Na fuchę
Poniedziałek, 28 stycznia 2013
· Komentarze(0)
Kategoria zimowe podrygi
Przy poniedziałku cały dzień prószy, bikem na dalszą trasę nie ma co ruszać (kwestia ścioranego napędu), ale że nie daleko a ze mnie leniwa bestia to się podwożę na rowerze.
Powoli jednak trzeba się trochę na dłuższe marsze przygotować bo Grzesiek nakręca mnie na jednodniowy maraton z buta do Krakowa. Po czerwcowej wyprawie nad Bałtyk albo jeszcze w maju.
Powoli jednak trzeba się trochę na dłuższe marsze przygotować bo Grzesiek nakręca mnie na jednodniowy maraton z buta do Krakowa. Po czerwcowej wyprawie nad Bałtyk albo jeszcze w maju.