Z racji, że poranny kurs wypadał i dopiero ruszam w trasę o 15:00 to z rana zmiana organizacji planów. Śniadanie i kręcę do DG po nową oponę na tył. Masakra to już 3 opona w tym sezonie poszła orginalna i jedna używka. Zakup udany wrzucam w sakwę i do domu. Zakładam nową przy okazji wzięło mnie na wyczyszczenie napędu i tak zlatuje do południa. Krótka rundka do pana Robka przy okazji dostępu do narzędzi reguluję sobie tylną przerzutkę. Gra i buczy powrót na obiad, przesiadka do szoferki i kierunek okolice Częstochowy rozwieść pakunki.
Policz ile to kilometrasów się zrobiło na tych zużytych kapciach i w jakich warunkach. Okaże się, że jednak nadszedł ich czas. Mnie się z oponki Meridowej zrobił slick po jakichś 5k km. Jeszcze tak ze 2k km max i będzie do wyrzucenia.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym