Dziś dzień tuptusiany, więcej na nogach jak na kole kaemów przerobionych. Sobota rozpoczęta od wymiany tylnej opony w Zenicie. Tuż po akcji serwisowej nimże śmigam na fuchę i z jego pomocą z niej wracam. Reszta dnia spędzona na długim spacerze po zakamarkach Lasu Zagórskiego i Parku Hallera.
Się w końcu zabrałem w kupie i poczyniłem gruntowną sezonową wymianę napędu w wielkim. Łańcuch, kaseta i środkowy blat w korbie wymienione na nowe gotowe do śródrocznej eksploatacji. Teraz tylko nieco więcej ciepłości w powietrzu i paskowało by sukcesywnie wracać do formy.
Poniedziałkowe drobne prace serwisowe w postaci podmiany ogumienia w wielkim. Tylny kapeć poszedł do przodu, a przedni w jego miejsce na tył. Do kompletu wymiana kloców w tylnym zacisku. Coś rzęziło i znalazłem przyczynę.
Uporawszy się trochę zawijasów i nocny kurs pracowy. Ciepło dziś, można by śmignąć a tu fucha popołudniu i rower niestety na boczny tor.
Kolejny dzień z gumowym zestawem. Zimowe wodoodporne obuwie się zdało, stopy na sucho dotarły do pracy. Jedynie przy rękawach trochę wilgoci przedostało się pod wierzchnią warstwę. Na szlabanie przy pracy miękko się zrobiło, ale udało mi się pod swoją rampę dotrzeć z zapasem powietrza. Eh na koniec dniówki jeszcze czeka wymiana dętki.
Szkiełko było przyczyną awarii. Mało tego poluzował się adapter tylnego hamulca, więc akacja serwisowa nieco się przeciągnęła. Uporawszy się z usterkami zagięcie po pieczywo do rodziców i zjazd na kwadrat.
Dziś jakoś książkowo wyszło mi 20 km w równą godzinę jazdy. Po wczorajszym zabiegu mającym na celu przeszczep nowego koła i ogumienia w Bigu dziś nim, że to udaję się do pracy zobaczyć jak się będzie towarzysz sprawował. Kręci się lepiej, ale nadal coś z tyłu koło ma opór. Podejrzewam, że przyczyną mogą być klocki. Poprzednie koło było zrotowane i może teraz jak już ma właściwe ułożenie to klocki trą o tarczę.
Po pracy zagięcie do Plastrów po jeszcze kosmetyczne zakupy akcesoriów. Zakupiwszy zjazd na kwadrat.
Ostatnie zawirowania okołokubkowe w klubie ukazały, że źle zaczyna się dziać w państwie duńskim. Z racji, że zgromadzenia narodowego zwołań nie idzie. Musiałem wyładować się, poukładać myśli i ruszyłem się popołudniu w plener.
Początek zacząłem od lasku Zagórskiego, skąd przebiłem się przez Lenartowicza i terenem wzdłuż S1 dokręciłem na Browar. Następnie terenem na Juliusz. Zamiast klasycznie przez Osiedle podgoniłem do końca zaobserwować co się dzieje na terenach po kopalni Maczki-Bór.
Jak już zaspokoiłem swoją ciekawość dalej terenem gnam na Maczki. Trochę asfaltem pod pętlę na Starych Maczkach i znów terenem na Wągródkę i tamtejszy terminal gazowy. Przy okazji łapię już 26 blachę z napisem Sosnowiec. Chwila rozkminy i dostrzegam strzałkę Tartak. Myśłę pewnie ten na Burkach. Droga gnała przez las, się mi spodobała i tamże udałem się w dalszą drogę.
Tartak zdobyty. Dalej w las i kierunek Ryszka. Prawie do niej dotarłem - prawie, ale gdzieś zapomniałem skręcić i wyskoczyłem na tyłach terminalu LHS. No cóż więc Sławków, ale ludzi trzeba omijać to skręcam na rowerową obwodnicę, która to doprowadza do wylotu na Okradzionów. Jednak wybieram inny wariant i kręcę niebieskim szlakiem na Krzykawkę. Ot niespodzianka polna droga w asfaltowy trakt się zmieniła. Czas nieco tępa podkręcić i asfaltem gonię przez Kuźniczkę do Okradzionowa, aby wbić się na teren prowadzący na Tucznawę. Korciła mnie jeszcze Bukowa Góra, ale z wiatrem mi się już walczyć nie chciało i po minięciu OSP Tucznawa odbiłem na Sikorkę i dalej udałem się do Antoniowa. Znów trochę terenu i przez Użytek Bagna w Antoniowie śmigam na P1 i P2, aby na trójce wyskoczyć. Na wylocie z dwójki wyprzedza mnie kolarz, ścigach się załącza, już chce przycinąć, a tu miękko z przodu. BUUU. Na dopompowaniu docieram pod molo. Wymiana dętki i zjazd na kwadrat. Starczy na dziś.
