Gdzieś po Katowicach
Tym razem nieudany. Brakło godziny kręcenia. Ale od początku.
Rano za kuriera najpierw do DG do szpitala zawieść skierowanie na badania i do paru innych osób z przesyłkami,a w między czasie robiłem za instruktora szkoły jazdy na rowerze.
Zeszło do 13:00 z tym wszystkim.
O 15:00 tel. do Limita czy coś kręci, ale jakoś nie dało się dopasować.
Więc najpierw do PTTKu parę spraw pozałatwiać i legitymację kolejnemu klubowiczowi wyrobić. Kolejna godzina uciekła. Nękany różnymi telefonami od ludzi czy z nimi coś nie pokręce,ale jakoś z nikim się nie mogłem skorelować.
W planach miałem GoSport na 3 Stawach więc tam przybrałem kierunek przez Stawiki, Morawę, Szopienice, Nikisz i wylądowałem na Dolince.
Po zakupach plany były wracać przez Siemce i Czeladź ale mnie Filip uprzedził, dzwoniąc, że nową furę kupił i umówiliśmy się na wspólne kręcenie.
Na spotkanie ustaliliśmy 18:00 pod Kościołem Mariackim.
Dalej już wspólnie przejechaliśmy pętlę - jakieś 35 km. Trasa przebiegała następująco wróciliśmy na 3 Stawy dalej rolkostradą z tyłu Muchowca, dalej za szlakiem pod Drewutnie i w las. Z lasu wylecieliśmy na Ochojcu.
Co dalej to już nie mam pojęcia jak którędy i dokąd. Wiem, że przecinaliśmy DK 81. Wedle tego co Filip tłumaczył wylądowaliśmy na dzielnicy Zadole. I znów leśnymi duktami do Stawu Straganiec (chyba tak to się zwało). Plan był na Rudę ale już się ściemniało więc zaczęliśmy zapętlać i zmieniając lekko trasę skąd przyjechaliśmy skierowaliśmy się na Ligotę. Wyjechaliśmy w końcu przy pętli tramwajowej na Brynowie skąd zaraz za nią skręciliśmy w prawo i do Parku na 3 Stawach. Gdzie skończyliśmy pętlę dzisiejszą. Jeszcze kawałek wzdłuż DK 86 jechaliśmy razem. Na wysokości UE Filip skręcił do siebie, a ja dalej wzdłuż 86 aż do Sosnowca. Powrót przez miasto też zmieniłem nie lubię wracać tą samą trasą no chyba, że jest najkrótsza, a mnie czas goni. Przez Piłsudskiego, Sienkiewicza,1 Maja aż do ronda Ludwik. Tam na Narutowicza, Kombajnistów, Zaruskiego do Zagórza na Orion. Tu chwila odpoczynku i do domu.
Dzień udany nawet się fajnie kręciło.
Jutro znów Katosy tym razem na Masę :p