Ostatni październikowy wypad na bika
Dziś przypadła jazda da Katowic zawieść pismo siostrze do PFRONu. Nie skupiałem się, że może być jednak chłodno w porównaniu ze wczorajszym rowerowaniu przy spadającym białym puchu dziś słonecznie to odrzuciłem pomysła jazdy busem i ruszam rowerem.
Jazda przeciętna około 20 km/h do tego zimny tak mi się wydawało od południa wmordewind uprzykrzał drogę i nawet młynki na nic się zdawały. Ludzie niczym trusie przykurczone z zimna, a pośród nich ryjąc beret jadę Ja i myślę czemu się tak na mnie dziwnie patrzą. Rozumie wczoraj ale dziś drogi czarne słońce świeci to co czas marnować.
Trasa za Brynicę jak najkrótszą drogą. Koło stoku na środuli do Centrum Sosnowca, dalej na Dęblińską i park na Kresowej skąd się przebijam na rozkopane Borki. Następnie wzdłuż 86 do wjazdu na Katowice i ścieżką pod Spodek.
Powrót większym objazdem. Na początek jadę zobaczyć co to z dworcem zrobili. Skąd na Mariacką i od Kościoła prosto na Zawodzie i Szopienice. Mało kilometrów więc zamiast od razu na Sosnowiec jadę na Mysłowice i jak droga prowadzi na Niwkę pod stadion AKSu. Ubzdurało mi się jechać wzdłuż wschodniej granicy miasta i tak między domkami, blokami i bocznymi drogami docieram w okolice Zajezdni na Zagórzu. Patrzę na czasoumilacz 15:00 aha Limit kończy szychta tel. czy już wybył z roboty i czy przyjechał bikem to byśmy się jeszcze pokręcili. Pod Zajezdnią okazuje się, że jednak przyjechał busem do roboty więc chwilę rozmowy w oczekiwaniu na transport i już każdy w swoim kierunku.
Żandarm dzwoni gdzie się włóczę więc już spod zajezdni prosto do domku. Na dziś starczy. Tysiąc ukręcony w październiku. Może uda się jeszcze te 700 km wykręcić przez ostatnie dwa miechy roku i zakończyć na 10 kołach.