Na pingla do Olkusza - pogranicze Śląsko/Małopolskie
Trasa: wyjazd z bazy 9:43 - Strzemieszyce Wielkie i Małe - DK 94 - Olkusz - DW 791 - Trzebinia - DK 79 - Chrzanów - Jaworzno - Cezarówka (Jaworzno) - czerwony szlak - Ciężkowice (Jaworzno)- Sosina - Sosnowiec - Maczki - Ostrowy - Kazimierz - Las Zagórski - Zagórze - baza.
Napotkane osoby: nieznajomy cyklista w rejonie dolinek krakowskich
Jarek, Anna i Ela park w Kazimierzu.
W sumie za dużo ciekawostek się nie działo na trasie oprócz licznych krajobrazów.
Ot jak się dzień zaczął. Rankiem jak jeszcze dobrze mgła wisiała w powietrzu idę brata podprowadzić pod wikariatkę skąd ministry wyruszali z księdzem do Olkusza na turniej tenisa stołowego ministrantów, lektorów i wielebnych. Dowiedziawszy się szczegółów ram czasowych oraz konkretnego punktu postanowiłem na biku tam zakręcić i przy okazji zrobić pętelkę.
Mgła opadła minimum bagażu i kwadrans przed 10:00 odpalam Meridę i w drogę. Pierwsze 10 km idzie opornie słońce powoli się rozkręca i do tego chłodny przenikliwy wiatr. Ale po przejechaniu odcinka strzemieszyckiego już nogi się rozgrzały i można było załączyć duży blat. Na 94 oddali już rozwalony odcinek drogi także całe szerokie pobocze było moje i mogłem bezpiecznie zmierzać do punktu zwrotnego.
Przelatując koło bidy nagle błysk. Żółty inspekcyjny upolował jednego narwanego, a ja podejrzewam załapałem się na widokówce z pozdrowieniami od drogówki :D.
W Olkuszu na odnowionym Rynku melduję się o 11:10. Dłuższy postój na Hali sportowej na kibicowaniu parafialnej drużynie. Około 13:00 się zbieram ale po chwil czuję ze ssanie łapie więc wstępuje do Maca. Posilony ruszam dalej założoną trasą. Azymut Trzebinia. Raz pod górkę, raz z górki i tak całą drogę z barwnym krajobrazem panoramy Olkusza i fragmentu Dolinek Krakowskich.
Krótki postój przy Dworku Zieleniewskich, rzecz jasna po pieczątkę, ale system małopolskich info turystycznych jest chyba tylko sam dla siebie dość, że czynny tylko w tygodniu to wyłącznie w godzinach pracy. Ogólnie infor w owym miejscu zamknięta, a w pałacowej Restauracji nie posiadają swojej. No cóż może na Centrum się cosik znajdzie, na rynku niet, podążam dalej w kierunku Chrzanowa, po drodze jeszcze jedno "i" przy Domu Kultury ale też z tabliczką close.
Docieram po raz pierwszy do Chrzanowa, też mają ładny Rynek ale dowiedzieć się coś więcej na temat miasta i okolicy z informacji też się nie da bo punkt w weekendy jest nieczynny. To ja się pytam po co to wogóle jest skoro nie ma z tego pożytku. Kręcę się jeszcze trochę po centrum i podążam dalej 79 do Jaworzna.
Pora trochę odsapnąć od nawierzchni bitumicznej. Jeszcze przed Byczyną dostrzegam tablicę ze szlakami. Szybka analiza położenia i udaję się czerwonym szlakiem w 90% terenem do Ciężkowic. W sumie ładnie oznaczony, ale było parę niejasności i wątpliwości czy ja napewno dobrze jadę.
Z Cieżkowic na niebieski i ląduję na Sosinie, skąd już płytami przebijam się na Maczki. Do setki tak nie wiele zostało ale najkrótszą drogą się nie uzbiera więc trochę zygzakiem jadę z Maczek na Ostrowy, potem do Parku Kuronia z rundką po alejkach, gdzie dostrzega mnie Jarek. Chwilę gadamy i uciekam dalej ciągnąć do setki. Laskiem Zagórskim przebijam się obok stawu pod Zajezdnię PKM i już Szymanowskiego do Mieroszewskich jeszcze małe zagięcie po domkach jednorodzinnych i o 17:30 docieram na kwaterunek stówa pękła. W domku wrzucam dosłownie w siebie solidną porcję obiadu.
Posilony na deser dnia jadę wspomóc tatę w zakupach. Znów bike tym razem już z podpiętymi sakwami kierunek CH Pogoria. Załadowany z dość obładowanym tyłem powoli niczym rozpędzająca się lokomotywa wracamy na Zagórze.
Plan na jutro wojewódzkie zakończenie turystycznego kręcenia czyli wszystkie drogi prowadzą do Chudowa.