Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:1298.00 km (w terenie 116.00 km; 8.94%)
Czas w ruchu:68:06
Średnia prędkość:19.06 km/h
Maksymalna prędkość:64.80 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:49.92 km i 2h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
3.00 km 0.00 km teren
00:12 h 15.00 km/h:
Maks. pr.:49.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Rundka do marketu

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 18.07.2015 | Komentarze 0

W tą duchotę jakoś nic mi się nie chciało.
Jedynie dupsko zebrałem i osiodłanym Meridianem pojechałem do Eleclerc-a na większy zakup.

Wieczorem mnie kusiło, ale przyszła burza i plany popsuła. 
Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
75.00 km 8.00 km teren
04:20 h 17.31 km/h:
Maks. pr.:40.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Goczałkowice, dzień trzeci - wracamy.

Piątek, 17 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 4


Powtórka z rozrywki. Czyli spanie do 10. Pora wracać do domu. pogoda przednia, więc innej opcji nie ma jak powrót na rowerze. Po obfitym śniadaniu i ogarnięciu pokoju, siodłamy rumaki i w drogę powrotną ruszamy. 

Martyny kolejny debiut, czyli test jazdy z sakwami, akurat trening przed naszym tygodniowym wypadem w Świętokrzyskie i Lubelskie.

Rozgrzewka - przejazd do Pszczyny. Młoda pora i w środku tygodnia to korzystam z okazji i objazdowo zwiedzamy jakoś pomijaną mieścinę. Trzymając się WTR jedziemy pod Zagrodę Żubrów. Rzecz jasna stempelek i tak od punktu do punktu poprzez literkę iy (informacja turystyczna) przy Pałacu, Rynek i Muzeum Prasy Śląskiej. Gdzieniegdzie foto dla potomnych.

Pora ruszać dalej. Pieczątki zebrane, a na spokojnie się wybiorę to sobie te obiekty zwiedzę. Już znajomą marszrutą jedziemy do kolejnego obiektu, który chciałem pokazać Martynie. Przejeżdżamy Piasek i wlatujemy na tereny leśne, którymi docieramy do Kobióra, by dotrzeć do Zameczku Myśliwskiego w tyskich Promnicach. 

Przerwa na eksplorację i wpadamy na ścieżkę (szeroką, szutrową, nieznaną przeze mnie), którą docieramy na promenadę Jeziora Paprocany. Rewelacyjnie zagospodarowany teren dla mieszańców Tych/ Tychów - jak kto woli :D Godzinny chill nad wodą i śmigamy dalej.

Dalszy etap to już jazda przez caluśkie Tychy, by wylecieć w Kato na Kostuchnie przy Kopalni Boże Dary. Przy okazji dowiaduję się, gdzie się znajduje hałda. Jakoś mi się wydawało, że ma inną lokalizację. Pokonawszy podjazd na Żeleńskiego, przystajemy przy Lidlu na mały popas. Wszamawszy cosik jedziemy przez Bażantowo, Os. Odrodzenia na Ochojec, gdzie odbijamy na czarny szlak, którym docieramy na Janinę. Chwila oddechu i przez Giszowiec, Nikisz i Szopki i fragment Mysłowic przy Giełdzie samochodowej wjeżdżamy do naszej Sosnowsi. 
Omijając ścisłe centrum dokujemy się w Parku Sieleckim, ucinając sobie pogawędkę z Maciejem, który akurat aktywnie spędzał czas ze swoją wnuczusią na rolkach.

Słońce dało nam trochę popalić. Pora się żegnać i ciągniemy już prosto do domu. W weekend gdzieś lokalnie, a po niedzieli sru w dalszą drogę.

SPANIE " u Kierownika"


WIADOMO CO ZA OBIEKT


TAKIE CUDO W PROMNICACH 



PAPROCANY z widokiem na TOWN


CHILL NAD JEZIOREM
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
55.00 km 3.00 km teren
02:46 h 19.88 km/h:
Maks. pr.:37.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Urlopowanie dzień kolejny - wokół Jeziora Goczałkowice

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 0

Czwartek - zupełnie inna aura, od rana słonecznie z pojedynczymi obłokami. Jak urlop to urlop. Wylegujemy się do 10:00, a co tam.
Nim się ogarniamy to już po 13:00. Cel na dziś pętla wokół największego zbiornika wodnego na Śląsku.
Zbieramy się wreszcie. Jazda z lekkim bagażem w postaci bike-plecaka.
Z kwatery kręcimy pod tamę, skąd WTR jedziemy do mieściny Zabrzeg. Następnie Landek, Zabłocie, Chybie i nieco dłuższy pitstop w Strumieniu na lodożerstwo, zwiedzanie i pieczątkowanie w punkcie i. Swoją drogą to najstarsze i zarazem najmniejsze miasto w woj. śląskim ma dobrze zarządzaną Informację Turystyczną. Pani, która mnie ugościła i poczęstowała pieczątką opowiedziała sporo ciekawostek i zachęcała do poświęcenia więcej czasu na zwiedzanie okolicy.

