Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1469.00 km (w terenie 241.00 km; 16.41%)
Czas w ruchu:81:30
Średnia prędkość:18.02 km/h
Maksymalna prędkość:56.50 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:61.21 km i 3h 23m
Więcej statystyk

Nie wiesz gdzie jechać, jedź przed siebie

Czwartek, 6 września 2012 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
Coś ten wrzesień nie za ciekawie się zaczyna jeszcze astronomiczne lato trwa, a za oknem 15 na plusie.
Cały dzień praktycznie w domu przesiedziany. Dopiero popołudniu udaje się wyrwać na kręcenie.
Pierwsza próba dopasować się z Limitem na wspólną jazdę nieudana, do Będzina odebrać jakieś podziękowania też sobie na jutro zostawiłem. Dopiero po 17:00 udaje się zgrać na gadulcu z Marcinem na kręcenie. Gdy swojego rumaka wyprowadzam wpadam na Adiego i również werbuję go na jazdę. Pod Orlenem już jesteśmy w komplecie.
Plan chwilowy przejechać się, a zarazem pokazać Marcinowi trasę sobotniej wycieczki. Gdy już dotarliśmy pod Trójkąt nie było sensu wracać, burza mózgów i jedziemy na Kazimierz. Jak to ja idę za psa przewodnika i próbujemy się przedostać bokami. Faktem trochę zmieniłem trasę jaką zamierzaliśmy jechać i wyszedł totalny spontan jadąc za autobusem 150 docieramy na Bór pod CTL Maczki skąd przebijamy się lasem w kierunku Maczek, trochę znanymi i mniej znanymi leśnymi duktami brniemy przed siebie. Mając na uwadze spotkanie z porytymi psami, gdy tamte okolice penetrowałem z Limitem inną trasą niż wzdłuż Przemszy próbujemy ominąć ten odcinek trasy. Po licznych zmianach kierunku jazdy przebijaniu się przez piachy, połamane drzewa i inne wariactwa docieramy to przejścia pod torami skąd już drogę kojarzyłem. W lesie już ciemno przy pomocy lampek i tak odbijamy od czarnego szlaku i lądujemy w Długoszynie, ale jadąc za zielonym szlakiem docieramy do zamierzonej drogi prowadzącej do mostu granicznego na Białej Przemszy.
Gdy już wydostajemy się z lasu zarzucam na siebie komplet odblaskowy (klubowa kamizelka i opaski) i jedziemy już asfaltem na Kazimierz, gdzie żegnamy się z Marcinem i w dwójkę lecimy na Dąbrowę. Adiego coś noga pobolewa i w Parku Hallera urządzamy sobie krótki spacerek, który skończył się tak, że z buta przyszliśmy na Zagórze.
Wieczór miło spędzony

Wpis na 5 września 2012

Środa, 5 września 2012 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Jakoś dzień taki nie za specjalny, żeby nadać mu jakiś sensowny tytuł.

Pobudka dziś wcześniej niż zwykle po powrocie z urlopu - czyt. przed 10:00, wypad do piekarni i z tatą rowerkiem kręcimy na centrum Sosnowca pod Szpital nr 1 umówić na wizytę, terminy jak to w naszej służbie zdrowia odległe i dostaje dopiero na koniec listopada. Droga powrotna z kluczeniem pod działkę znajomego ale go nie zastajemy i do domu. Jedzie się jakoś nie za specjalnie, duchota i jakaś taka niechęć do wszystkiego. Po obiedzie gonię do PTTKu uzupełnić brakującą dokumentację klubową i objechać częściowo trasę jaką mam przygotować na Sobotę na grę miejską. Jak zwykle nie obędzie się bez częściowego blokowania ruchu ulicznego ale ma być to w ramach gry miejskiej więc niech się tym odpowiednie służby zajmą.
Czasu mam jeszcze trochę więc załączam tryb szwędacz może wreszcie barierę 7 tyś pokonam, wpadam do Parku sieleckiego nikogo znajomego nie ma no to lecę dalej. Wbijam się na Narutowicza i Andersa jadę w stronę Dańdówki, tam pod nowy obiekt akademicki SUM i terenami na Kazimierz.
Krążąc rozkopanymi alejkami w Parku Zielona (oficjalnie Park im. J. Kuronia) wpadam na Krzyśka i kolegę Krzyśka. Krótka wymiana zdań i każdy w swoją stronę. Planowałem jeszcze P3 ale nie wziąłem oświetlenia do tego wieczór chłodny, plany zmieniam i przez Las przebijam się do siebie na Zagórze. Do domu bezpośrednio nie trafiam, zupełnie przypadkiem docieram pod dom Łukasza, trochę pogaduch i koniec końców załapuję się na grilla i degustację swojskiego wina. Swoją drogą bardzo dobre.
Zamierzonego celu co prawda nie zrealizowałem. Do bariery siedmiu tyś. pozostało jeszcze 20 km ale i tak dzień i wieczór miło spędzone.

