. Koło 18:00 docieramy po pokonaniu ok. 30 km na polanę w Wąsoszu, gdzie kto miał możliwość został pod namiotami na noc, a kto nie mógł w tym ja wracał tego dnia na kwaterę. Jak to na udanym spływie nie obyło się bez posiadówki przy ognisku.

W oczekiwaniu na wodne bolidy


Przygotowanie


Załoga spod bandery Czarny Kot


Płyniemy


i płyniemy


Przeszkody i inne atrakcje


chill na koniec


Było tak

Kategoria Inne, rekreacja