Goczałkowice, dzień trzeci - wracamy.
Powtórka z rozrywki. Czyli spanie do 10. Pora wracać do domu. pogoda przednia, więc innej opcji nie ma jak powrót na rowerze. Po obfitym śniadaniu i ogarnięciu pokoju, siodłamy rumaki i w drogę powrotną ruszamy.
Martyny kolejny debiut, czyli test jazdy z sakwami, akurat trening przed naszym tygodniowym wypadem w Świętokrzyskie i Lubelskie.
Rozgrzewka - przejazd do Pszczyny. Młoda pora i w środku tygodnia to korzystam z okazji i objazdowo zwiedzamy jakoś pomijaną mieścinę. Trzymając się WTR jedziemy pod Zagrodę Żubrów. Rzecz jasna stempelek i tak od punktu do punktu poprzez literkę iy (informacja turystyczna) przy Pałacu, Rynek i Muzeum Prasy Śląskiej. Gdzieniegdzie foto dla potomnych.
Pora ruszać dalej. Pieczątki zebrane, a na spokojnie się wybiorę to sobie te obiekty zwiedzę. Już znajomą marszrutą jedziemy do kolejnego obiektu, który chciałem pokazać Martynie. Przejeżdżamy Piasek i wlatujemy na tereny leśne, którymi docieramy do Kobióra, by dotrzeć do Zameczku Myśliwskiego w tyskich Promnicach.
Przerwa na eksplorację i wpadamy na ścieżkę (szeroką, szutrową, nieznaną przeze mnie), którą docieramy na promenadę Jeziora Paprocany. Rewelacyjnie zagospodarowany teren dla mieszańców Tych/ Tychów - jak kto woli :D Godzinny chill nad wodą i śmigamy dalej.
Dalszy etap to już jazda przez caluśkie Tychy, by wylecieć w Kato na Kostuchnie przy Kopalni Boże Dary. Przy okazji dowiaduję się, gdzie się znajduje hałda. Jakoś mi się wydawało, że ma inną lokalizację. Pokonawszy podjazd na Żeleńskiego, przystajemy przy Lidlu na mały popas. Wszamawszy cosik jedziemy przez Bażantowo, Os. Odrodzenia na Ochojec, gdzie odbijamy na czarny szlak, którym docieramy na Janinę. Chwila oddechu i przez Giszowiec, Nikisz i Szopki i fragment Mysłowic przy Giełdzie samochodowej wjeżdżamy do naszej Sosnowsi.
Omijając ścisłe centrum dokujemy się w Parku Sieleckim, ucinając sobie pogawędkę z Maciejem, który akurat aktywnie spędzał czas ze swoją wnuczusią na rolkach.
Słońce dało nam trochę popalić. Pora się żegnać i ciągniemy już prosto do domu. W weekend gdzieś lokalnie, a po niedzieli sru w dalszą drogę.
SPANIE " u Kierownika"
WIADOMO CO ZA OBIEKT
TAKIE CUDO W PROMNICACH
PAPROCANY z widokiem na TOWN
CHILL NAD JEZIOREM