TROCHĘ WIOSNY
OBECNIE NIEBIESKI SZLAK
UJĘCIE Z LIPCA 2017 ROKU (ZDJĘCIE ZROBIONE Z DALSZEJ PERSPEKTYWY
Po poranku mieszane miałem uczucia, czy uda się zrealizować coroczny tour de cmentarze. Gęsta mgła, wszystko pokryte szronem. Bry zimno. Na szczęście do południa się wyklarowało i całkiem przyjemnie na dworze się zrobiło. Nim jednak ruszyłem zamieniam kasetę w Bigu. Szybki test wokół bloku i wydaje się, że już powinno być dobrze.
W takim razie wdzianko klubowe i w drogę. Na początek pauza u Pawła na Gospodarczej. Następnie na nieco dłuższą chwilę melduję się na cmentarzu na Piaskach, gdzie znajdują się rodzinne groby,
Z Czeladzi uderzam na Mysłowice do naszego klubowego śp Darka. Chwila na wspomnienia i przez Brzeczki kręcę do Jaworzna. Koła mnie pognały na Rynek. Miłe pozytywne zaskoczenie wyremontowanym centrum. Planty wokół Galeny jak i same przystanki ładnie się prezentują. Nacieszywszy oko kręcę przez Dobra na cmentarz w Szczakowej. Zrobiło się już ciemno, a sam cmentarz w lesie - pięknie się groby rozświetliły.
Na zakończenie tego dnia jeszcze Będzin Warpie i grób Heńka Muchy. Unikając głównych dróg kręcę przez Maczki, Ostrowy i Kazimierz.Te wschodnie miasta dzielnice normalnie biegun zimna. Dopiero od centrum DG na nowo odczuwałem nutkę ciepła. Objazdówka zakończona. Zjazd przez Mydlice na kwadrat przy okazji oglądając jak tam się prace mają przy modernizacji skrzyżowania w rejonie Makro.
Zabiegany ten wtorek, ale udało się wygospodarować trochę czasu i doprowadzić Biga do stanu używalności. Nim jednak zabieg sporo się dziaiło. Rano przy +2 kierunek praca. W pracy godzinka dłużej i kręcę do domu brać się za naprawę. A tu telefon z banku, że jeszcze jakiś autograf muszę złożyć. Więc rundka na drugą część osiedla i przy okazji wpadam do rodziców szybką kawę wybić. Potem zaś robota na bok, bo zapomniałem, że kumplowi obiecałem pomóc w malowaniu. Wreszcie na koniec dnia biorę się za przeszczep nowej przerzutki i łańcucha do wielkiego. Godzinka zabawy z montażem i regulacją skrzynki biegów. Jazda testowa już jutro bo się pora zebrać do poduszki, zaś 4 będzie budzik wył - wstawaj.
Luz w tylnym kole zenita nie dawał mi spokoju. Wreszcie rano się zebrałem w sobie i postanowiłem rozkręcić piastę i zajrzeć co tam w łożyskach słychać. Koła się kręciły, ale w miskach kółeczka suchutkie. Przesmarowaniu oprócz tyłu uległo i przednie koło. Następnie po czynnościach serwisowych coś na ząb i objazdem przez Ostrowy kurs do pracy.
Już od rana coś nie tak. Wymieniona w Bigu dętka przepuszcza i zaczęło się dopompowania. W pracy początek jak na piątek lajtowy, a potem trzeba było zwiększyć obroty zwiększyć aby wyjść o czasie. Dziś wyjątkowo mi na tym zależało. Jednak trzeba było półgodzinki dużej zostać. Po pracy prosto do Kato po jedno pisemko. Przejazd niby i sprawny, niby i nadgoniłem,a tu na finiszu (ehh). Łapię się króliczka, redukcja i nagle mnie odcina. Spoglądam na napęd i od razu chyba łańcuch strzelił. Ale na prostej. Zjazd na pobocze, spoglądam i jak w powiedzeniu (aby się nie śpieszyć) (epitet) poszła tylna przerzutka. Dokładnie wykręciło się kółeczko wózka. Niestety nie potrafiłem namierzyć gdzie ów przedmiot odskoczył. Na spinanie łańcucha mam mało czasu, więc trochę grawitacyjne, trochę jak hulajnogą dotaczam się w rejon ul. Francuskiej. Tuż przed zamknięciem urzędu udaje mi się na szczęście otrzymać pismo. Dalej rozkmina może wpadnę do jakiegoś rowerowego i zakupię nową przerzutkę. Dotaczając się do rynku nie udaje się załatwić - ostatnia nadzieja BA przy Supersamie. A tam psikus remont. No cóż do 17:00 muszę się dostać na Zagórze. Wariant rower w busie nie wchodzi w rachubę i decyzja o amputacji łańcucha i spięcie na jedno przełożenie. Wariant 2/5. (Już drugi raz taka sytuacja w 9 letnim intensywniejszym kręceniem). Spięcie w tym wariancie daje rade i udaje się jakoś o własnych kołach dotrzeć na Zagórze oczywiście rzutem na taśmę przez zamknięciem i podrzucić pismo do banku. Wreszcie obiadek z opóźnieniem bo się dzień posypał i zjazd na kwadrat.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym