Urzędowo i wtorkowy dzień całkiem zupełnie przypadkowych spotkań
W planach była jazda na uczelnię, ale niepodziewanie dostaję wczoraj tel. z Magistratu, że organizują spotkanie tematyczne nt. imprez towarzyszących w ramach 70 Tour de Pologne. No to jak już urząd dzwoni to nie ma rady.
Pobudka przed 7:00 szybkie śniadanie i zaginam na biku do centrum. Rower zostawiam w biurze PTTKu i z buta na Małachowskiego.
Spotkanie mija dość sprawnie nic na razie większych konkretów. Korzystając jeszcze z wolnego do PTTK uzupełnić papiery wycieczkowe. O 15:00 powrót na Zagórze. Trochę przerwy w domu z powodu odwiedzin rodzinki z Bełchatowa. Goście pojechali stwierdzam, że szkoda dnia i ruszam dalej kilometrów porobić. Kierunek Pogoria. Na rondzie Merkury zmiana planów po drugiej stronie dostrzegam Scotta z Przyczepką do tego biały kask ten opis to tylko do jednej osoby w tym mieście pasuje. Po hamulcach i zmierzam ku Jackowi. Chwila rozmowy i stwierdzam, że skoro i tak jadę bez celu to go odprowadzę. Przegadujemy całą drogę i nie wiadomo kiedy jesteśmy już na Klimontowie. Za Komisariatem się żegnamy i jadę w kierunku Balatonu. Dalej na Ostrowy i Park w Kazimierzu. Runda honorowa po alejkach ale nikogo znajomego to zmierzam dalej na P3. Nie zdążyłem dobrze pod molo wjechać a tu znów spotkanie. Tym razem spotkanie z Panem Henrykiem. Chwila rozmowy odnośnie rajdu w Trzebini, chwilę później dostrzegam Dominika. Przerwa na ploty i w dwójkę okrążamy jeszcze P3 dalej w kierunku Zagórza. Bocznymi drogami przebijamy się pod okolice Staszica i przez las zagórski gdzie przebijamy się w okolice zajezdni PKM. Tam się żegnamy i już prosto przez Szymanowskiego do domu.