PTTK i Pogoria
Czwartek, 13 grudnia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria zimowe podrygi
Dziś dzień obrachunkowy od rana przy papierkach i opłata rachunków.
Po 15:00 wpada po mnie Limit i razem lecimy na Dęblińską, asfalty w miarę suche to można było ciągnąć pow. 30 km/h. Z racji późnej pory nie siedzimy tam długo załatwiamy plan minimum i zbieramy się w drogę powrotną.
Jakoś nie chciało mi się wracać tą samą drogą zarazem najkrótszą urządziłem mały objazd. Wspólnie z Limitem kręcimy pod Milowice, gdzie na wys. Reala Adam leci prosto na Czeladź, a Ja na Timken i dalej na Pogoń, aż do granicy z Będzinem. Następnie kawałeczek wiaduktem przy elektrociepłowni pod Auchan i dalej na Józefów przemykam koło kwatery Oli i już pod Makro. Mijam krzyżówkę i za minut parę już w domu. Wrzucenie czegoś na ruszt i kierunek Pogoria na regulację kolejnych płatności oraz zrobienie zakupów. Korciło mnie jeszcze na jakieś objazdy ale ostatecznie z zakupami do domu i rower na dziś koniec.
Po 15:00 wpada po mnie Limit i razem lecimy na Dęblińską, asfalty w miarę suche to można było ciągnąć pow. 30 km/h. Z racji późnej pory nie siedzimy tam długo załatwiamy plan minimum i zbieramy się w drogę powrotną.
Jakoś nie chciało mi się wracać tą samą drogą zarazem najkrótszą urządziłem mały objazd. Wspólnie z Limitem kręcimy pod Milowice, gdzie na wys. Reala Adam leci prosto na Czeladź, a Ja na Timken i dalej na Pogoń, aż do granicy z Będzinem. Następnie kawałeczek wiaduktem przy elektrociepłowni pod Auchan i dalej na Józefów przemykam koło kwatery Oli i już pod Makro. Mijam krzyżówkę i za minut parę już w domu. Wrzucenie czegoś na ruszt i kierunek Pogoria na regulację kolejnych płatności oraz zrobienie zakupów. Korciło mnie jeszcze na jakieś objazdy ale ostatecznie z zakupami do domu i rower na dziś koniec.