Pierwsze śniegi grudniowe jak bym sobie mógł tą przyjemność odebrać i nie wyjść na bika. Lekki mrozik i trochę denerwujący chłodnawy chyba zachodni wiaterek. Jeszcze tylko 100 i 10k km pokonane. Myślę wybiorę się na Ochojo bikiem ale skończyło się, że tylko ruszyłem sprzęta na jazdę tylko po mieście. Najpierw do wydawacza mamony bankomatu na Pekin skąd przez park i Kombajnistów do wielkiego rondla na Center zwanego patelnią bo bilety na zbiorową komunikację. Czas się odchamić i skorzystać czasem z ich usług. Powrót podobną trasą.
W sumie to się zastanawiałem gdzie sklasyfikować dzisiejszy dzień, ale że na dworze biało no to do najnowszej kategorii.
Dziś przypadła jazda da Katowic zawieść pismo siostrze do PFRONu. Nie skupiałem się, że może być jednak chłodno w porównaniu ze wczorajszym rowerowaniu przy spadającym białym puchu dziś słonecznie to odrzuciłem pomysła jazdy busem i ruszam rowerem.
Jazda przeciętna około 20 km/h do tego zimny tak mi się wydawało od południa wmordewind uprzykrzał drogę i nawet młynki na nic się zdawały. Ludzie niczym trusie przykurczone z zimna, a pośród nich ryjąc beret jadę Ja i myślę czemu się tak na mnie dziwnie patrzą. Rozumie wczoraj ale dziś drogi czarne słońce świeci to co czas marnować. Trasa za Brynicę jak najkrótszą drogą. Koło stoku na środuli do Centrum Sosnowca, dalej na Dęblińską i park na Kresowej skąd się przebijam na rozkopane Borki. Następnie wzdłuż 86 do wjazdu na Katowice i ścieżką pod Spodek.
Powrót większym objazdem. Na początek jadę zobaczyć co to z dworcem zrobili. Skąd na Mariacką i od Kościoła prosto na Zawodzie i Szopienice. Mało kilometrów więc zamiast od razu na Sosnowiec jadę na Mysłowice i jak droga prowadzi na Niwkę pod stadion AKSu. Ubzdurało mi się jechać wzdłuż wschodniej granicy miasta i tak między domkami, blokami i bocznymi drogami docieram w okolice Zajezdni na Zagórzu. Patrzę na czasoumilacz 15:00 aha Limit kończy szychta tel. czy już wybył z roboty i czy przyjechał bikem to byśmy się jeszcze pokręcili. Pod Zajezdnią okazuje się, że jednak przyjechał busem do roboty więc chwilę rozmowy w oczekiwaniu na transport i już każdy w swoim kierunku.
Żandarm dzwoni gdzie się włóczę więc już spod zajezdni prosto do domku. Na dziś starczy. Tysiąc ukręcony w październiku. Może uda się jeszcze te 700 km wykręcić przez ostatnie dwa miechy roku i zakończyć na 10 kołach.
...a Gozdi na bika wychodzi. Udało się bika doprowadzić do stanu używalności, no to nie ma co dnia marnować tylko trykot zakładać i w drogę.
Jak do południa jeszcze było powiedzmy jesiennie coś białego na poboczach ale drogi czarne to się w domu odsypiało imprezowy weekend. Jak się doprowadziłem do stanu używalności idę rumaka uposażyć w nowy (awaryjny) kapeć. Przyszło trochę spraw pozałatwiać na centrum długo nie myśląc jadę bikem. Po dwóch km z jesieni zrobiła się zima, wracać niee jadę dalej ryjąc beret pieszechodom. Na Center docieram po ponad 20 minutach ale wybrałem dłuższą drogę, zapinam bika i załatwiam sprawnie Skarbówkę, potem Bank no tu zeszło ponad godzinę wychodzę a z roweru się bałwanek zrobił, ludzie dookoła męczą się z odśnieżaniem swoich blachosmrodów, a ja rachu ciachu szmatką i rower gotowy do jazdy, potem jeszcze na kościelną odebrać przesyłkę, po drodze wpadam na kumpla po fachu co się śniegu nie boi i brnie w swoim kierunku na dwóch kółkach rowerowe pozdro i każdy w swoją stronę. Powrót już bardziej ekstremalny po ślisko wszędzie na drogach więc decyduję się na chodniki i boczne dróżki. Jak na pierwszy śnieg opony generalnie dobrze się spisywały, parę razy boksował tył ale niekontrolowanych poślizgów nie było.
Ruszyła nowa kategoria na śniegu zobaczymy ile mi się uda w tym roku wykręcić po białym podłożu.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym