Przedpracowe zawijasy i DPD
Wtorek, 23 czerwca 2020
· Komentarze(0)
Dziś idealne okno pogodowe, aby śmignąć sobie trochę przed pracą.
Poranna grzebanina skutkuje, że plan dotarcia do Zawiercia i załatwienia jednej nie pilnej sprawy przed pracą może się nie powieść. Faktem nie pilne to spróbowałem powalczyć z czasem.
Gonić przez środek Dąbrowy mi się nie chciało, więc wybrałem wariant wschodni. Z Zagórza na Kazimierz, Szałasowizna i na Strzemieszycach pakuję się na wojewódzką 790 i trzymając się oznaczenia kieruję się za drogą na Zawiercie. Będąc w Tucznawie już wiem, że gonitwa nie ma sensu. Dociągam jeszcze do stacji PKP w Wiesiółce i decyduję się na drogę powrotną.
Mając jeszcze trochę zapasu to kręcę na Wysoką, skąd odbijam na cmentarz w Chruszczobrodzie. Przelatując tamtędy wstępuję weń zainspirowany jednym nagrobkiem.
Przy okazji wpada mi w oko tablica informująca o powstańczych mogiłach. Niestety z braku nadmiaru czasu szybkie oględziny nie pozwoliły namierzyć owych mogił i odpuściwszy ruszyłem dalej.
Unikając ruchliwych dróg pogoniłem na Trzebiesławice. Tam przebijam się przez Bukową Górę na Sikorkę i już za drogą na Ujejsce i przez dąbrowskie kałuże przebijam się do śródmieścia.
Zbliża się południe więc już bez kombinacji zjazd na kwadrat.
Zmiana plecaka, w tył zwrot i kierunek praca.
Po pracy jeszcze małe zagięcie do rodziców z życzeniami dla taty.
Poranna grzebanina skutkuje, że plan dotarcia do Zawiercia i załatwienia jednej nie pilnej sprawy przed pracą może się nie powieść. Faktem nie pilne to spróbowałem powalczyć z czasem.
Gonić przez środek Dąbrowy mi się nie chciało, więc wybrałem wariant wschodni. Z Zagórza na Kazimierz, Szałasowizna i na Strzemieszycach pakuję się na wojewódzką 790 i trzymając się oznaczenia kieruję się za drogą na Zawiercie. Będąc w Tucznawie już wiem, że gonitwa nie ma sensu. Dociągam jeszcze do stacji PKP w Wiesiółce i decyduję się na drogę powrotną.
Mając jeszcze trochę zapasu to kręcę na Wysoką, skąd odbijam na cmentarz w Chruszczobrodzie. Przelatując tamtędy wstępuję weń zainspirowany jednym nagrobkiem.
Przy okazji wpada mi w oko tablica informująca o powstańczych mogiłach. Niestety z braku nadmiaru czasu szybkie oględziny nie pozwoliły namierzyć owych mogił i odpuściwszy ruszyłem dalej.
Unikając ruchliwych dróg pogoniłem na Trzebiesławice. Tam przebijam się przez Bukową Górę na Sikorkę i już za drogą na Ujejsce i przez dąbrowskie kałuże przebijam się do śródmieścia.
Zbliża się południe więc już bez kombinacji zjazd na kwadrat.
Zmiana plecaka, w tył zwrot i kierunek praca.
Po pracy jeszcze małe zagięcie do rodziców z życzeniami dla taty.