Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2019

Dystans całkowity:1171.00 km (w terenie 50.00 km; 4.27%)
Czas w ruchu:46:34
Średnia prędkość:19.35 km/h
Maksymalna prędkość:55.30 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:41.82 km i 4h 14m
Więcej statystyk

Rozkręcić się trochę. Sosnowiec - Tychy - Sosnowiec

Niedziela, 18 sierpnia 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
Rafał rzucił hasło, że jeszcze nie miał okazji zawitać na Paprocany. W takim razie wyszedłem z propozycją, że go przeciągnę w tamte tereny. Jako trzeci dołączył Krzysiek, dla którego okolice Paprocan też były obce.

Zgadujemy się w samo południe na Legionów. Żeby nie było za łatwo, a i z tego skorzystał szukając nowych inspiracji poprowadziłem trasę nieco na około.

Początek na Mysłowice. Zaglądamy na Promenadę, gdzie widzę jakieś wzmożone prace w miejscu gdzie mieściło się dawne Muzeum Pożarnictwa. Następnie Górka Słupecka i osiedlem przebijamy się na Wał Przemszy i nim że to na Wysoki Brzeg. Opuszczamy granice sąsiedniego miasta i lasem ciągniemy do Imielina. Krótka przerwa przy kopcu i nieco dłuższa na kawusi w centrum.

Paliwo załadowane - lecimy na Lędziny i dalej na szagę w kierunku Paprocan. Trochę gdzieś coś pogmatwałem i zamiast tam gdzie chciałem lądujemy w Bojszowach, a stamtąd leśną przecinką w kierunku Zameczku w Promnicach.

W sumie pora obiadowa, ale jakoś widzę zmienił się właściciel, ceny również się zmieniły i sobie odpuściliśmy. Za to dokujemy się nad jeziorem pojąc się złocistym. Pora się zbierać. I tak dokręcamy, aż do Browaru, gdzie złocisty znów nas skusił. Eh. Ciepło, pić trzeba. Nieco dłuższy przelot przez katowicką Kostuchnę, Ochojec, leśny szlak na Janinę, Gisz, Nikisz aż do Szopienic. Tam wpadamy na Artura i Tomka. Chwila pogaduch, gdzie kto rowerowo był i każdy w swoją stronę. Czas mamy dobry, więc na koniec rowerowej niedzielnej sielanki coś na ruszt i do rusztu na Stawikach.

Takoż to rajza dobiegła końca. Krzychu do pracy na nockę, ja szybko spać do po 3:00 pobudka. Pora się żegnać i każdy w swoją stronę.

Jakoś przegapiałem ten pomnik w Centrum Imielina.


Regeneracja

Sielanka 

W poszukiwaniu wiaty,.

Sobota, 17 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po pracy miałem kręcić na Orzesze, ale jakoś mi się nie chciało i postanowiłem pokręcić się trochę w pobliżu dąbrowskich kałuż. Nim ruszyłem szybka regulacja tylnej przerzutki. Coś się roztroiła po poprzednim weekendzie.

Na złość tego już i tak mocno przeciągnięty żywot licznika się zakończył. Czujnik całkowicie się rozsypał i skończyło się podawanie sygnału do licznika. Kolejna próba walki z kabelkami już nie ma sensu. Jedyna szansa, że jeszcze gdzieś pochytam stację która podejdzie pod licznik.

No cóż jazda na sucho bez pomiaru. Dziwnie tak bez trzymania kadencji. Pomiar szacunkowy na podstawie czasu jazdy.

Na rozruch P3. Kręcę na Piekło. Tam wzdłuż torów odbijam na jedynkę. Oględziny co nowego przybyło i oczywiście szukanie wiaty, którą mnie zaskoczył Rafał załączając w jednym ze zdjęć z objazdów jezior. Runda wokół zbiornika i nie znalazłem. Powrót do punktu wyjścia i zmiana kierunku na Bagna w Antoniowie. Tu szok. Wąska piaszczysta częściowo drużka zamieniła się w szeroką szutrową szosę przy której na końcu wreszcie znajduję wiatę której poszukiwałem.


