Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2019

Dystans całkowity:1500.00 km (w terenie 102.00 km; 6.80%)
Czas w ruchu:69:43
Średnia prędkość:18.52 km/h
Maksymalna prędkość:61.80 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:46.88 km i 3h 52m
Więcej statystyk

W mocy Ducha Świętego czyli..

Sobota, 13 lipca 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
.. XIV Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa.

Chyba opaczność jednak czuwa i chmury się rozstąpiły dla przybyłych do Częstochowy rowerowych pielgrzymów.
Sporo osób się pytało czy organizuję i w tym roku wyjazd na metę XIV Pielgrzymki. 
Jak zapadła decyzja, że jedziemy okazało się, że pojechało nas aż trzech Patyk, Rafał (nowy Cyklozowicz) i prowodyr Ja.
Może i dla tego, że rano pogoda muszę powiedzieć nie była zachęcająca do jazdy.

Jak się okazało nie było tak strasznie jak można było ocenić po wyglądaniu przez balkon. 
Trasa do Częstochowy zbliżona do tej, którą goniliśmy w przesilenie letnie w ramach jurajskiej dobówki. Zagórze - P3 - Antoniów - Siewierz - Pińczyce - Lgota - Jastrząb - Korwinów - Częstochowa. Jednie nieco mocniej pokapało na wlocie do miasta Świętej Wieży. Potem już słońce na przemian z chmurkami, ale kropli deszczu już nie było.

Docieramy ze sporym zapasem czasu to korzystając lądujemy na kawce, a potem była chwila na rejestrację i zamienienie kilku zdań z przybyłymi grupami.
Po mszy przetasowanie, Patyk się traci z Jaworzniakami, a Ja z Rafałem zasiadamy z Mysłowicami na obiadku i tak zostało, że z nimi wracamy. 
Od słowa do słowa i padło,  że wracamy A1.
Posileni ruszamy w kierunku Nierady. W Łyścu wpadamy na jeszcze nie otwartą autostradę i puszczając wodze gonimy do Lotniska. Jak sobie przypomniałem kończymy na miejscu w którym z Limitem dotarłem jadąc A1 na odcinku Bytom - Lotnisko. Nudna ta droga, że masakara. Wreszcie zaczęły się pagórki będzinskie. Od Nowej Wsi przejmuję prowadzenie i wyprowadzam ekipę przez Sadowie II do Toporowic, skąd na Dąbie i dalej do Psar. Następnie przez tereny inwestycyjne do drogi Sarnowskiej i cała naprzód na Zamek.
Wzdłuż torów do Chemiczniej i zakosami na Sobieskiego, skąd na czerwony szlak do łącznika z giełdą. Grupa się rozjeżdża, a ja rundka przez Rynek w Mysłowicach do Modrzejowa i za drogą zjazd do Zagórza. 

Praca

Piątek, 12 lipca 2019 · Komentarze(0)
I zleciał tydzień popołudniówek. Mam nadzieję, że jednak chłodna ale stabilna aura jutro się utrzyma i uda się 200 km przekręcić.

Praca

Czwartek, 11 lipca 2019 · Komentarze(0)
Suma dwudniówki do pracy.

Praca

Wtorek, 9 lipca 2019 · Komentarze(0)
Dziś też króciutki przelot.

Praca

Poniedziałek, 8 lipca 2019 · Komentarze(0)
Czas na odpoczynek, czyli powrót do pracy. Po 4 intensywnych w rowerowanie dni dziś czuję się lekko zakwaszony. Pora się zregenerować przed sobotnią Częstochową. Dla odmiany Zenit poszedł w ruch.

Na schabowego do Rabki Zdroju

Niedziela, 7 lipca 2019 · Komentarze(5)
Kategoria wycieczki
Posmakowawszy jurajskiego gada na krakowskich Bronowicach dziś zwiększając poziom dawki witaminy R (cyklozowy suplement diety) zebrałem się skoro świt z opcją czasowego przejazdu do Rabki Zdroju.
Czerwony kolor na czasie, ostatnie dwa wypady jurajską terenową jedynką, to teraz czerwone drogi krajowe drogowskazem były. 79 - 44- 28.

Przy okazji z asfaltową marszrutą zaliczam Oświęcim, ponowie Zator i Wadowice, Suchą w poszukiwaniu Kicka, Maków, Jordanów, Chabówką i docelowo Rabkę. 
Trochę obawiałem się oznaczeń w Bieruniu, że most w Babciach nieczynny, ale na szczęście udało mi się przedostać na drugą stronę do Oświęcimia nie musząc korzystać ze zbędnego objazdu.
Na Zamku w Oświęcimiu miła niespodzianka, wpadam strzelić foto, a tu portier woła czy chce pieczątkę - pewnie i tak załapałem się na pieczęć muzeum i kawusię.
O 9:00 w Wadowicach też głupi ma szczęście, kawiarnie się dopiero otwierają, moja już sprawdzona nie czynna jakiś filmik kręcą to idąc do pobliskiej zamawiam dwa kawałki wadowickiej kremówki, a tu trzecią dostaję w gratisie. Zapas kaloryczny jak znalazł.
10:30 melduję się w Suchej. W ostatniej chwili zorientowałem się, że muszę zjechać z krajówki aby dotrzeć do Zamku, jak autem jechałem jakoś wydało mi się, że przejeżdżało się przy samym ogrodzeniu. Potem jeszcze słynna karczma Rzym i dalej do Jordanowa.
Po pokonaniu 3 podjazdów jordanowskich korzystając z otrzymanego w Suchej atlasu tras rowerowych opuszczam 28 i zamiast jak planowałem przez Skomielną odbijam na Skawę i zjeżdżam do Chabówki. Pieczęć skansenowa i już prosto do Zdroju.

Gdyby nie inne plany na mecie pewnie bym i o Turbacz się skusił, ale to innym razem. Celem było zdążyć na obiadek i wpaść z wizytacją na zagórsko-kroczycką kolonię.
5:30 wyjazd z bazy - 13:00 meldunek przy tablicy rabkowej, 130 w kopycie. 3 godzinki pauzy na zabawie z młodzieżą kolonijną i powrót bezpośrednim pociągiem do Kato. 
W sumie dobra alternatywa na Zdobycie Turbacza. 26 zł kosztuje bilet z rowerem. O 7:00 startuje z Kato, po 11:00 człowiek jest na miejscu i może rzeźbić. do 17:30 zjeżdża do Rabki i ponownie cugiem może wrócić.

Miodzio weekend za 4 dni 494 km się uzbierały.

Nie planowana kawusia na Zamku.


Czas na kremóweczkę

W pół zalany zbiornik Świnna - Poręba 


28 cała moja - obawiałem się samochodziarzy, w większość drogi tak oto było.


Szukając Kicka


Wspinaczka pod Jordanów pierwsza sześcioprocentówka na trasie.


Cel osiągnięty czas na kotleta
 

Jurajskie manewry part II - dożynanie Jurajskiego Gada.

Sobota, 6 lipca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria wycieczki
Po dwutygodniowej przerwie z Mariuszem postanowiliśmy dokończyć przejechanie jurajskiej rowerowej jedynki. Do nas dołączył Grześ i Patuch..
Trasa sprawnie z rana do Olkusza, następnie szlakiem do Krakowa i zwrot w kierunku domu. Normalnie misja z dobrym czasem. Jeszcze za widoku na kwadracie.

Dzielni bracia Mario: Szyderczy Mario, Nawigator Prezes, Gregor jurajski rzeźnik, Marcin nagłośnieniowiec i Marcin palacz (pierwszy etap) jurajskiego gada pokonali i u Wietnamczyka na mecie posmakowali. Jurajska rowerowa jedynka w dwóch pętlach została objechana. Główny punkt jurajskich manewrów zakończony sukcesem.



