Niedziela na trzy...
Niedziela, 9 września 2018
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po wczorajszych manewrach dziś się zebrać nie umiałem ogólnie tzw. niedzielne błogie lenistwo mnie dopadło.
Jak już stwierdziłem, że w domu nie przesiedzę to pomysły były 3.
Jura z akcentem na zwiedzenie Domaniewic, gdzie planowana biesiada przewodnicka. Przy okazji Pilica i Smoleń, tudzież w drugą stronę może Oświęcim lub przed siebie a pomysł sam się zrobi.
Jednak jak sobie przypomniałem miałem na tyle luzy. Więc początek to skontrowanie piasty, co by kołem nie bujało.
Ruszam. Na zjeździe do Kazimierza, czuję że przerzutki chodzą dziwnie. Tak zacząłem modyfikować linką, że totalnie się rozregulowała i przy kopalni odpuściłem dalszą jazdę.
Postanowiłem pobłądzić trochę po hałdzie kopalnianej - tam co ostatnio byłem na trekingu w ramach miejskich spacerów,
Przy okazji doprowadzam przerzutki do normalnego stanu.
Dodatkowo zaliczam las zagórski i odkrywam kolejne ścieżynki po nasypach kolejowych.
Obiadek i 2 pętelka. Zaczynam w kierunku Juliusza, Miało być Jaworzno, ale wpadam na Dżoanę, Iwonę i Żelkę z którymi zmieniam zamysł trasy. Żelka odłącza się na upadowej, a Ja odwożę Panie na Dąbrówkę Małą. Tam i my się żegnamy, a Ja zwrot na Zagórze.
Pętla 3. Wieczorne testy oświetleniowe z Agnieszką. Krótko bo tylko na Balaton i powrót.
Jak już stwierdziłem, że w domu nie przesiedzę to pomysły były 3.
Jura z akcentem na zwiedzenie Domaniewic, gdzie planowana biesiada przewodnicka. Przy okazji Pilica i Smoleń, tudzież w drugą stronę może Oświęcim lub przed siebie a pomysł sam się zrobi.
Jednak jak sobie przypomniałem miałem na tyle luzy. Więc początek to skontrowanie piasty, co by kołem nie bujało.
Ruszam. Na zjeździe do Kazimierza, czuję że przerzutki chodzą dziwnie. Tak zacząłem modyfikować linką, że totalnie się rozregulowała i przy kopalni odpuściłem dalszą jazdę.
Postanowiłem pobłądzić trochę po hałdzie kopalnianej - tam co ostatnio byłem na trekingu w ramach miejskich spacerów,
Przy okazji doprowadzam przerzutki do normalnego stanu.
Dodatkowo zaliczam las zagórski i odkrywam kolejne ścieżynki po nasypach kolejowych.
Obiadek i 2 pętelka. Zaczynam w kierunku Juliusza, Miało być Jaworzno, ale wpadam na Dżoanę, Iwonę i Żelkę z którymi zmieniam zamysł trasy. Żelka odłącza się na upadowej, a Ja odwożę Panie na Dąbrówkę Małą. Tam i my się żegnamy, a Ja zwrot na Zagórze.
Pętla 3. Wieczorne testy oświetleniowe z Agnieszką. Krótko bo tylko na Balaton i powrót.