Urlopowanie czas zacząć - part 1 U Pana Tomasza w odwiedzinach
Środa, 15 lipca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Początek tygodnia niezbyt chciał współpracować jeśli chodzi o pogodę. Jednak światełko w tunelu zawsze było.
Poniedziałkowy totalny chill, wtorek pakupki w postaci bagażnika do Julki oraz odesłanie Authora do Kato.
Tak też na rzeczach różnych początek urlopu się zaczął.
Wreszcie przyszła środa. Plan był od rana ruszczyć rowerami do Goczałkowic, ale aura niepewna i inksze moce plany lekko zmodyfikowały.
Dzień zaczęty od montażu bagażnika u Julki - teraz to wygląda jak rasowy rower turystyczny :D, potem jeszcze łączność z Goczałkowicami potwierdzając przybycie na spanie w już sprawdzonej kwaterze zamiejscowej.
Uporawszy się ze wszystkim, montujemy z Martyną sakwy na nasze rumaki i po 14:00 ruszamy rowerami do Kato na PKP. Przejazd starą poczciwą EZT-ką. Na końcu składu miejsce na większy bagaż tudzież rower.
W Goczałkowicach meldujemy się po godzinie. Wysiadka i kręcimy na spanie. Rowerki do stodółki i z buta idziemy wyciągnąć na spacer Tomka, który akurat stacjonuje w Sanatorium na Zdroju.
NO TO JEDZIEM
Poniedziałkowy totalny chill, wtorek pakupki w postaci bagażnika do Julki oraz odesłanie Authora do Kato.
Tak też na rzeczach różnych początek urlopu się zaczął.
Wreszcie przyszła środa. Plan był od rana ruszczyć rowerami do Goczałkowic, ale aura niepewna i inksze moce plany lekko zmodyfikowały.
Dzień zaczęty od montażu bagażnika u Julki - teraz to wygląda jak rasowy rower turystyczny :D, potem jeszcze łączność z Goczałkowicami potwierdzając przybycie na spanie w już sprawdzonej kwaterze zamiejscowej.
Uporawszy się ze wszystkim, montujemy z Martyną sakwy na nasze rumaki i po 14:00 ruszamy rowerami do Kato na PKP. Przejazd starą poczciwą EZT-ką. Na końcu składu miejsce na większy bagaż tudzież rower.
W Goczałkowicach meldujemy się po godzinie. Wysiadka i kręcimy na spanie. Rowerki do stodółki i z buta idziemy wyciągnąć na spacer Tomka, który akurat stacjonuje w Sanatorium na Zdroju.
NO TO JEDZIEM