Szkolenie i prywata.
Sobota, 4 listopada 2017
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Korzystając z okazji, że zaraz po Wszystkich Świętych w Częstochowie mamy zjazd szkoleniowy to zrodził się pomysł odwiedzenia grobów dziadków pod Gorzkowicami.
Aby mobilnym być biorę rower ze sobą. Wstępnie kusiło mnie jechać do Medalikowa już rowerem, ale jak po 4:30 oczy otworzyłem wylazłem na balkon stwierdziłem, że to głupi pomysł. Sakwy, 2 stopnie i gęsta mgła. Zdecydowanie pass. Za to przynajmniej miałem ponad 1,5 h na śniadanie i poranną kawę.
W między czasie zdążyło się zrobić jasno. Wybywam z domu o 7:00 i śmigam do Dg na ciapong. Po godzinie już w Częstochowie.
Przejazd do Pałacu Ślubów na wykłady. Chwilę po 14:00 koniec. Cieplutko. Odpalam Wheela i dalej w drogę. Bez finezji wpadam na DK 91 i nią aż do Kamieńska. Po drodze krótki postój w Radomsku na zakupy. Tam też już zdążyło się ściemnić i ostatnią godzinę jazdy już przy świetle latarki.
W Kamieńsku zjazd już na wioskę do Gorzkowic.
Jutro rower pauzuje, a na poniedziałek planuję objazd grobów i nawrót rowerem do domu jak się pogoda nie rozkraczy.
Aby mobilnym być biorę rower ze sobą. Wstępnie kusiło mnie jechać do Medalikowa już rowerem, ale jak po 4:30 oczy otworzyłem wylazłem na balkon stwierdziłem, że to głupi pomysł. Sakwy, 2 stopnie i gęsta mgła. Zdecydowanie pass. Za to przynajmniej miałem ponad 1,5 h na śniadanie i poranną kawę.
W między czasie zdążyło się zrobić jasno. Wybywam z domu o 7:00 i śmigam do Dg na ciapong. Po godzinie już w Częstochowie.
Przejazd do Pałacu Ślubów na wykłady. Chwilę po 14:00 koniec. Cieplutko. Odpalam Wheela i dalej w drogę. Bez finezji wpadam na DK 91 i nią aż do Kamieńska. Po drodze krótki postój w Radomsku na zakupy. Tam też już zdążyło się ściemnić i ostatnią godzinę jazdy już przy świetle latarki.
W Kamieńsku zjazd już na wioskę do Gorzkowic.
Jutro rower pauzuje, a na poniedziałek planuję objazd grobów i nawrót rowerem do domu jak się pogoda nie rozkraczy.