Wiata po lewej, ale bardziej mnie ciekawi droga. Czy to gotowy wyrób leśników czy szykuje się jakaś drogowa alternatywa dla samochodziarzy, aby na P1 dotarli. Tym bardziej, że przy szlabanie od strony P1 spora zatoczka. (być może pod parking).

Sobotni dyżur

Sobota, 17 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Sobota dyżurowa na firmie. Po wczorajszych deszczach jazda do... w niezłym mleku. Z biegiem dnia mgły ustały.
Na powrocie dużo cieplej. Zenitem jeszcze zagięcie obiadowo-zakupowe i na dziś tyle na tym rowerze.

DP Oddział D

Piątek, 16 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
ICM zeznawał, że popołudniu duże prawdopodobieństwo burz, więc w ruch idzie Zenit. Dniówka od 8:00 więc wysoce spodziewałem się, że mnie deszczyk nie ominie. 

Prorocze prognozy sprawdziły się i jak przyszła godzina wyjścia chmura burzowa nadciągała. Wskakuję na koło i gonię do centrum. Nie udało się dotrzeć i burza dopadła mnie na Dębowej Górze. Dokuję się pod przystankiem, bo i po co w ulewie ciągnąć. Półgodzinna pauza i śmigam dalej.
Po deszczu lokalne rozlewiska. Jednak ciągnąć ścieżką na brodzenie po wodzie nie byłem narażony.
Załatwiam sprawę w Oddziale i powrót na Zagórze. Deszcze jeszcze możliwe, to i nie kusiłem się przy piątku na dalsze zagięcia.

Ustawka defiladowa.

Czwartek, 15 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dzień wolny od pracy rozpoczynam od nadgodzinowej dniówki w pracy. Po niej, że to na Dęblińską zebrać ekipę i wspólnie kręcimy do Kato z opcją pooglądania i oceniania Defilady. 
Niestety błędne info i brak dojazdu do stref, gdzie można by nico więcej zobaczyć skutkowało, że za dużo to nie pooglądaliśmy.

Po skończonej części oficjalnej zapada decyzja że lądujemy na chillu na Janinie. Przerwa na złocisty po czym nawrót i wracamy na Sosnowiec.

Trochę pokręcone tego świątecznego dnia.

Pierwsza pana w Zenicie

Środa, 14 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Środa zaczęta od deszczyku. Przejazd byłby na sucho, ale przesunęli godziny pracy i wypadło, że do pracy kręcę w deszczu.
Nawet nie kręciło się źle, z resztą 5 km do 120 w deszczu daje różnice. Nagle skręcając w Traugutta tracę sterowność roweru, a tu z przodu kapeć. Dobrze, że pod pracą i nie musiałem za daleko pchać maszyny.

Przez to, że pany nie łapałem jakoś nie załapałem, że nie mam dętki do Zenita. Skończyło się, że wstawiłem dętkę z Biga trochę większa ale podejdzie.

Na powrocie zagięcie do DK uzupełnić magazyn zamiennych dętek.

DPD

Wtorek, 13 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Zenit również i dzisiaj. Nim jednak ruszyłem do pracy rundka do dąbrowskiego Optyka. Gamoń nie sprawdziłem od której mają czynne i nie załatwiwszy nic wracam na Zagórze. Za to korzystając z chwili jeszcze przed wpadam do rodziców na kawkę po czym już prosto na firmę.

Po pracy już bez objazdów - zjazd na kwadrat.

Praca

Poniedziałek, 12 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
II zmiana nadeszła i przebieg też minimalny.

Śladem pomników z Niepokonanymi Jaworzno

Niedziela, 11 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Uwolnić od zapomnienia. Kolejna edycja rajdu Szlakiem jaworznickich pomników organizowana przez Niepokonanych. 
W zeszłym roku mi się podobało, co nie co się dowiedziałem. W tym roku również postanowiłem się wybrać. Tym razem w asyście Krzyśka, Rafała i Edka. 
Zastanawiałem się jedynie jak się będę czuł po nowej życiówce.

A tu zadziwiająco dobrze. Chwilka na ułożenie się na siodełku, a potem to już poszło.
Na 10:00 zjeżdżamy się na Dańdówce. Gdy się wszyscy zjechali, kręcimy przez Maczki na centrum Jaworzna. Jesteśmy sporo przed czasem. Na dobre wyszło. Wrzucam w siebie solidną porcję lodów, poprawiając mrożoną kawusią. 
Wreszcie ruszamy na trasę. O oprawę historyczną zadbała Inicjatywa Narodowa. Pętla przez Jeleń, Byczynę, Wilkoszyn, Jeziorki, Ciężkowice z metą na Szczakowej.

Pora zawijać. Tym razem przez lokomotywownie zjazd na Maczki i Wileńską na Browar, skąd skrótem na Niwecką i dalej do centrum Sosnowca. Przerwa na pogaduchy na Sielcu, po czym każdy już w swoją stronę.

Ciekawie tak w dwa dni limit kilometrów z połowy miesiąca ukręcić.

Jak widać lubimy zmieniać historię lub sposób jej przekazywania w zależności od ustroju politycznego w jakim się znajdujemy.

Się Prezes rozkręcił i trzysetkę ukręcił

Sobota, 10 sierpnia 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
Chodziła za mną ta magiczna bariera do pokonania.
Jura jednak nie była do pokonania w ciągu jednej doby, więc spróbowałem samodzielnie zmierzyć się z dystansem + 300 kręcąc w rodzinne strony moich rodziców.
W jedną stronę już kręciłem, a to tam, a to z powrotem. Różnymi możliwymi wariantami.
Przyszła więc pora zobaczyć czy sił mi starczy na obie strony.

Przede wszystkim się wyspać. Nawet za bardzo bo o 6:00 dopiero wyruszyłem na pętlę.
Początek na długo, później stopniowo pozbywałem się kolejnych warstw.
Pętelka można rzec praktycznie płaska. Jedynie początek i finisz lekko pofałdowane.
Każda setka to inna aura pogodowa. Początek do Przedborza rewelacja. Potem zwrot na zachód i walka z wiatrem zwiastującym deszcze. Od Radomska, to już zabawna jazda w ciepłym letnim deszczyku.
Miały być jeszcze bonusy w postaci Piotrkowa Trybunalskiego i tamtejszego browaru oraz punktu widokowego na kopalnię w Bełchatowie, ale sobie odpuściłem wiedząc, że ścinając w Ręcznie i tak się wyrobię z dystansem.

Miejscowościowy przebieg pętli.
Kazimierz - Strzemieszyce - Łosień - Niegowonice - Podzamcze - Kocikowa - Pilica - Pradła - Lelów - Biała Wielka - Koniecpol - Grodzisko (grania województwa pierwsze 100 km) - Maluszyn - Przedbórz - Ręczno - Pocieszna Górka - Cieszanowice - Mierzyn - Niechcice - Kamieńsk - Radomsko (druga setka w nogach) - Kłomnice - Częstochowa - Korwinów - Jastrząb - Koziegłowy - Pińczyce - Siewierz - Dąbrowa Górnicza - Zagórze.

Finisz w domu 10 po północy.

Noga dziś rewelacyjnie podawała i nawet padający deszcz od Kłomnic, aż do Dąbrowy nie przeszkadzał. ICM coś tam zapowiadał, ale nie sądziłem, że tak długo będzie mi deszczyk towarzyszył. 
Co setka robiłem reset dla porównania, co się nadgoniło na trasie mogłem w przerwy sobie wydłużyć.
Etap Sosnowiec - Grodzisko. 100 km w czasie 4:22 z max-em 55,3 
Etap Grodzisko - Radomsko 100 km w czasie 4:30 z max-em 37,8 
Etap  Radomsko - Sosnowiec 122 km w czasie 5:59 z max- 51,3 

screen z googla przed wyruszeniem w trasę.
więcej fotek na fb jak kto mnie ma to sobie zobaczy