Wyprawy dzień 13 - między chmurami do Torunia na pierniki
Czwartek, 9 sierpnia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria wyprawy rowerowe
Etap dzisiejszy Grudziądz - Toruń.
Wczorajsza próba wydostania się z Grudziądza pociągiem się nie udała i wyszło to na plus bo mieliśmy przynajmniej czas na poznanie miasta.
Po nocy spędzonej w Bursie, wpisanej w szereg schronisk młodzieżowych dzień zaczynamy od zwiedzenia starówki. Rano odszukuję gdzie tu jest it i tam zmierzamy.
Gościnni pracownicy opowiadając co warto zwiedzić i umożliwiają nam pozostawienie naszych maszyn i na spokojnie zwiedzić miasto.
Na początek ruszamy do muzeum, gdzie przy ponad godzinnym zwiedzaniu oglądamy różnotematyczne ekspozycje. Po zwiedzeniu udajemy się po nasze pojazdy i już na rowerach na wzgórze zamkowe. Co prawda po zamku zostały tylko fragmenty ale stamtąd rozciąga się panorama na miasto oraz deltę Wisły. Długo się nie cieszymy tymi widokami bo zaatakował nasz deszcz i chronimy się pod jedną z bram.
Pół dnia już nam uciekło, a pogoda nie wygląda na taką by się poprawiła więc podążamy do Torunia, żeby tam dopaść pociąg. Przy tej aurze i bocznym zimnym wietrze schodzi nam cały dzień.
Ku regeneracji sił po drodze zawitaliśmy do Chełmna na obiad. Garmin tak nas poprowadził, że zdobywając miasto musieliśmy się wtoczyć pod schody "pokutne" by dotrzeć pod bramy starego miasta. Pod Urzędem miasta przeglądam mapę gdzie jest informacja aby załapać się na kolejną pieczątkę. Według niej it znajdowała się na Rynku, który jak w większości polskich miast przechodził generalny remont i w tym chaosie oprócz elektronicznego info nie znajduję tego co bym chciał. Po degustacji ruszamy dalej w kierunku miasta Kopernika. Po drodze kilka podjazdów (jeden 11%) dało nam możliwość się rozgrzać, a popalić boczny wiatr który w maksymalnych porywach szarpał nami jak chciał.
Ilość ścieżek rowerowych na tym obszarze Polski jest oszałamiająca na 20 km przed Toruniem bezpiecznie wzdłuż drogi wojewódzkiej mogliśmy dotrzeć do miasta. W samym Toruniu też ścieżki pierwsza klasa, szerokie, asfaltowe, a obok chodnik z kostki brukowej. Da się da, a u nas taką chałę odwalają.
Do Torunia docieramy coś po 20:00, krótko gościmy na Rynku - foto kamienic i oczywiście Kopernika po czym jedziemy na drugą stronę Wisły by dotrzeć do Dworca PKP, znów na moje szczęście pociągu bezpośredniego już nie ma i jutro najwcześniejszy o 7:00, a następny po 15:00. No i bardzo dobrze przy pomocy Garmina kwaterujemy się w domu turysty PTTK i będziemy mieli czas bliżej poznać uroki Torunia.
Aha w drodze do kwatery PTTKu na dobranoc podziwiamy miasto nocą. Widok oświetlonej starówki widziany z mostu bezcenny.
Wyprawa powoli dobiega końca jutro pakujemy się w pociąg. Na zakończenie tej pełnej przygód wyprawy zatrzymujemy się jeszcze przy jednej z fontann, która światłem i dźwiękiem niczym fajerwerki spuentowała to czego dokonaliśmy.
Wczorajsza próba wydostania się z Grudziądza pociągiem się nie udała i wyszło to na plus bo mieliśmy przynajmniej czas na poznanie miasta.
Po nocy spędzonej w Bursie, wpisanej w szereg schronisk młodzieżowych dzień zaczynamy od zwiedzenia starówki. Rano odszukuję gdzie tu jest it i tam zmierzamy.
Gościnni pracownicy opowiadając co warto zwiedzić i umożliwiają nam pozostawienie naszych maszyn i na spokojnie zwiedzić miasto.
Na początek ruszamy do muzeum, gdzie przy ponad godzinnym zwiedzaniu oglądamy różnotematyczne ekspozycje. Po zwiedzeniu udajemy się po nasze pojazdy i już na rowerach na wzgórze zamkowe. Co prawda po zamku zostały tylko fragmenty ale stamtąd rozciąga się panorama na miasto oraz deltę Wisły. Długo się nie cieszymy tymi widokami bo zaatakował nasz deszcz i chronimy się pod jedną z bram.
Pół dnia już nam uciekło, a pogoda nie wygląda na taką by się poprawiła więc podążamy do Torunia, żeby tam dopaść pociąg. Przy tej aurze i bocznym zimnym wietrze schodzi nam cały dzień.
Ku regeneracji sił po drodze zawitaliśmy do Chełmna na obiad. Garmin tak nas poprowadził, że zdobywając miasto musieliśmy się wtoczyć pod schody "pokutne" by dotrzeć pod bramy starego miasta. Pod Urzędem miasta przeglądam mapę gdzie jest informacja aby załapać się na kolejną pieczątkę. Według niej it znajdowała się na Rynku, który jak w większości polskich miast przechodził generalny remont i w tym chaosie oprócz elektronicznego info nie znajduję tego co bym chciał. Po degustacji ruszamy dalej w kierunku miasta Kopernika. Po drodze kilka podjazdów (jeden 11%) dało nam możliwość się rozgrzać, a popalić boczny wiatr który w maksymalnych porywach szarpał nami jak chciał.
Ilość ścieżek rowerowych na tym obszarze Polski jest oszałamiająca na 20 km przed Toruniem bezpiecznie wzdłuż drogi wojewódzkiej mogliśmy dotrzeć do miasta. W samym Toruniu też ścieżki pierwsza klasa, szerokie, asfaltowe, a obok chodnik z kostki brukowej. Da się da, a u nas taką chałę odwalają.
Do Torunia docieramy coś po 20:00, krótko gościmy na Rynku - foto kamienic i oczywiście Kopernika po czym jedziemy na drugą stronę Wisły by dotrzeć do Dworca PKP, znów na moje szczęście pociągu bezpośredniego już nie ma i jutro najwcześniejszy o 7:00, a następny po 15:00. No i bardzo dobrze przy pomocy Garmina kwaterujemy się w domu turysty PTTK i będziemy mieli czas bliżej poznać uroki Torunia.
Aha w drodze do kwatery PTTKu na dobranoc podziwiamy miasto nocą. Widok oświetlonej starówki widziany z mostu bezcenny.
Wyprawa powoli dobiega końca jutro pakujemy się w pociąg. Na zakończenie tej pełnej przygód wyprawy zatrzymujemy się jeszcze przy jednej z fontann, która światłem i dźwiękiem niczym fajerwerki spuentowała to czego dokonaliśmy.