Wpadamy na wojewódzką 939, chcąc odbić na boczne drogi, ale mnie ta Pani tak popędza, siedzi na kole więc jakoś tak w presji zapominam zjechać i dopiero przystajemy przy drewnianym kościółku w Łące. Jak się nie mylę Kościół pw. św. Mikołaja. Spoglądam się po mapce, gdzie tu jeszcze zakręcić - może Pszczyna - nie tam będziemy jutro - inny azymut jakoś nam nie odpowiada, a do tego obiecałem młodemu, że pokręci sobie wieczorem na rowerze. Szwendanie odpada, wpadamy na zielony szlak greenway, którym wracamy do Goczałkowic. Szybki prysznic i jedziemy na zdrój.

Młody się najeździł, czas przepustki się skończył, odstawiamy brata do ośrodka, rowery do stodółki, a my "starzy" idziemy na prawdziwy, zdrojowy dancing.


CMOK NA TAMIE


DARZBÓR


STRUMIEŃ Z WIDOKIEM NA RATUSZ


ŁĄKA - SZLAK ARCHITEKTURY DREWNIANEJ


Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
01:02 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:36.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Urlopowanie czas zacząć - part 1 U Pana Tomasza w odwiedzinach

Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 0

Początek tygodnia niezbyt chciał współpracować jeśli chodzi o pogodę. Jednak światełko w tunelu zawsze było.
Poniedziałkowy totalny chill, wtorek pakupki w postaci bagażnika do Julki oraz odesłanie Authora do Kato.
Tak też na rzeczach różnych początek urlopu się zaczął. 
Wreszcie przyszła środa. Plan był od rana ruszczyć rowerami do Goczałkowic, ale aura niepewna i inksze moce plany lekko zmodyfikowały. 

Dzień zaczęty od montażu bagażnika u Julki - teraz to wygląda jak rasowy rower turystyczny :D, potem jeszcze łączność z Goczałkowicami potwierdzając przybycie na spanie w już sprawdzonej kwaterze zamiejscowej.

Uporawszy się ze wszystkim, montujemy z Martyną sakwy na nasze rumaki i po 14:00 ruszamy rowerami do Kato na PKP. Przejazd starą poczciwą EZT-ką. Na końcu składu miejsce na większy bagaż tudzież rower.
W Goczałkowicach meldujemy się po godzinie. Wysiadka i kręcimy na spanie. Rowerki do stodółki i z buta idziemy wyciągnąć na spacer Tomka, który akurat stacjonuje w Sanatorium na Zdroju. 

NO TO JEDZIEM

Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
01:02 h 24.19 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ostatni raz na Authorze

Wtorek, 14 lipca 2015 · dodano: 14.07.2015 | Komentarze 0

W sobotę Author przeszedł test po serwisowy w trakcie wycieczki do Częstochowy. Dziś nim go oddałem to koryguję jeszcze przerzutki i wymieniam dętkę w tylnym kole.

Skończywszy przekładam licznik z Meridiana i po 18:00 ruszam do Katowic, odwieźć tam skąd go pożyczałem. Teraz będzie służył bratu Martyny. 
Udaje mi się na sucho dotrzeć na Panewniki. Powrót do domu już zbiórkomem.
Kategoria rekreacja, serwis


Dane wyjazdu:
28.00 km 1.00 km teren
01:29 h 18.88 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Ustawka na spontana

Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 13.07.2015 | Komentarze 2

Po wczorajszej dwusetce od rana jakoś strasznie zmierzły i niemrawy byłem. Jak już sobie pojadłem to mi trochę przeszło.

Na południe do farorza, a potem solidny obiadek na uzupełnienie spalonych kalorii. Posilony i wypoczęty zasiadam na kompa i robię resume na bs-ie wczorajszego wypadu.

Wtem na fejsgłupku odzywa się Kocurek czy przypadkiem jestem czasowy bo, by sobie pośmigał, gdzieś po okolicy. W sumie w planach za dużo nie miałem to kończę wypociny i zgaduję się z nim na 18:00, z tym, że o 20:00 będę chciał podkręcić na Środulę na slajdowisko o dawnym Sosnowcu.

