Nie taki dzień straszny jak go ICM maluje - powrót z urlopu

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · Komentarze(1)
Kategoria wycieczki
Ekipa chłopaków obawiała się deszczowej aury i odpuściła wyjazd na górę, a ja skorzystałem z wariantu i za dwa dni 160 ukręcone.

Ostatnia nocka minęła w domu pielgrzyma. ICM na popołudnie nie wróżył różowej pogody mimo to zaryzykowałem i wybrałem wariant powrotu w późniejszych godzinach.

Rano jeszcze obcowanie ze znajomkami z KSRW, podziwianie maszyn przybyłych na uroczystości pielgrzymkowe motocyklistów. Potem tradycyjna msza i o 13:00 obiadowanie przecież na głodnego źle się jedzie.

Wybija 14:00 żegnam się i w drogę z nutką obaw związanych z popołudniowymi burzami.

Do Leśnicy leci się fajnie między braćmi szybszymi - motocyklistami. Potem już załączam tempomat i spokojnie +25 lecę w kierunku Ujazdu mijając się co chwilę z innymi grupami bikersów jadącymi tą samą trasą.

Na wysokości Kędzierzyna zaczyna się błyskać yhmm a ja w szczerym polu. No nic jadę twardo zmagając się z wmordewindem.
W Ujeździe łapie mnie ulewa, ale jestem w odpowiednim miejscu i czasie i chronię się pod dachem marketu. Przymusowy półgodzinny postój. Burza ustaje lekko jeszcze kropi ale w oddali dostrzegam cyklistę skoro on jedzie nie mogę być gorszy i w pogoń za nim po kilometrze już jedziemy w dwójkę. Przypadkowy kompan podróży leci do Siemianowic, węższa opona i na pusto ciężko mi się za nim podpiąć, ale widzi że zostaję z tyłu i dotrzymuje mi tempa i tak razem aż do autobany, gdzie napotkany leci dalej DK 40 na Pyskowice, a ja zwrot na zamek w Pławniowicach. Dalej już na Taciszów i Kleszczów po drodze już tylko krótkie przerwy na uzupełnienie płynów.

Z Kleszczowa to już prosta do GOP-u. Po mieście to jakoś się szybciej jedzie może z racji, że krajobraz zróżnicowany. Wjazd do Gliwic i azymut dworzec PKP. Pogoda jednak sprzyja jadę dalej na Zabrze. Tutaj mi się trochę mota, za wczas skręcam i robię ekstra kółko nim trafiam na drogę prowadzącą do Rudy Śląskiej Chebzia. Szybko jednak koryguję dane i wracam na właściwy tor. Od czasu Ujazdu na Rudzie dopada mnie kolejna chmura z obfitym krótko trwałym deszczem ale znów wspomagam się przystankiem i uchodzę na sucho. Z Stąd to już rzut kamieniem do domu. Docieram pod dworzec na Chebziu skąd zwrot na Świętochłowice. Tu nawet nie ma śladu, że padało. Ściągam deszczówkę i zmierzam dalej na Chorzów. 79 nie chce mi się jechać to odbijam na Wandy i bokiem lecę na Klimzowiec, skąd wjazd na Katowicki tauzen. Objazd Osiedla i wylatuję przy Silesii. Jestem o czasie to jadę podstawić się na dworzec PKS na spotkanie z moją lubą która wieczorem śmiga do Krakowa. Ssanie się włącza to na szybko żarcie śmieciowe - przytłumić głoda kebsem. Chwila jeszcze pogaduch nim odjedzie. Pojechała to i ja wracam do domu. Trzymając się 86 docieram do Granic Zagłębia. Powrót po urlopie to i odwiedziny znajomych. Nim docieram na kwaterę pit stop na małe co nieco u Adiego. Skąd już powrót na spanie bo jutro znów szara rzeczywistość.

Mimo zielonych słupków na popołudniowej prognozie jednak powrót uszedł na sucho.

Komentarze (1)

U mnie w piątek po 21:00 trochę popadało ale raczej niegroźnie. Już wtedy żałowałem, że dałem się postraszyć ICM-owi. Sobota w ogóle się im nie zgadzała ze stanem faktycznym. Niedziela zresztą też. Ehhh... gdyby nie to, że się wyspałem jak już dawno nie miałem okazji, to bym powiedział, że całkiem stracony weekend przez nich.

limit 06:45 poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asemz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]