Rowerowy Karnawał u Ghostów
Niedziela, 3 lutego 2013
· Komentarze(0)
Kategoria zimowe podrygi
Kolejna zimowa ustawka. Po krótkiej kuracji gardła zastawiałem się czy się skusić czy nie ale snieżek stopniał, aura w miarę łaskawa więc za namową Waldka się skusiłem na przebierane, zwariowane rowerowe szaleństwo.
Wczoraj jeszcze trochę drasuję łańcuch co by jakoś się kręciło i nie przeskakiwał. Na jakich czas wystarczyło.
Na kwadrans przed startem spod Zamku w Będzinie z małą obsówą w czasie ruszamy z Walkiem i Patykiem spod mojego domu. Pomimo chłodnawego wmordewindu nawet udało nam się dużo nie spóźnić i goniliśmy peleton który mieliśmy w zasięgu wzroku. Mały postój za pałacem Mieroszewskich w celu zarzucenia naszych dzisiejszych atrybutów i gonimy ich dalej. Pod "Dorotką" już wszyscy razem zmierzamy na Pogorię wyznaczoną wcześniej przez Maria trasą. Po półtorej godzinie wreszcie docieramy na cypelek, gdzie urządzamy sobie posiedzenie przy ognisku. Śmiechy, żarty anegdoty jak to u nas wariatów bywa i zlatuje błogo czas.
Gdy już drewien brakło pakujemy się w drogi powrotne, jedni na DG, drudzy pod Zamek i do W..., a reszta ze mną na Zagórze. W między czasie ekipa topnieje, a Ja z Andrzejem odprowadzamy Olę na Józefów i załapujemy się na herbatkę.
Afterek znów u Olci. Skąd już prosto do siebie na dom.
Pomimo bolącego gardła i przeskakującego łańcucha dzionek rowerowo miło spędzony.
DOGANIAMY UCIEKAJĄCY KARNAWAŁOWY PELETON
ZBIOROWE FOTO PRZY MOLO
DOKRĘTKA WOKÓŁ P3 I PROSTO NA CYPELEK
OGNISKO W ŚRODKU ZIMY
ZADUMA NAD DOGASZAJĄCYM PŁOMIENIEM, Z AKTEM POKROPIENIA BRONIEM
CHWILA DLA FOTOREPORTERÓW I KIERUNEK DOM
Wczoraj jeszcze trochę drasuję łańcuch co by jakoś się kręciło i nie przeskakiwał. Na jakich czas wystarczyło.
Na kwadrans przed startem spod Zamku w Będzinie z małą obsówą w czasie ruszamy z Walkiem i Patykiem spod mojego domu. Pomimo chłodnawego wmordewindu nawet udało nam się dużo nie spóźnić i goniliśmy peleton który mieliśmy w zasięgu wzroku. Mały postój za pałacem Mieroszewskich w celu zarzucenia naszych dzisiejszych atrybutów i gonimy ich dalej. Pod "Dorotką" już wszyscy razem zmierzamy na Pogorię wyznaczoną wcześniej przez Maria trasą. Po półtorej godzinie wreszcie docieramy na cypelek, gdzie urządzamy sobie posiedzenie przy ognisku. Śmiechy, żarty anegdoty jak to u nas wariatów bywa i zlatuje błogo czas.
Gdy już drewien brakło pakujemy się w drogi powrotne, jedni na DG, drudzy pod Zamek i do W..., a reszta ze mną na Zagórze. W między czasie ekipa topnieje, a Ja z Andrzejem odprowadzamy Olę na Józefów i załapujemy się na herbatkę.
Afterek znów u Olci. Skąd już prosto do siebie na dom.
Pomimo bolącego gardła i przeskakującego łańcucha dzionek rowerowo miło spędzony.
DOGANIAMY UCIEKAJĄCY KARNAWAŁOWY PELETON
ZBIOROWE FOTO PRZY MOLO
DOKRĘTKA WOKÓŁ P3 I PROSTO NA CYPELEK
OGNISKO W ŚRODKU ZIMY
ZADUMA NAD DOGASZAJĄCYM PŁOMIENIEM, Z AKTEM POKROPIENIA BRONIEM
CHWILA DLA FOTOREPORTERÓW I KIERUNEK DOM