Wyciągam na rower również moją damę i razem jedziemy na spotkanie z Kocurem. Zdzwaniając się umawiamy się na Sielcu w parku.
Na około przez Pekin, Kukułek i Rzeźniczą i Wawel kręcimy do Parku Sieleckiego. Na miejscu już czekają Kocur z dawno nie widzianym Ryśkiem. Rozmawiamy chwilę w oczekiwaniu na Łukasza, który dostał ode mnie cynk i postanowił się dołączyć. 
Po paru minutach dociera i on. Nim się oglądamy wyłania się Maciek. Znaczy się plan dotarcia na Środulę przyjdzie mnie zmienić.

Pogadawszy trochę odprowadzamy Maćka pod dom i kierujemy się przez Pogoń na Pogorię. Jak spontan to i Jadźki nie mogło zabraknąć. Czekając na Mireckiego jak Rysio wymieni dętkę w tylnym kole, pojawia się Jadzia. Oczywiście czynię obowiązki i paluch poszedł w ruch w kierunku usterki. Ogarniwszy problem prowadzeni przez Jadwigę kręcimy do Będzina na czeskie izotrunki. Po jednym dla smaku i zaczyna padać, a jak już przestało to śmigamy na Zamkowe do siedziby Jadzi. Za namową lądujemy u niej na posiadówie.

Pogadawszy nieco dłużej wreszcie się zbieramy. Wyprowadzam ustawkowiczów z Osiedla do głównej drogi, gdzie Kocur z Rysiem polecieli w kierunku Czeladzi, a my kręcimy na Dg i do siebie na Zagórze.

Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
202.00 km 1.00 km teren
09:51 h 20.51 km/h:
Maks. pr.:58.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

10 Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 12.07.2015 | Komentarze 0

Po raz kolejny prowadzę sosnowiecką ekipę na rajd rowerowy - metę X Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rowerowej w Częstochowie.

Pobudka przed 5:00. Aplikuję w siebie jajecznicę, pakowanko i kwadrans przed 6:00 ruszam na zbiórkę. 
Nim jednak dotarłem pod DorJana kręcę pod brata upewnić się czy jedzie bo fona nie odbierał. Jak dojechałem pod klatkę, akurat młody schodzi. W ruch idzie Author, w tylnym kole coś powietrza ubywa, ale czasu już mało więc dopompowujemy na maxa i śmigamy.

Pod halą ku mojemu zaskoczeniu sporo uczestników. Ze mną 14 osób. Kto miał dotrzeć to dotarł. Foto grupy z przyczaja i pora ruszać.
Przebijamy się na Pojezierze Dąbrowskie, gdzie na Piekle zgarniamy jeszcze Limita.

Potem to już w miarę płynna jazda do Medalikowa. Trochę pagórków i po godzinie docieramy do Siewierza. Postoju kilka minut i gonię towarzystwo dalej.  Wojewódzką do Myszkowa i odbijamy w kierunku Poraja. Za Postępem wypada druga przerwa techniczna. Stojąc na stacji paliw reperujemy usterkę w rowerze Marka. Za nami połowa drogi. Przez Żarki Letnisko, Poraj i Poczesną jedziemy do Wrzosowej. Tutaj między uliczkami Marek sygnalizuje ponownie problem. Jak się okazało to była potencjalnie zażegnana usterka.
Gwint w lewym pedale był uszkodzony i pedał się ciągle wykręcał. Maciek z Sołtysem przyszli z pomocą i tak dokręcili, że już do Sosnowca wszystko było w porządku.

Pomimo drobnej awarii docieramy pod Katedrę o czasie. Nim się obejrzeliśmy dogania nas Adrian, który nieco dłużej żółtko wypijał i samotnie gonił naszą hordę.
Po oficjelach formuje się peleton i zabezpieczani przez Policję w tysięcznej grupie przez Aleję NMP docieramy pod Szczyt Jasnogórski.

Msza zaplanowana jest na 13:00, mamy jeszcze godzinę. Każdy ma czas wolny. Ja z paroma chłopakami jadę na kawkę i przez Pierwszą wracam na Błonia. 

Po mszy ekipa ponownie się zbiera i jedziemy w drogę powrotną. Na początek azymut Mstów. Po drodze rozglądam się za lokalem futrunkowym. Mijamy Górkę Przeprośną (Sanktuarium św. O. Pio) i docieramy do Mstowa. Nic się nie rzuca w oczy to jedziemy dalej. 
W Mokrzeszu przystajemy przy sklepie na małe zakupy i popas. Zaraz za nim na rozgrzewkę podjazd i kierujemy się do miejscowości Piasek, gdzie odbijamy w kierunku Janowa. Przypomina mi się jedna gospoda, gdzie dobrze zjadłem. Tam też prowadzę chłopaków. 

