Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:800.00 km (w terenie 84.00 km; 10.50%)
Czas w ruchu:39:37
Średnia prędkość:20.19 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:50.00 km i 2h 28m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
01:34 h 19.79 km/h:
Maks. pr.:50.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 06.08.2014 | Komentarze 0

Dziś już trochę lepiej witaminka C pomogła. Pobudka 7:30, ale nim się udaje z wyrka wyrwać dochodzi 8:00. 

Powoli wchodzę na obroty, śniadanko i o 9:00 ruszam po bika przy okazji robiąc zakupy na kolejny roboczo-dzień. Wyjazd z kwatery 9:30. Wiatr z północy to i wariant trasy ekspresowy czyli od razu pod Makro i na krajówkę. Pobocze szerokie to się śmiga fajnie poza tym, że spory ruch. Z 94 na węźle przy górniczym zjazd na DK86 i dalej prosto na Kato by za pięć 10:00 wjechać na parking przy Rawie.

Dniówka do 20:00 do zaś mi zostanie oglądać finisz touru na PC-cie.

Po pracy spacerkiem na center Kato obejrzeć czy cosik jeszcze zostało po mecie 4 etapu. Trzy godziny po finiszu i śladu nie ma, że był wyścig z wyjątkiem gdzieniegdzie taśm odgradzających. Od dworca zwrot i nawijka w stronę domu przez Bogucice, Milowice, Center Sc i Środulę.

Jutro wolne to ruszam na sklepy zakupić nowy wkład suportowy bo ten już jest mega zużyty.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
56.00 km 3.00 km teren
03:05 h 18.16 km/h:
Maks. pr.:41.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DP Pięć tys. km przekroczone, po Kato i Dom.

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 05.08.2014 | Komentarze 2

Dziś powrót na salony. Wczorajsze prognozy ICM jakoś odradzały dojazd na biku do pracy, rano widzę nie pada i na wykresach też zupełnie inna sytuacja przez co rower jednak pójdzie dziś w użycie.
Nim poszedłem po bika do garażu, kurs do Deli po upgrade śniadaniowy na długą dniówkę.
Start z pod domu 9:20 kurs na Nowy Roździeń, gdzie to dzisiaj wypada dnióweczka do 19:00.

Pod koniec intensywnego oczekiwania do zamknięcia galerii odwiedza mnie moja M. i to na biku. Wybija 19:00 zamykamy warsztat i kręcimy na chwilę na drugi salon. Zostawiam cywil ciucha co by do domu nie taszczyć jak i tak jutro dyżur na Rawie.

Wieczór jeszcze ciepły to trochę slowly szwędania po Katowicach. Finiszujemy na D3S po czym kierunek Panewniki odprowadzam Martynę i mykam do domu bo coś czuję, że mnie delikatnie rozkłada. 

Powrót na kwaterę 22:30 ciepły prysznic i spać.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:52 h 23.08 km/h:
Maks. pr.:41.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 0

Standardowy kurs na linii Dom-Praca-Dom, czyt. baza na Morawie.
Standardową trasą,
Powrót nie standardowy bo tą samą trasą, jakoś nie chciało mi się standardowo wracać inną drogą.
Aura na dworze również przy powrocie nie zachęcała do objazdów.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
104.00 km 0.00 km teren
04:49 h 21.59 km/h:
Maks. pr.:52.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Nie taki dzień straszny jak go ICM maluje - powrót z urlopu

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 1

Ekipa chłopaków obawiała się deszczowej aury i odpuściła wyjazd na górę, a ja skorzystałem z wariantu i za dwa dni 160 ukręcone.

Ostatnia nocka minęła w domu pielgrzyma. ICM na popołudnie nie wróżył różowej pogody mimo to zaryzykowałem i wybrałem wariant powrotu w późniejszych godzinach.

Rano jeszcze obcowanie ze znajomkami z KSRW, podziwianie maszyn przybyłych na uroczystości pielgrzymkowe motocyklistów. Potem tradycyjna msza i o 13:00 obiadowanie przecież na głodnego źle się jedzie.

Wybija 14:00 żegnam się i w drogę z nutką obaw związanych z popołudniowymi burzami.

Do Leśnicy leci się fajnie między braćmi szybszymi - motocyklistami. Potem już załączam tempomat i spokojnie +25 lecę w kierunku Ujazdu mijając się co chwilę z innymi grupami bikersów jadącymi tą samą trasą.