Kolejna dawka Szweda.

Piątek, 5 lipca 2019 · Komentarze(3)
Kategoria rekreacja, Szwed
Miało być lajt, a tu się zaś km zrobiło.
Praca plus wieczorna rundka do Parku Śląskiego w poszukiwaniu Szwedzkiego.
Sc- Dąbrówka - Siemce - Bytków - Parkowanie w Parku - Kato - Sc

Szwed for route 86



W nieco innym wydaniu

Nieplanowana setunia.

Czwartek, 4 lipca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja, Szwed
Rano nawet nie przychodziło mi do głowy co by po pracy setkę ukręcić. Szendacz mi się włączył, a miałem tylko zaciągnąć informacji w katowickim PKS.

Udaje się dziś punkt 13:00 wyjść z pracy. Myślę którędy tu do Kato się udać. Padło, że przez Mysłowice. 
Już na początku nie standardowo na Niwkę docieram nową przecinką wylatując na Dybowskiego. Następnie wpadam na pomysł, żeby za prosto nie było to w Mysłowicach odbiję przy Auchan na Janów i Nikisz. Tam zaś wskakuję na szlak i śmigam na D3S. Przelot przez dolinkę i zasijas na sklepowe 3 Stawy zobaczyć co tam ciekawego w Go Sport. 
Krótka przerwa i zjeżdżam do Centrum na Stawową. Zaciągam info w PKS i co dalej. 
Może tak Park Śląski, w sumie czemu nie złapię Szweda. Tam też się udałem. Odnajduję to co chciałem i podążając dalej pętlą wokół Parku ląduję na Bytkowie.
Na skrzyżowaniu stwierdzam, że pojadę tam gdzie wcześniej zielone wyskoczy.  I tak udałem się w kierunku Michałkowic  Tak sobie śmigam na dół i coś mi odbija, aby skręcić w lewo. A tam bardzo ładny Park ze stawem. Kręcę się trochę i dostrzegam oznaczenie czerwonego rowerowego. Podążając za nim wyskakuję przy zakładach azotowych w Chorzowie. Totalnie nie wiedziałem w której części miasta jestem. Po paru km jednak dostrzegam znaną już drogę prowadzącą przez Żabie Doły do Bytomia. Jak już tu jestem czemu nie. Kierunek Bytom. W między czasie zaskoczyłem, że na Wrocławskiej widziałem jeszcze jednego z wielkim nosem, ale nie sfocony, więc uzupełnić trzeba.
Szwed odnaleziony. Nawrót i azymut Piekary. Na granicy pauza na zielonej stacji paliw. Aplikuję cafe frappe i z uzupełnionym paliwem pod Bazylikę i dalej miałem uderzać na Dobieszowice, a tu wyłonił się czarny rowerowy, który zapraszając skierował na tamę na Kozłowej Górze. Szybki przeskok do Rogoźnika, a tam namierzam Limita i po pokonaniu Strzyżowic ląduję na nielimitowane ploty w twierdzy Limita.

Godzinka pauzy i zaginam po woli na kwadrat z finiszowym zagięciem przez Ratanice. Za barem łapię króliczka, ale za chwilę to ja jestem jego króliczkiem i w dwóch dociągamy na Piekło. Kierunki nam się rozmijają więc już samotnie wpadam na 3 i tam po minięciu przepustu siadam na kole jednemu wyrywnemu i nim się ogarniam jesteśmy pod Molo.

Jeszcze tylko przebić się na Reden i już prosto na kwadrat.

BEZ SPINY.


I BYTOMSKI PRZYCZAJONY


PRASTARA  DOLINA CZARNEJ PRZEMSZY

AKTYWNY RELAX

OKNO NA ŚWIAT

Praca

Środa, 3 lipca 2019 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Odwiedziny zakręconego na punkcie jednośladów Wujka spod Karpacza. Tylko pracowy przelot. Coś mnie nosi na rewizytę sierpniową.