10 Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę
Sobota, 11 lipca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Po raz kolejny prowadzę sosnowiecką ekipę na rajd rowerowy - metę X Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rowerowej w Częstochowie.
Pobudka przed 5:00. Aplikuję w siebie jajecznicę, pakowanko i kwadrans przed 6:00 ruszam na zbiórkę.
Nim jednak dotarłem pod DorJana kręcę pod brata upewnić się czy jedzie bo fona nie odbierał. Jak dojechałem pod klatkę, akurat młody schodzi. W ruch idzie Author, w tylnym kole coś powietrza ubywa, ale czasu już mało więc dopompowujemy na maxa i śmigamy.
Pod halą ku mojemu zaskoczeniu sporo uczestników. Ze mną 14 osób. Kto miał dotrzeć to dotarł. Foto grupy z przyczaja i pora ruszać.
Przebijamy się na Pojezierze Dąbrowskie, gdzie na Piekle zgarniamy jeszcze Limita.
Potem to już w miarę płynna jazda do Medalikowa. Trochę pagórków i po godzinie docieramy do Siewierza. Postoju kilka minut i gonię towarzystwo dalej. Wojewódzką do Myszkowa i odbijamy w kierunku Poraja. Za Postępem wypada druga przerwa techniczna. Stojąc na stacji paliw reperujemy usterkę w rowerze Marka. Za nami połowa drogi. Przez Żarki Letnisko, Poraj i Poczesną jedziemy do Wrzosowej. Tutaj między uliczkami Marek sygnalizuje ponownie problem. Jak się okazało to była potencjalnie zażegnana usterka.
Gwint w lewym pedale był uszkodzony i pedał się ciągle wykręcał. Maciek z Sołtysem przyszli z pomocą i tak dokręcili, że już do Sosnowca wszystko było w porządku.
Pomimo drobnej awarii docieramy pod Katedrę o czasie. Nim się obejrzeliśmy dogania nas Adrian, który nieco dłużej żółtko wypijał i samotnie gonił naszą hordę.
Po oficjelach formuje się peleton i zabezpieczani przez Policję w tysięcznej grupie przez Aleję NMP docieramy pod Szczyt Jasnogórski.
Msza zaplanowana jest na 13:00, mamy jeszcze godzinę. Każdy ma czas wolny. Ja z paroma chłopakami jadę na kawkę i przez Pierwszą wracam na Błonia.
Po mszy ekipa ponownie się zbiera i jedziemy w drogę powrotną. Na początek azymut Mstów. Po drodze rozglądam się za lokalem futrunkowym. Mijamy Górkę Przeprośną (Sanktuarium św. O. Pio) i docieramy do Mstowa. Nic się nie rzuca w oczy to jedziemy dalej.
W Mokrzeszu przystajemy przy sklepie na małe zakupy i popas. Zaraz za nim na rozgrzewkę podjazd i kierujemy się do miejscowości Piasek, gdzie odbijamy w kierunku Janowa. Przypomina mi się jedna gospoda, gdzie dobrze zjadłem. Tam też prowadzę chłopaków.
Mijając jeden podjazd docieramy do Jurajskiego Grodu. Ceny może nie turystyczne, ale za to dobre i do syta. Posileni przelatujemy Janów, Złoty Potok i przystajemy w Ostrężniku przy Skałkach.
W mniejszej grupie docieramy do Żarek i przystajemy na lody. Następnie zjazd do Myszkowa, gdzie holujemy jednego z uczestników na pociąg. Pożegnanie i w trójkę Frej, Limit i Ja kręcimy żwawym tempem do Siewierza. Po drodze przechwytujemy mojego brata i na Rynku Adriana, który na nas czekał. W piątkę prowadzeni przez Freja docieramy na P4. "Pod Dębami" Limit odbija do siebie na Psary, a my kręcimy na P3, gdzie urządzamy chwilowy postój. Odpada Frej. Z Adim odprowadzamy Adama i kręcimy na centrum Sosnowca.
197 km już za mną. Przy Ślimaku Adi jedzie do siebie, a ja już prosto do domu.
Na kwadrat docieram tuż przed północą. Wieczorny chłód dał się we znaki, ale mając ze sobą długi zestaw odzieżowy udało się po raz trzeci 200 km przekroczyć. Taki miły akcent na początek urlopu.
Zbiórka o brzasku, jeszcze chłodno, ale najważniejsze nie pada.