Noc Cykliczna po raz czwarty

Wtorek, 4 września 2012 · Komentarze(3)
Kategoria rekreacja
Za dnia trochę kręcenia na rozgrzewkę załatwiając różne sprawy.
Na początek do DG do Pogorii na większe zakupy, potem czas zleciał na kucharzeniu i szykowaniu obiadu 2,5 kg frytek do upieczenia. Po obiedzie chwila oddechu i z braćmi do Decathlona. Wychodząc z Dk zgadujemy się z Adim i w czwórkę kręcimy pod dom. 10 min do zbiórki z chłopakami. Byłem w stanie wyjść o czasie ale co by tradycji się stało zadość przyszedłem o 2 min spóźniony. Przywitanie i lecimy na Dąbrowę po resztę znajomych i pod molo na kolejną objazdową nockę rowerową wokół dąbrowskich jezior. Wybija 20:00 jak zwykle porozdzielaliśmy się w peletonie i wpadłem na ekipę z BS-a. Jacek dziś spełniał swoje rodzicielskie obowiązki i zabrał ze sobą syna. W gąszczu cyklistów początkowo wspólnie z Limitem, który też przy wjeździe do lasu przy P4 się stracił pilotowaliśmy szkraba. Na P3 dawał radę, a w lesie przez te piachy z km na km bateria mu się wyłączała i na Wojkowicach gdy wyjechaliśmy na asfalt Jacek decyduje się wziąć syna na hol. Patent pozwolił nam trochę nadgonić tempa ale i tak dotarliśmy prawie na końcu. Jak to mówią na gotowe. Grill rozpalony tylko kiełbaski usmażyć. Trochę pogaduch. Z niektórymi to się ponad miesiąc nie widziałem. Chłodno się robi więc nie siedzę jak na poprzednich do późnych godzin nocnych i zawijam się z ekipą przed 23:00. W drodze do domu na Centrum DG doganiam Jacka i odprowadzam Go pod Komisariat na Klimontowie. Młody to chyba dziś padnie jak śliwka oprócz 8 km kawałka asfaltu na P4 to całą drogę o własnych siłach jechał.
Na jutro plany pokręcić coś więcej i dobić w końcu do 7 tyś, które liczyłem, że zrobię do końca sierpnia.

Wrześniową jazdę czas zacząć

Poniedziałek, 3 września 2012 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Świątek piątek czy niedziela na rower wyjść trzeba, a bynajmniej pasowało by. Realia są różne i nie zawsze się da. Weekend spędzony na weselu u rodziny i rower poszedł w odstawkę. Dziś z racji jakiegoś totalnego lenistwa dystans też skromny. Na początek na S-c sprawy po załatwiać i wieczorkiem w większym gronie kierunek Dąbrowa i standardowo P3. Szybka pętla wokół zbiornika trzymając tempo "ostrzaka" i Dydka. Trochę pogaduch i powrót na Zagórz.

Jutro zaś nocka zarwana i zaś pogoria i Nocka cykliczna po raz 4.