Wycieczka rowerowa w ramach gry miejskiej
Sobota, 8 września 2012
· Komentarze(0)
Dzień pod znakiem organizacji wycieczki i innych zwariowanych rzeczy.
Wszyscy wróżyli niesprzyjające warunki, ja byłem jak zawsze dobrej myśli i pogoda powiedzmy wytrzymała z minimalnym zroszeniem zroszeniem na starcie i powrocie na stadion MOS-u.
Pod domem umawiam się z Marcinem i razem z tatą jedziemy na miejsce zbiórki, niedługo po nas dociera Waldek i czwórka z Cyklozy jest w komplecie. Na 15 minut przed starem myślałem, że przyjdzie mi prowadzić 10 osobowy peleton, a koniec końców na 12:00 dotarło ponad 30 osób. Przywitanie przez Czasowników, ja dokładam parę słów na temat zasad i przebiegu trasy i ruszamy. Do ekipy pilotażowej dołącza właściwie zostaje zwerbowany Biko. Pierwsze główne skrzyżowanie zabezpiecza Policja. Dalej już sprawnie przemieszczaliśmy się szlakiem (w fazie tworzenia) na Trójkąt. Po drodze przy Rybaczówce i na samym trójkącie uczestnicy wycieczki - gracze mieli zadania specjalne przygotowane przez organizatora. Powrót podobną drogą z uwzględnieniem większej ilości asfaltów. Przed 15:00 docieramy z powrotem na stadion lekkoatletyczny, gdzie czekały inne konkurencje sprawnościowe.
Nasze zadanie wykonane więc opuszczamy stadion i za namową Waldka jedziemy na Klimontów na grillowanie przed marketem Aga. Po porcji karczku, pączku i złocistym napoju się rozdzielamy. Waldek zostaje u znajomych na Klimontowie, Marcin jedzie jeszcze z nami na Pekin skąd leci na Pogoń, a Ja z tatą do domu. Dzień się nie skończył, sobota telefon i już wieczór ustawiony w Studiu.
Z jamprezy wybywam coś po północy. Zanim się do domu doczłapałem to już przed 2:00 było. W planach był Jaroszowiec na dzisiaj ale rano czułem się by czołg po mnie przejechał i skończy się dziś na krótszej trasie.
Wszyscy wróżyli niesprzyjające warunki, ja byłem jak zawsze dobrej myśli i pogoda powiedzmy wytrzymała z minimalnym zroszeniem zroszeniem na starcie i powrocie na stadion MOS-u.
Pod domem umawiam się z Marcinem i razem z tatą jedziemy na miejsce zbiórki, niedługo po nas dociera Waldek i czwórka z Cyklozy jest w komplecie. Na 15 minut przed starem myślałem, że przyjdzie mi prowadzić 10 osobowy peleton, a koniec końców na 12:00 dotarło ponad 30 osób. Przywitanie przez Czasowników, ja dokładam parę słów na temat zasad i przebiegu trasy i ruszamy. Do ekipy pilotażowej dołącza właściwie zostaje zwerbowany Biko. Pierwsze główne skrzyżowanie zabezpiecza Policja. Dalej już sprawnie przemieszczaliśmy się szlakiem (w fazie tworzenia) na Trójkąt. Po drodze przy Rybaczówce i na samym trójkącie uczestnicy wycieczki - gracze mieli zadania specjalne przygotowane przez organizatora. Powrót podobną drogą z uwzględnieniem większej ilości asfaltów. Przed 15:00 docieramy z powrotem na stadion lekkoatletyczny, gdzie czekały inne konkurencje sprawnościowe.
Nasze zadanie wykonane więc opuszczamy stadion i za namową Waldka jedziemy na Klimontów na grillowanie przed marketem Aga. Po porcji karczku, pączku i złocistym napoju się rozdzielamy. Waldek zostaje u znajomych na Klimontowie, Marcin jedzie jeszcze z nami na Pekin skąd leci na Pogoń, a Ja z tatą do domu. Dzień się nie skończył, sobota telefon i już wieczór ustawiony w Studiu.
Z jamprezy wybywam coś po północy. Zanim się do domu doczłapałem to już przed 2:00 było. W planach był Jaroszowiec na dzisiaj ale rano czułem się by czołg po mnie przejechał i skończy się dziś na krótszej trasie.