Na wysokości Kędzierzyna zaczyna się błyskać yhmm a ja w szczerym polu. No nic jadę twardo zmagając się z wmordewindem.
W Ujeździe łapie mnie ulewa, ale jestem w odpowiednim miejscu i czasie i chronię się pod dachem marketu. Przymusowy półgodzinny postój. Burza ustaje lekko jeszcze kropi ale w oddali dostrzegam cyklistę skoro on jedzie nie mogę być gorszy i w pogoń za nim po kilometrze już jedziemy w dwójkę. Przypadkowy kompan podróży leci do Siemianowic, węższa opona i na pusto ciężko mi się za nim podpiąć, ale widzi że zostaję z tyłu i dotrzymuje mi tempa i tak razem aż do autobany, gdzie napotkany leci dalej DK 40 na Pyskowice, a ja zwrot na zamek w Pławniowicach. Dalej już na Taciszów i Kleszczów po drodze już tylko krótkie przerwy na uzupełnienie płynów.

Z Kleszczowa to już prosta do GOP-u. Po mieście to jakoś się szybciej jedzie może z racji, że krajobraz zróżnicowany. Wjazd do Gliwic i azymut dworzec PKP. Pogoda jednak sprzyja jadę dalej na Zabrze. Tutaj mi się trochę mota, za wczas skręcam i robię ekstra kółko nim trafiam na drogę prowadzącą do Rudy Śląskiej Chebzia. Szybko jednak koryguję dane i wracam na właściwy tor. Od czasu Ujazdu na Rudzie dopada mnie kolejna chmura z obfitym krótko trwałym deszczem ale znów wspomagam się przystankiem i uchodzę na sucho. Z Stąd to już rzut kamieniem do domu. Docieram pod dworzec na Chebziu skąd zwrot na Świętochłowice. Tu nawet nie ma śladu, że padało. Ściągam deszczówkę i zmierzam dalej na Chorzów. 79 nie chce mi się jechać to odbijam na Wandy i bokiem lecę na Klimzowiec, skąd wjazd na Katowicki tauzen. Objazd Osiedla i wylatuję przy Silesii. Jestem o czasie to jadę podstawić się na dworzec PKS na spotkanie z moją lubą która wieczorem śmiga do Krakowa. Ssanie się włącza to na szybko żarcie śmieciowe - przytłumić głoda kebsem. Chwila jeszcze pogaduch nim odjedzie. Pojechała to i ja wracam do domu. Trzymając się 86 docieram do Granic Zagłębia. Powrót po urlopie to i odwiedziny znajomych. Nim docieram na kwaterę pit stop na małe co nieco u Adiego. Skąd już powrót na spanie bo jutro znów szara rzeczywistość.

Mimo zielonych słupków na popołudniowej prognozie jednak powrót uszedł na sucho.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
59.00 km 10.00 km teren
03:02 h 19.45 km/h:
Maks. pr.:60.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Urlop na finiszu

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 0

Tydzień urlopowy dobiega końca. Właściwie ostatni dzień by coś jesze objeździć bo jutro powrót na Górny Śląsk.

Wstaję jakiś taki niemrawy, ale po prysznicu już jest trochę lepiej. Pogoda klarowna +30 wiatr tak jakby ze wschodu. Warunki dobre bym się udał do Opola. Jednak nie zmieściłbym się w ramach czasowych z powrotem i sobie odpuściłem. Mapa poszła w ruch. 

Przeliczam siłę na zamiary i o 13:00 dosiadam Meridiana i w drogę.
Początek to zjazd do Leśnicy, skąd za zielonym szlakiem rowerowym zmierzam przez Zalesie Śląskie do Klucza. Krótka przerwa na poczytanie info odnonie drewnianego kościółka.  

Opuszczam chwilowo asfalt i wpadam na czerowony rowerowy prowadzący do Olszowej. Szlak terenowo urozmaicony. Było błoto, woda, pokrzywy, przeorane pole  (szlak  tak prowadził, ścieżka jeszcze kiedyś pewnie była zanim rolnik zaorał)

W Olszowej znów przerwa przy parku miniatur. Pieczątki nie udaje się żadnej pozyskać.Jeszcze sie nie dorobili.

Czasu mi jeszcze zostalo, to zamiast scinac na Czarnocin wpadam na Wojewodzka i krece do Strzelec zobaczyc jak ida postepy przy pracach rekonstrukcyjnych palacu chrabiego Renarda. Wrzucam w siebie 0,5 Pepsi po czym zaczynam powrot.

Ze Strzelec na Dolna, gdzie wracam na zielony szlak rowerowy, ktory poprowadzony polami wzdluz A4 doprowadza mnie do Wysokiej. Podjazd i znow na Ance.

Popoludnie zlecialo na zmianie kwatery i przenosinach do domu Pielgrzyma. Mialo byc juz koniec krazenia, a tu bonus o 19:00 do Zdzieszowic po zapas wody i po raz ostatni na gore.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
11.00 km 5.00 km teren
00:54 h 12.22 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Troche pod gorke

Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 0

Pod wieczor dopiero jakas sensowna pora do jazdy, chociaz jakis taki senny dzien ze sie nie chcialo z wyrka wstac.
 
Na 19:00 z bucisza do Zdziszowic odprowadzam moja lady na cug, poczym powrot na Anke na biku terenowym podjazdem.
Kategoria rekreacja, wycieczki