Pomimo słonecznej aury dookoła ten weekend nie należał do iście rowerowych wypadów, sobota minęła na wycieczce do Krakowa, tyle że autokarem w roli kierownika wycieczki. Nocka również zapewniona w Studio zakończona w niedzielne nad ranem.
Niedziela dla odpoczynku nadrabiam godziny snu i po południu w końcu rowerem na spotkanie rodzin do Klimontowa. Myślałem, że coś jeszcze pokręcę po zmroku ale jakoś już mi się nie chciało. Nie ma już takiego parcia na szkło do jazdy jak jeszcze we wrześniu i październiku. Jest okazja i potrzeba to się jeszcze bika z piwnicy wyciągnie, a dwa nałożyło się tyle spraw, że przychodzę do domu to już na nic chęci nie mam.
Komentarze (2)
No jak by nie patrząc pierwszy taki długi wypad w życiu, tobie przestój wyszedł we wrześniu, a mi padło na listopad
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym