Urlopowanie dzień kolejny - wokół Jeziora Goczałkowice
Czwartek, 16 lipca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Czwartek - zupełnie inna aura, od rana słonecznie z pojedynczymi obłokami. Jak urlop to urlop. Wylegujemy się do 10:00, a co tam.
Nim się ogarniamy to już po 13:00. Cel na dziś pętla wokół największego zbiornika wodnego na Śląsku.
Zbieramy się wreszcie. Jazda z lekkim bagażem w postaci bike-plecaka.
Z kwatery kręcimy pod tamę, skąd WTR jedziemy do mieściny Zabrzeg. Następnie Landek, Zabłocie, Chybie i nieco dłuższy pitstop w Strumieniu na lodożerstwo, zwiedzanie i pieczątkowanie w punkcie i. Swoją drogą to najstarsze i zarazem najmniejsze miasto w woj. śląskim ma dobrze zarządzaną Informację Turystyczną. Pani, która mnie ugościła i poczęstowała pieczątką opowiedziała sporo ciekawostek i zachęcała do poświęcenia więcej czasu na zwiedzanie okolicy.
Wpadamy na wojewódzką 939, chcąc odbić na boczne drogi, ale mnie ta Pani tak popędza, siedzi na kole więc jakoś tak w presji zapominam zjechać i dopiero przystajemy przy drewnianym kościółku w Łące. Jak się nie mylę Kościół pw. św. Mikołaja. Spoglądam się po mapce, gdzie tu jeszcze zakręcić - może Pszczyna - nie tam będziemy jutro - inny azymut jakoś nam nie odpowiada, a do tego obiecałem młodemu, że pokręci sobie wieczorem na rowerze. Szwendanie odpada, wpadamy na zielony szlak greenway, którym wracamy do Goczałkowic. Szybki prysznic i jedziemy na zdrój.
Młody się najeździł, czas przepustki się skończył, odstawiamy brata do ośrodka, rowery do stodółki, a my "starzy" idziemy na prawdziwy, zdrojowy dancing.
CMOK NA TAMIE
DARZBÓR
STRUMIEŃ Z WIDOKIEM NA RATUSZ
ŁĄKA - SZLAK ARCHITEKTURY DREWNIANEJ
Nim się ogarniamy to już po 13:00. Cel na dziś pętla wokół największego zbiornika wodnego na Śląsku.
Zbieramy się wreszcie. Jazda z lekkim bagażem w postaci bike-plecaka.
Z kwatery kręcimy pod tamę, skąd WTR jedziemy do mieściny Zabrzeg. Następnie Landek, Zabłocie, Chybie i nieco dłuższy pitstop w Strumieniu na lodożerstwo, zwiedzanie i pieczątkowanie w punkcie i. Swoją drogą to najstarsze i zarazem najmniejsze miasto w woj. śląskim ma dobrze zarządzaną Informację Turystyczną. Pani, która mnie ugościła i poczęstowała pieczątką opowiedziała sporo ciekawostek i zachęcała do poświęcenia więcej czasu na zwiedzanie okolicy.
Wpadamy na wojewódzką 939, chcąc odbić na boczne drogi, ale mnie ta Pani tak popędza, siedzi na kole więc jakoś tak w presji zapominam zjechać i dopiero przystajemy przy drewnianym kościółku w Łące. Jak się nie mylę Kościół pw. św. Mikołaja. Spoglądam się po mapce, gdzie tu jeszcze zakręcić - może Pszczyna - nie tam będziemy jutro - inny azymut jakoś nam nie odpowiada, a do tego obiecałem młodemu, że pokręci sobie wieczorem na rowerze. Szwendanie odpada, wpadamy na zielony szlak greenway, którym wracamy do Goczałkowic. Szybki prysznic i jedziemy na zdrój.
Młody się najeździł, czas przepustki się skończył, odstawiamy brata do ośrodka, rowery do stodółki, a my "starzy" idziemy na prawdziwy, zdrojowy dancing.
CMOK NA TAMIE
DARZBÓR
STRUMIEŃ Z WIDOKIEM NA RATUSZ
ŁĄKA - SZLAK ARCHITEKTURY DREWNIANEJ