Październik taki sobie, często zmieniająca się pogoda, przeziębienie plus Merida długo na serwisie. W efekcie ukręciło się ile się ukręciło. Z drugie strony udało się nieco nowych obszarów jury zjeździć.
Dziś dzień zaczęty od Euro. Przez to, że jutro wolne w pracy czuję jakby była sobota. Po pracy do PTTK rozliczyć się z wycieczek. Na miejscu spotykam się z Krzyśkiem z którym jedziemy na częściowy objazd Rajdu na 11-ego. Właściwie przetestować jedną przecinkę między Bismarckiem, a mysłowickim trójkątem. W sumie jak samemu to można jechać, ale z grupą jednak sobie ten skrót podaruję. Bardzo szybko się ciemni i powrót żółtym szlakiem wzdłuż Przemszy już z pomocą rowerowych lampek.
Omawiając sprawy różne docieramy na Dańdówkę. Tam się żegnamy i każdy już kręci swoje. Wpadam na chwilkę do domu i jeszcze bonus po Dąbrowskich parkach. Na rozruch runda wokół P3, następnie Zielona i Park Hallera.
Zbiórka przy Papieżu 16:45. Jest nas tylko dwóch. Chwila dla potencjalnych spóźnialskich i o 17"00 ruszamy. Przelot do Bytomia. Na Rynku mimo żwawego tempa jesteśmy na styk. Ludków skromnie. Łącznie nas 27 osób. Czekamy bonusowe pół godziny na eskortę Policji. Kilka połączeń z dyżurnym i Patron oczekuje na nas na jednej z ulic. Godzinna rundka po ulicach śródmieścia w tym kilku ulicach z dopuszczonym ruchem rowerów pod prąd. Na zakończenie obowiązkowo po kreplu, no 3 kreplach ze sprawdzonej piekarni. Kto zabroni.
Kalorie uzupełnione, żegnamy się z Romanem ustalając wstępnie wspólną imprezę rowerową na 11 listopada i tą samą 94 nawracamy się na Zagórze.
Większość dnia spędzona na Rajdzie Młodzieży Zagłębia.
Wspólnie z Przewodnikami z naszego PTTK wyjechaliśmy z młodzieżą w Beskid
Żywiecki z metą na hali Boraczej.
Po powrocie szybki szpil. Po zapoznaniu się z
dokumentami podrzucam pakiet koleżance z
Komisji Wyborczej.
Środa zabiegana od rana. Kumulacja zadań do wieczora.
Najpierw standard Euro .
Po pracy podrzucić umowę od
Muzeum na Chemicznej. Stamtąd do Urzędu dowiedzieć się szczegółów gdzie
mnie to przydzielili do Obwodowej Komisji Wyborczej i podpisać stosowne dokumenty.
Jak już się z tym uporałem kierunek Oddział odebrać dokumenty na Rajd Młodzieży. Jednak jeszcze
nie wszystko gotowe i będę musiał jutro podjechać. Kolejny w kolejce czekał
Stasiu Czekalski z którym umówiłem się na Niwce w celu przejechania trasy
sobotniego Rajdu na Zlocie Patriotycznym. Objazd idzie sprawnie. Ustalamy szczegóły
i po przejechaniu się rozjeżdżamy..
Oj męczący dzień.
Przeziębienie nie odpuszcza. Miała być niedziela pod pierzynką, ale żal było nie skorzystać z tak ciepłego dnia, szczególnie, że od dwóch tygodni szału nie było.
Powolutku z Agą i tatą pokręciliśmy się po Pogoriach i Parku Zielona.
Lekki falstart wyprawowy. Albo się starzeję, albo bardziej racjonalniej myślę. Jeszcze wczoraj niepewny był start wyprawy na Opolszczyznę. W nocy jakieś burze, grady wiatry. Pobudka o 5:00. Patrząc co jest za oknem oboje z Limitem po zdzwonieniu się dochodzimy do wniosku, że wyjazd odkładamy na wtorek. Jeszcze możemy sobie na to pozwolić. Za to wybyczyłem się dziś jak mogłem. Przy okazji trochę porządków w domu.
