Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:888.00 km (w terenie 107.00 km; 12.05%)
Czas w ruchu:41:48
Średnia prędkość:17.63 km/h
Maksymalna prędkość:64.60 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:34.15 km i 2h 12m
Więcej statystyk

DPD

Wtorek, 7 lipca 2020 · Komentarze(0)
Rundka pracowa wtorko-środowa.

Taryfa nocna

Poniedziałek, 6 lipca 2020 · Komentarze(0)
Do i z pracowy przelot w ramach nocnej zmiany. 

Stówka przed nocką

Niedziela, 5 lipca 2020 · Komentarze(0)
Taka trochę nie dokręcona, bo weny brakło.
Gorąca niedziela. Wiedziałem, że szaleć za bardzo nie mogę, bo jeszcze cała roboczo nocka przede mną, ale pokusa pokręcenia była spora.
Pomysły były różne ale ostatecznie pokręciłem się wokół komina na północnej granicy DG.

Wyjazd w samo południe. Na początek terenowo przez Las zagórski. Wyskakuję na Staszicu przy terminalu samochodowym i kręcę na Strzemieszyce. Testując drogę odbijam na Jamki, gdzie dobijam do czarnego Szlaku Metalurgów i za nim na Laski. Następnie spontaniczne zmienianie wariantu trasy poprowadziło mnie na Tworzeń i tamtą oto drogą lecę w kierunku Łośnia, lecz nie wpadam do trójwsi tylko odbijam w kierunku strefy na Tucznawie. 
Przy okazji czynię zygzak testując jeszcze przeze mnie nie odkrytą ścieżkę pieszo-rowerową prowadzącą do Ząbkowic opodal kopalni Dolomitu. Po zagięciu docieram na Strefę i przebijam się na Tucznawę przez plac budowy uzbrajający kolejne działki pod zakłady tudzież inne hale produkcyjne.

Tworząc pętlę dzisiejszego spontanicznego przejazdu kieruję się na OSP Tucznawa i przedzierając się dawno już nie uczęszczanym odcinkiem leśnym kieruję się przez Trzebyczkę na Głazówkę korzystając ze średniego oznaczenia szlaków rowerowych gminy Łazy. 
Po dotarciu do Łaz przebijam się na drugą stronę torów i kręcę na Wysoką przetestować zjazd, który miałem okazję niedawno pokonywać w druga stronę. Klimatyczna bieżnia zjazdowa na której momentalnie przekroczyłem 60 km/h. Jakbym się nieco rozpędził to 70 pewnie by przekroczyło. 
Ciekawość zaspokoiłem i śmigam dalej wpadając na oznaczenie szlaku chyba różowego, którym miałem dotrzeć do Zazdrości i tam wbić się na zielony pieszy prowadzący do Siewierza.
Na wysokości linii lasu szlak się zatraca i na czuja docieram to tego punktu, gdzie szlaki się przecinają.
Czas mi się powoli kończy i przy okazji paliwo naładowane obfitym śniadaniem, więc przyszła pora nawrotki. Zielony szlak zostawiam i wpadam na czerwony Szlak Zamkowy, którym to wpadam na dąbrowskie pojezierze - dziś mega nabite zażywającą relaksu ludnością. Całe Wojkowice Kościelne zawalone zatrzymanymi na poboczu samochodami, już nie mówią o prywatnym parkingu i łączce przy samej P4. Zresztą wszędzie i przy jazie, Ratanicach i przy knajpie pod Dębami tłoczno. Chociaż na samej ścieżce jechało się całkiem płynnie. Jedynie przy plaży na P3 drastycznie musiałem zwolnić i przebić się przez tłumy łaknących słońca i wody plażowiczów.

Pojezierze zostawiam za sobą szybki przelot przez centrum DG i zjazd na kwadrat. Stówki się nie dobiło tak jak planowałem, ale i tak udało się całkiem fajną trasę ukręcić.
Godzina pauzy i prosto do pracy popracować sobie na nocnej zmianie. Piątak powrotny wpada na poczet niedzielnej włóczęgi.

Dolomity ząbkowickie od wschodniej skarpy.
 

Dyżur po dłuższej przerwie.

Sobota, 4 lipca 2020 · Komentarze(0)
Nie śpiesznie z zapasem czasu dojazd na sobotnie dyżurowanie magazynowe. Powrót jeszcze bardziej nieśpieszny. Jakoś tak siły odeszły.
Popołudniem przeskok na tandema i rundka trójstykowo-mokradłowa Sc-Mysł-Kato. Tadem do bazy leniuchowanie i singlomieszczuchem powrót na kwadrat.

DPD

Piątek, 3 lipca 2020 · Komentarze(0)
Pracowity ten piątunio. Rano do pracy, a potem prosto na fuchę. Dzień zleciał i gdyby nie to, że jutro powrót na dyżur sobotni to pewnie pośmigał bym sobie po nocy.

A myślałem, że się nie sprawdzi.

Czwartek, 2 lipca 2020 · Komentarze(0)
Na czwartek ICM wróżył przejście frontu i srogie deszcze. Ale jakoś od rana gdy oczęta podniosłem nie było tak tragicznie więc rozkminiałem, czy te ulewy przejdą, czy może bokiem.

Do południa nie było tragedii - dojazd Biga do - odbył się na sucho w gorącym słońcu. Za to im bliżej wieczora front burzowy dotarł nad Sosnowiec i nie ustąpił do końca zmiany.
Całe szczęście, że jakoś między chmurami udało się dotrzeć na kwadrat w lekko zawilgotniałym wdzianku,
A miałem chcice na wieczorne manewry.

DP

Środa, 1 lipca 2020 · Komentarze(2)
I zaczął się lipiec od pany. Korciły mnie objazdy przedpracowe, ale się spraw dodatkowych namnożyło i w efekcie w ruch poszedł Zenit. Przed pracą jedynie zagięcie do szewca w celu naprawy plecaka. Potem już prosto do pracy. Na finiszu (ostatni kaem) miękko się z tyłu zrobiło i skończyło się na pieszo i niby jechaniu dojściu do pracy.
Młody nawinął się samochodem i obyło się od wymiany dętki tylko rower na pakę i zjazd na kwadrat.