Urlop na finiszu
Sobota, 2 sierpnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Tydzień urlopowy dobiega końca. Właściwie ostatni dzień by coś jesze objeździć bo jutro powrót na Górny Śląsk.
Wstaję jakiś taki niemrawy, ale po prysznicu już jest trochę lepiej. Pogoda klarowna +30 wiatr tak jakby ze wschodu. Warunki dobre bym się udał do Opola. Jednak nie zmieściłbym się w ramach czasowych z powrotem i sobie odpuściłem. Mapa poszła w ruch.
Przeliczam siłę na zamiary i o 13:00 dosiadam Meridiana i w drogę.
Początek to zjazd do Leśnicy, skąd za zielonym szlakiem rowerowym zmierzam przez Zalesie Śląskie do Klucza. Krótka przerwa na poczytanie info odnonie drewnianego kościółka.
Opuszczam chwilowo asfalt i wpadam na czerowony rowerowy prowadzący do Olszowej. Szlak terenowo urozmaicony. Było błoto, woda, pokrzywy, przeorane pole (szlak tak prowadził, ścieżka jeszcze kiedyś pewnie była zanim rolnik zaorał)
W Olszowej znów przerwa przy parku miniatur. Pieczątki nie udaje się żadnej pozyskać.Jeszcze sie nie dorobili.
Czasu mi jeszcze zostalo, to zamiast scinac na Czarnocin wpadam na Wojewodzka i krece do Strzelec zobaczyc jak ida postepy przy pracach rekonstrukcyjnych palacu chrabiego Renarda. Wrzucam w siebie 0,5 Pepsi po czym zaczynam powrot.
Ze Strzelec na Dolna, gdzie wracam na zielony szlak rowerowy, ktory poprowadzony polami wzdluz A4 doprowadza mnie do Wysokiej. Podjazd i znow na Ance.
Popoludnie zlecialo na zmianie kwatery i przenosinach do domu Pielgrzyma. Mialo byc juz koniec krazenia, a tu bonus o 19:00 do Zdzieszowic po zapas wody i po raz ostatni na gore.
Wstaję jakiś taki niemrawy, ale po prysznicu już jest trochę lepiej. Pogoda klarowna +30 wiatr tak jakby ze wschodu. Warunki dobre bym się udał do Opola. Jednak nie zmieściłbym się w ramach czasowych z powrotem i sobie odpuściłem. Mapa poszła w ruch.
Przeliczam siłę na zamiary i o 13:00 dosiadam Meridiana i w drogę.
Początek to zjazd do Leśnicy, skąd za zielonym szlakiem rowerowym zmierzam przez Zalesie Śląskie do Klucza. Krótka przerwa na poczytanie info odnonie drewnianego kościółka.
Opuszczam chwilowo asfalt i wpadam na czerowony rowerowy prowadzący do Olszowej. Szlak terenowo urozmaicony. Było błoto, woda, pokrzywy, przeorane pole (szlak tak prowadził, ścieżka jeszcze kiedyś pewnie była zanim rolnik zaorał)
W Olszowej znów przerwa przy parku miniatur. Pieczątki nie udaje się żadnej pozyskać.Jeszcze sie nie dorobili.
Czasu mi jeszcze zostalo, to zamiast scinac na Czarnocin wpadam na Wojewodzka i krece do Strzelec zobaczyc jak ida postepy przy pracach rekonstrukcyjnych palacu chrabiego Renarda. Wrzucam w siebie 0,5 Pepsi po czym zaczynam powrot.
Ze Strzelec na Dolna, gdzie wracam na zielony szlak rowerowy, ktory poprowadzony polami wzdluz A4 doprowadza mnie do Wysokiej. Podjazd i znow na Ance.
Popoludnie zlecialo na zmianie kwatery i przenosinach do domu Pielgrzyma. Mialo byc juz koniec krazenia, a tu bonus o 19:00 do Zdzieszowic po zapas wody i po raz ostatni na gore.