Przechwytujemy LIMITA
Grupowo
Wracamy
Pobudka przed 5:00. Aplikuję w siebie jajecznicę, pakowanko i kwadrans przed 6:00 ruszam na zbiórkę.
Nim jednak dotarłem pod DorJana kręcę pod brata upewnić się czy jedzie bo fona nie odbierał. Jak dojechałem pod klatkę, akurat młody schodzi. W ruch idzie Author, w tylnym kole coś powietrza ubywa, ale czasu już mało więc dopompowujemy na maxa i śmigamy.
Pod halą ku mojemu zaskoczeniu sporo uczestników. Ze mną 14 osób. Kto miał dotrzeć to dotarł. Foto grupy z przyczaja i pora ruszać.
Przebijamy się na Pojezierze Dąbrowskie, gdzie na Piekle zgarniamy jeszcze Limita.
Potem to już w miarę płynna jazda do Medalikowa. Trochę pagórków i po godzinie docieramy do Siewierza. Postoju kilka minut i gonię towarzystwo dalej. Wojewódzką do Myszkowa i odbijamy w kierunku Poraja. Za Postępem wypada druga przerwa techniczna. Stojąc na stacji paliw reperujemy usterkę w rowerze Marka. Za nami połowa drogi. Przez Żarki Letnisko, Poraj i Poczesną jedziemy do Wrzosowej. Tutaj między uliczkami Marek sygnalizuje ponownie problem. Jak się okazało to była potencjalnie zażegnana usterka.
Gwint w lewym pedale był uszkodzony i pedał się ciągle wykręcał. Maciek z Sołtysem przyszli z pomocą i tak dokręcili, że już do Sosnowca wszystko było w porządku.
Pomimo drobnej awarii docieramy pod Katedrę o czasie. Nim się obejrzeliśmy dogania nas Adrian, który nieco dłużej żółtko wypijał i samotnie gonił naszą hordę.
Po oficjelach formuje się peleton i zabezpieczani przez Policję w tysięcznej grupie przez Aleję NMP docieramy pod Szczyt Jasnogórski.
Msza zaplanowana jest na 13:00, mamy jeszcze godzinę. Każdy ma czas wolny. Ja z paroma chłopakami jadę na kawkę i przez Pierwszą wracam na Błonia.
Po mszy ekipa ponownie się zbiera i jedziemy w drogę powrotną. Na początek azymut Mstów. Po drodze rozglądam się za lokalem futrunkowym. Mijamy Górkę Przeprośną (Sanktuarium św. O. Pio) i docieramy do Mstowa. Nic się nie rzuca w oczy to jedziemy dalej.
W Mokrzeszu przystajemy przy sklepie na małe zakupy i popas. Zaraz za nim na rozgrzewkę podjazd i kierujemy się do miejscowości Piasek, gdzie odbijamy w kierunku Janowa. Przypomina mi się jedna gospoda, gdzie dobrze zjadłem. Tam też prowadzę chłopaków.
Mijając jeden podjazd docieramy do Jurajskiego Grodu. Ceny może nie turystyczne, ale za to dobre i do syta. Posileni przelatujemy Janów, Złoty Potok i przystajemy w Ostrężniku przy Skałkach.
W mniejszej grupie docieramy do Żarek i przystajemy na lody. Następnie zjazd do Myszkowa, gdzie holujemy jednego z uczestników na pociąg. Pożegnanie i w trójkę Frej, Limit i Ja kręcimy żwawym tempem do Siewierza. Po drodze przechwytujemy mojego brata i na Rynku Adriana, który na nas czekał. W piątkę prowadzeni przez Freja docieramy na P4. "Pod Dębami" Limit odbija do siebie na Psary, a my kręcimy na P3, gdzie urządzamy chwilowy postój. Odpada Frej. Z Adim odprowadzamy Adama i kręcimy na centrum Sosnowca.
197 km już za mną. Przy Ślimaku Adi jedzie do siebie, a ja już prosto do domu.
Na kwadrat docieram tuż przed północą. Wieczorny chłód dał się we znaki, ale mając ze sobą długi zestaw odzieżowy udało się po raz trzeci 200 km przekroczyć. Taki miły akcent na początek urlopu.
Zbiórka o brzasku, jeszcze chłodno, ale najważniejsze nie pada.
Przechwytujemy LIMITA
Grupowo
Wracamy