Po południu już miałem robaki w tyłku i postanowiłem sprawdzić czy wszystko w dużym kołem w porządku. 16:00 minęła i ruszam na krótką pętlę zależną od pogody. W sumie też przestawić się na niższą temperaturę, która przez kolejne dni będzie towarzyszyć.
Rundka Kazimierz - Ostrowy - Strzemieszyce z przestojem pod dachem domu przyjęć przeczekując padający grad - Laski - Gołonóg - P3 - Zielona - Centrum DG - zjazd na późny obiad do rodziców - i zjazd na kwaterę.
Po wczorajszych manewrach dziś się zebrać nie umiałem ogólnie tzw. niedzielne błogie lenistwo mnie dopadło. Jak już stwierdziłem, że w domu nie przesiedzę to pomysły były 3. Jura z akcentem na zwiedzenie Domaniewic, gdzie planowana biesiada przewodnicka. Przy okazji Pilica i Smoleń, tudzież w drugą stronę może Oświęcim lub przed siebie a pomysł sam się zrobi.
Jednak jak sobie przypomniałem miałem na tyle luzy. Więc początek to skontrowanie piasty, co by kołem nie bujało. Ruszam. Na zjeździe do Kazimierza, czuję że przerzutki chodzą dziwnie. Tak zacząłem modyfikować linką, że totalnie się rozregulowała i przy kopalni odpuściłem dalszą jazdę. Postanowiłem pobłądzić trochę po hałdzie kopalnianej - tam co ostatnio byłem na trekingu w ramach miejskich spacerów, Przy okazji doprowadzam przerzutki do normalnego stanu. Dodatkowo zaliczam las zagórski i odkrywam kolejne ścieżynki po nasypach kolejowych.
Obiadek i 2 pętelka. Zaczynam w kierunku Juliusza, Miało być Jaworzno, ale wpadam na Dżoanę, Iwonę i Żelkę z którymi zmieniam zamysł trasy. Żelka odłącza się na upadowej, a Ja odwożę Panie na Dąbrówkę Małą. Tam i my się żegnamy, a Ja zwrot na Zagórze.
Pętla 3. Wieczorne testy oświetleniowe z Agnieszką. Krótko bo tylko na Balaton i powrót.
Po pracy, popołudnie spędzone na kręceniu z Agą po okolicznych mokradłach. Na początek Hubertusy i Bagry, a następnie Morawa, Borki, Stawiki i zjazd na kwadrat.
Najpierw praca, a po niej zgarniam Agnieszkę i ruszamy przed siebie. Gdzieś chodził po głowie Siewierz, ale skończyło się na kałużach.
Z Zagórza na Plejadę, skąd na Będzin. Tam podążając od wschodniej strony torów kolejowych docieramy na Ksawerę. Trzymając się torów kręcimy pod Stację PKP DG i śmigamy przez Zieloną na P4. Rundka dookoła. Powrót przez P3, centrum DG do Zagórza.
Po pracy miałem do odebrania legitymacje w Pracowni Regionalnej PTTK w Kato. W ruch od rana poszedł Big Wheel.
Dniówka się skończyła, wrzucam coś na ruszt i w drogę. Odbieram legitymacje i z przesyłką wracam do centrum Sc podrzucić pakunek do naszego Oddziału.
Z ciekawostek na Borkach, właściwie na dojeździe kładą nowy dywanik.
Z Oddziału na działkę bo kawa zrobiona. Już miałem na kwadrat jechać, ale coś mnie poniosło i z ogródków działkowych na Będzin, skąd wałami na Zieloną i dalej na P4. Objazd zbiornika i dokrętka na P3. Pogoniłem z kilkoma szybkimi i zjazd na kwadrat.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym