DPD + wieczora P3
Środa, 19 czerwca 2013
· Komentarze(0)
Kategoria drugi napęd, praca, rekreacja
Jak mnie rzadko jakiś uczestnik ruchu zirytuje tak dziś kierowca linii 18 w kierunku niwki podniósł mi ciśnienie. Ale o tym dalej.
Na 8:00 do pracy na Szopki. Trasa standard Popiełuszki, Małe Zagórze i wlatuje na 3 Maja aż do Dęblińskiej i terenem przebijam się na Stawiki. Wyjazd lekko spóźniony ale udaje się zmieścić w dopuszczalnym kwadransie studenckim. Lekka żartobliwa bura od Kiera i od razu do działania.
Po dniówce nim ma ruszać chyba dostrzegam Tomka ale jak wyjeżdżam z bramy już nikogo nie widzę próba gonitwy nie udana więc od Dęblińskiej już delikatnie lekkimi zakolami przez Park Sielecki, Kombajnistów i Środulską Górkę.
Słońce dało się we znaki to po obiadku drzemka regeneracyjna i przed 20:00 jak już temperatura była w miarę to kierunek Pogoria numero 3. Po drodze analizuję układ znaków przy kontrapasie. Jak jeszcze od Cieplaka widnieją znaki zakaz wjazdu nie dotyczy rowerów oraz zmiana organizacji ruchu tak na Kopernika jest tylko Ustąp. A na wylocie z "czerwonego dywanu" widnieją znaki Ustąp i nakaz jazdy w lewo oraz NIE DOTYCZY ROWERÓW. Więc jadąc dalej ul. Konopnickiej mamy pierwszeństwo ale trzeba dać pozór, że jednak jakiś zadumany może nie przypuszczać, że wylecimy i może być buba. Jadąc Konopnickiej od przejazdu widnieje tablica zmiana organizacji ruchu. Czyli nie jest tak źle ale przydał0 by się jeszcze jakiś info znak że z lewej zrobili dziwny twór dla kierowców kontrapas rowerowy.
Na P3 suma kółek 4, dwa delikatniej i dwa kolejne znajduje się sparing parter i podkręcamy tempo. Po serii na Zieloną na zielonego izobronka Radlerka. Krwiopijcy komary nie dają za długo przesiadywać pod parasolem więc wlew na szybko i jadę pod tamę na P4. Z tamy asfaltem na P3 po drodze odkiwnięcie z Pawłem Kłymem. Na trójce dostrzegam Adiego z Panną tak się zagadujemy, że od kamiennego grilla do molo przerzuciłem się na spacerek. Na parkingu pożegnanie i ruszam już po zachodzie na Zagórze. Dzień jak na razie mija zajebiście. Z Konopnickiej na rondo Hendrixa i w Kościuszki spokojnie oświetlony kamizela ciągnę prawym pasem.
Cuda się zaczęły po przekroczeniu wiaduktu przy Expo. Z lewej patrzę co tak żyłuje silnik, rzut kontem oka i mija mnie rozpędzony autobus ja miałem jakieś 30 to musiał lecieć minimum 70, a Ikarus stary ale potrafi. Na światłach go doganiam z dystansem trzymam się za nim ale skręca w zatoczkę nie ma co rozpędzony tnę dalej. Na światłach przy Kępie czerwone rozpędzony powyżej 40 stopniowo zwalniam, a autobus za mną tnie lewym docieram do świateł, a ten ciul na ciągłej tuż przed pasami ryje się z lewego na mnie. Chamstwa i dziadostwa na drodze nie trawię. Nie dość, że jedzie gorzej jak by przewoził ziemniaki nie pasażerów to jeszcze łamie kutafon przepisy. Nim ruszył szparą przeciskam się przed niego. Na co słyszę ładną wiązankę z jego strony. Oj mnie zbulwersował. Stojąc już na chodniku zostaję znów otitany ale już mi się za bucem nie chciało gonić i w pyskówkę wdawać.
Po za tym finiszowym zajściem dzień miło spędzony.
Na 8:00 do pracy na Szopki. Trasa standard Popiełuszki, Małe Zagórze i wlatuje na 3 Maja aż do Dęblińskiej i terenem przebijam się na Stawiki. Wyjazd lekko spóźniony ale udaje się zmieścić w dopuszczalnym kwadransie studenckim. Lekka żartobliwa bura od Kiera i od razu do działania.
Po dniówce nim ma ruszać chyba dostrzegam Tomka ale jak wyjeżdżam z bramy już nikogo nie widzę próba gonitwy nie udana więc od Dęblińskiej już delikatnie lekkimi zakolami przez Park Sielecki, Kombajnistów i Środulską Górkę.
Słońce dało się we znaki to po obiadku drzemka regeneracyjna i przed 20:00 jak już temperatura była w miarę to kierunek Pogoria numero 3. Po drodze analizuję układ znaków przy kontrapasie. Jak jeszcze od Cieplaka widnieją znaki zakaz wjazdu nie dotyczy rowerów oraz zmiana organizacji ruchu tak na Kopernika jest tylko Ustąp. A na wylocie z "czerwonego dywanu" widnieją znaki Ustąp i nakaz jazdy w lewo oraz NIE DOTYCZY ROWERÓW. Więc jadąc dalej ul. Konopnickiej mamy pierwszeństwo ale trzeba dać pozór, że jednak jakiś zadumany może nie przypuszczać, że wylecimy i może być buba. Jadąc Konopnickiej od przejazdu widnieje tablica zmiana organizacji ruchu. Czyli nie jest tak źle ale przydał0 by się jeszcze jakiś info znak że z lewej zrobili dziwny twór dla kierowców kontrapas rowerowy.
Na P3 suma kółek 4, dwa delikatniej i dwa kolejne znajduje się sparing parter i podkręcamy tempo. Po serii na Zieloną na zielonego izobronka Radlerka. Krwiopijcy komary nie dają za długo przesiadywać pod parasolem więc wlew na szybko i jadę pod tamę na P4. Z tamy asfaltem na P3 po drodze odkiwnięcie z Pawłem Kłymem. Na trójce dostrzegam Adiego z Panną tak się zagadujemy, że od kamiennego grilla do molo przerzuciłem się na spacerek. Na parkingu pożegnanie i ruszam już po zachodzie na Zagórze. Dzień jak na razie mija zajebiście. Z Konopnickiej na rondo Hendrixa i w Kościuszki spokojnie oświetlony kamizela ciągnę prawym pasem.
Cuda się zaczęły po przekroczeniu wiaduktu przy Expo. Z lewej patrzę co tak żyłuje silnik, rzut kontem oka i mija mnie rozpędzony autobus ja miałem jakieś 30 to musiał lecieć minimum 70, a Ikarus stary ale potrafi. Na światłach go doganiam z dystansem trzymam się za nim ale skręca w zatoczkę nie ma co rozpędzony tnę dalej. Na światłach przy Kępie czerwone rozpędzony powyżej 40 stopniowo zwalniam, a autobus za mną tnie lewym docieram do świateł, a ten ciul na ciągłej tuż przed pasami ryje się z lewego na mnie. Chamstwa i dziadostwa na drodze nie trawię. Nie dość, że jedzie gorzej jak by przewoził ziemniaki nie pasażerów to jeszcze łamie kutafon przepisy. Nim ruszył szparą przeciskam się przed niego. Na co słyszę ładną wiązankę z jego strony. Oj mnie zbulwersował. Stojąc już na chodniku zostaję znów otitany ale już mi się za bucem nie chciało gonić i w pyskówkę wdawać.
Po za tym finiszowym zajściem dzień miło spędzony.