Mijając jeden podjazd docieramy do Jurajskiego Grodu. Ceny może nie turystyczne, ale za to dobre i do syta. Posileni przelatujemy Janów, Złoty Potok i przystajemy w Ostrężniku przy Skałkach.

W mniejszej grupie docieramy do Żarek i przystajemy na lody. Następnie zjazd do Myszkowa, gdzie holujemy jednego z uczestników na pociąg. Pożegnanie i w trójkę Frej, Limit i Ja kręcimy żwawym tempem do Siewierza. Po drodze przechwytujemy mojego brata i na Rynku Adriana, który na nas czekał. W piątkę prowadzeni przez Freja docieramy na P4. "Pod Dębami" Limit odbija do siebie na Psary, a my kręcimy na P3, gdzie urządzamy chwilowy postój. Odpada Frej. Z Adim odprowadzamy Adama i kręcimy na centrum Sosnowca. 
197 km już za mną. Przy Ślimaku Adi jedzie do siebie, a ja już prosto do domu. 

Na kwadrat docieram tuż przed północą. Wieczorny chłód dał się we znaki, ale mając ze sobą długi zestaw odzieżowy udało się po raz trzeci 200 km przekroczyć. Taki miły akcent na początek urlopu.
Zbiórka o brzasku, jeszcze chłodno, ale najważniejsze nie pada.

Przechwytujemy LIMITA

Grupowo

Wracamy

Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
37.00 km 2.00 km teren
01:46 h 20.94 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD - upierdliwy wmordewind

Piątek, 10 lipca 2015 · dodano: 10.07.2015 | Komentarze 0

Za oknem bezdeszczowa aura. Wybieram wariant odzieżowy częściowy z długim rękawem i krótkimi gatkami.

8:40 i ruszam do firmy na ostatnią dniówkę przed urlopem. Już na pierwszych kilometrach jazda nie jest przyjemna bo całą drogę towarzyszy zimny i porywisty wmordewind i inne nie sprzyjające wiatry. Mogłem wrzucić na siebie długie spodnie, bo silnik przy tym wietrze słabo pracował.

Na bazie z 5 minutowym opóźnieniem. Przed 17:00 koniec szychty ładuję ciuchy robocze do sakwy i kręcę zakolami do Rawy na kawusie do Prezesowej Narzeczonej i małe co nie co pojeniowe. 

Przesiaduję w salonie niemal do zamknięcia. Nim jednak wybiła 20:00 opuszczam salon i kręcę w kierunku kwadratu. Wiatr jeszcze nie ustaje. Dobieram trasę zygzakiem. 

Z Rawy na Czeladź. Potem hałda i ląduję na Gospodarczej. Przedzieram się na Pogoń. Zwrot na Chemicznej i jadę pod Plejadę. Następnie Kombajnistów i kręcę na Pekin pod ścianę płaczu pobrać trochę flo na jutrzejsze pielgrzymowanie do Częstochowy.

Many pobrane i już prosto na kwadrat.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
01:04 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:48.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Chomiczówka na P3

Czwartek, 9 lipca 2015 · dodano: 09.07.2015 | Komentarze 0

Niecny plan jazdy przez wszystkie dni lipca spalił na panewce. W sumie gdyby nie ta wczorajsza poranna nawałnica to by się może udało.

Dziś dzień chillout - spanie do 10:00. Potem trochę redakcji na stronie klubowej, porządki i popołudniowa drzemka.

Jak przestało padać tzn ok. godz. 19:00. Ruszam przewietrzyć Meridiana. Chłodno - według licznika 14 stopni. Szybki szpil na P3. Okrążenia dwa i nawijka do domu. Bieżnia oblegana dzisiaj głównie przez biegaczy, kolarzy to tak na palcach byłem w stanie policzyć.
Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
24.00 km 2.00 km teren
01:12 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 07.07.2015 | Komentarze 0

Start na firmę 7:30 - udaje się nieco szybkiej wygramolić z domu, przez do na Morawę nie goniłem, a i tak byłem z zapasem minutek.

16:00 wybija koniec na dziś. To ciepło jakoś nie zachęca mnie do jakiś większych objazdów. Dlatego bardzo smętnym tempem jadę sobie Hubertusy, potem Naftowa, Ostrogórska i wpadam na ścieżkę przy 1 Maja i jadę nią poprzez Kombajnistów do domku na Zagórze.

Upał nie ustępuje więc zamiast się mordować, bunkruję się w piwnicy i biorę się na wulkanizację - wymianę ogumienia w Authorze. Przy okazji patrzę jak tam sprawuje się napęd i przystępuję do malutkiej korekty. 
Kategoria praca, serwis