Azymut Chruszczobród
Wtorek, 3 lutego 2015
· Komentarze(0)
Kategoria zimowe podrygi, rekreacja
Dzień wolnego trzeba było jakoś sensownie spożytkować. Od początku roku jak już ruszam to albo do pracy, albo jak na rundę to kierunek południowy.
Wtorek z rana doskwierał chłodnym wiatrem, ale z biegiem dnia wyszło słońce i zrobiło się zdecydowanie przyjemniej. Jednak zanim ogarnąłem się z innymi przydomowymi zajęciami zleciało do 15:30. Dnia zostało nieco dwie godziny.
Wybija 16:00 warstwa oleju na łańcuch i w drogę. Asfalty w miarę suche to się dobrze śmiga. Spod domku na rondo Merkury i za drogą między samochodami tnę na Ząbkowice.
Cel pętli już mi chodził wcześniej po głowie - mianowicie zobaczyć co to z tym objazdem drogi wojewódzkiej 796 na Zawiercie jest nie tak i czy most kolejowy w Chruszczobrodzie już jest oddany.
W Ząbkowicach na Armii Krajowej nowy dywanik wyłożony. Już nie ma tych parszywych kolein. Na wysokości ronda przy Orlenie widzę oznaczenia objazdu. Nadal są ale tylko ze wskazaniem na samochody pow. 3,5 t. Pewnie takie same występują na Gierkówce, co mi chłopaki z firmy wspominali. Nic jadę dalej. Tucznawa i wpadam do Chruszczobrodu. Most nad torami kolejowymi już oddany, otwarty. W samej mieścinie jeszcze występuje małe utrudnienie remontowany jest jeszcze most na Mitrędze - ruch wahadłowy przeniesiony został na tymczasowy mostek zastępczy i pewnie dla tego jeszcze znaki objazdu dla cięższych samochodów pozostały.
Nurtujące mnie wątpliwości zaspokojone. Pora do domu wracać bo się ciemno i zimno robi. Odbijam w lewo i zmierzam w kierunku Siewierza. Swoją drogą wreszcie dojrzałem Jezusa przy drodze w Chruszczobrodzie. Długa prosta przez Gołuchowice i zwrot w kierunku Trzebiesławic i wpadam na Pojezierze Dąbrowskie od strony Wojkowic Kościelnych. Żywego ducha nie użyczysz. Samotny przejazd po śnieżno - oblodzonej ścieżce P4 i za tamą przeskakuję na P3. Tu już nieco więcej spacerowiczów biegaczy i nawet dwóch cyklistów. Zostawiam śnieżną nawierzchnię i już asfaltami prosto na Zagórze.
Wtorek z rana doskwierał chłodnym wiatrem, ale z biegiem dnia wyszło słońce i zrobiło się zdecydowanie przyjemniej. Jednak zanim ogarnąłem się z innymi przydomowymi zajęciami zleciało do 15:30. Dnia zostało nieco dwie godziny.
Wybija 16:00 warstwa oleju na łańcuch i w drogę. Asfalty w miarę suche to się dobrze śmiga. Spod domku na rondo Merkury i za drogą między samochodami tnę na Ząbkowice.
Cel pętli już mi chodził wcześniej po głowie - mianowicie zobaczyć co to z tym objazdem drogi wojewódzkiej 796 na Zawiercie jest nie tak i czy most kolejowy w Chruszczobrodzie już jest oddany.
W Ząbkowicach na Armii Krajowej nowy dywanik wyłożony. Już nie ma tych parszywych kolein. Na wysokości ronda przy Orlenie widzę oznaczenia objazdu. Nadal są ale tylko ze wskazaniem na samochody pow. 3,5 t. Pewnie takie same występują na Gierkówce, co mi chłopaki z firmy wspominali. Nic jadę dalej. Tucznawa i wpadam do Chruszczobrodu. Most nad torami kolejowymi już oddany, otwarty. W samej mieścinie jeszcze występuje małe utrudnienie remontowany jest jeszcze most na Mitrędze - ruch wahadłowy przeniesiony został na tymczasowy mostek zastępczy i pewnie dla tego jeszcze znaki objazdu dla cięższych samochodów pozostały.
Nurtujące mnie wątpliwości zaspokojone. Pora do domu wracać bo się ciemno i zimno robi. Odbijam w lewo i zmierzam w kierunku Siewierza. Swoją drogą wreszcie dojrzałem Jezusa przy drodze w Chruszczobrodzie. Długa prosta przez Gołuchowice i zwrot w kierunku Trzebiesławic i wpadam na Pojezierze Dąbrowskie od strony Wojkowic Kościelnych. Żywego ducha nie użyczysz. Samotny przejazd po śnieżno - oblodzonej ścieżce P4 i za tamą przeskakuję na P3. Tu już nieco więcej spacerowiczów biegaczy i nawet dwóch cyklistów. Zostawiam śnieżną nawierzchnię i już asfaltami prosto na Zagórze.