Według apki 13 kaemów marszruty. Wypad na Pilsko z wycieczkową załogą PTTK Sosnowiec. Trasa Przełęcz Glinne - GSB - Hala Miziowa - Pilsko - Schronisko PTTK Hala Miziowa - Korbielów. Miał być objazd przez Rysiankę ale warunki się pogorszyły i trasę skróciliśmy.
Debiut na Babiej w porze letniej zaliczony. Jeszcze tylko rowerowo przełęcz Krowiarki przejechać i wdrapać się na Babią żółtym szlakiem i będzie komplet.
Końcówka lutego nie rowerowa, ale i tak mocno aktywna. W dochodzący do lutego raz na 4 lata dzień z klubowo - koleżeńską ekipą sosnowiecko-mysłowicką wybraliśmy się na kolejną zimową próbę zdobycia królowej Beskidów.
Dla mnie to już drugie zimowe podejście. Przy debiucie pogoda była bardziej łaskawa, ale za to widoki na szczycie mizerne. Dziś już od Krowiarek wiatr dawał się ze znaki. W końcu miałem okazję doświadczyć co znaczy wieje na Babiej. Jeszcze w lesie było w miarę, ale po dojściu na Sokolicę. Powiewy były tak intensywne, że ekipę skierowaliśmy w drogę powrotną do przełęczy, aby zielonym odbili do Schroniska. Stety i niestety było kilku wyrywnych, którym z braku zasięgu nie dało się powiadomić, że wracamy. Z Pawłem i Adamem poszliśmy dalej ku Szczytowi pozbierać tych co wyrwali szybciej do przodu. Idąc godzinę w tej zawiei udało nam się wyłapać brakującą piątkę i w ośmiu Szczyt zaliczyliśmy. Przyjemności w tym żadnej tym razem nie miałem. Mimo, że widoczność była rewelacyjna.
Po zdobyciu szczytu do przełęczy Brona i zejście do Schroniska na Markowe Szczawiny. Godzinka na popas i zejście czaarno-niebieskim szlakiem do busa przy Stoku Policzne. Po powrocie do Mysłowic, doszedłem do wniosku, że żeby się dobić ruszyłem w 10 km spacer powrotny do domu.
Mimo dopadającego mnie przeziębienia ( stereotypowy stan w którym chłop twierdzi że umiera) za zaproszenie Pawła wybrałem się z ekipą na treking po Beskidzie Śląskim.
Za cel ubrany Klimczok. Pociągiem do Wilkowic. Na stacji formujemy 7 osoby skład i za zielonym szlakiem przez całą Bystrą wspinamy się na Kołowrót. Tam po zmianie szlaku na żółty następuje atak szczytowy na Szyndzielnię. Krótki popas i turlamy się na Klimczok.
Po obiadku i nacieszeniu się widokami połączonymi szlakami początkowo czerwonym, a następnie niebieskim staczamy się z powrotem do Bystrej i finisz na stacji w Wilkowicach.
Miałem w głowie hasło z nurtem Pilicy do Stolicy. Myślałem o rowerze, a tu Kocurek zaproponował na kolejną edycję futrzastego spływu właśnie rzekę Pilicę.
Start w Szczekocinach, a po 15 km zakończyliśmy spływ niedaleko Nakła.
Rowerkowo dziś tylko piąteczka ukręcona na z dojazdu na miejsce zbiórki.
A tak mi dziś odbiło dla odmiany bez roweru - rozruchowa dyszka z buta, czyli do pracy i z powrotem. Korzystając z tego wariantu drogi przetestowałem jedną z kombinacji co wujek google proponował jako alternatywa dojazdu. Z buta do ogarnięcia, ale rowerem konieczne było by w pewnym momencie przenoszenie przez krzaczory i gruzowisko.
45 minut spacerku w jedną stronę. Tak pod weekendowy trekking po Beskidzie Śląskim.
Wczorajszy plan całego worka raczańskiego nie wyszedł, a dziś już warunki o niebo lepsze, więc padła decyzja, że dziś drugi kierunek. Spokojnie zielonym do schroniska na Przegibku na drugośniadaniowe naleśniki, następnie Będoszka i ścieżką łącznikową koloru czerwonego powrót do kwatery.
Widzę, że BS poszerzył rodzaje aktywności dawny treking się stracił, więc chyba wędrówka będzie najbardziej odpowiednia. Nie wiem jak pogoda na Zagłębiu, ale Rycerka od 10:00 prawie cały czas w deszczu. Mimo to udało się znaleźć okno pogodowe i koło południa wyruszyłem żółtym zdobyć Raczę od tej strony po dłuższej przerwie. Ostatni raz to z Waldkiem jakieś 5 lat temu. W sumie miał być cały worek raczański ale aura zniechęciła i skończyło się na takim samym zejściu jak i wejściu.
Za namową Pawła wybrałem się z ekipą na kolejne z moim udziałem zimowe zdobycie szczytu Baraniej Góry. Może bym odpuścił, ale (wybranym) niebieskim jeszcze nie wchodziłem i to zadecydowało.
Trekingowo niebieskim na szczyt, następnie czerwonym do Przegibka i zejście czarnym do samochodów. 20 km w nogach. Pogoda rewelacja i solidnie przedmuchało na szczycie.
Czyli drugi rok z rzędu w święto 3 Króli ruszam w góry. W zeszłym roku Dominika wyciągnęła mnie na Baranią i Skrzyczne. W tym roku impreza dwudniowa w Beskidzie Żywieckim.
Tym razem dałem się namówić Pawłowi na zimowe zdobycie Rysianki i Lipowskiej. Można powiedzieć, że był to też rajd pomięci o naszym Darku.
Śniegu po pas, szlaki zasypane, więc powrót i dojście do schroniska jedynym ubitym szlakiem od Złatnej,
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym