urzędowo-sklepowo-szwędaczowo-relaksacyjne kręcenie

Poniedziałek, 9 lipca 2012 · Komentarze(3)
Kategoria rekreacja
Po weekendowej przerwie od roweru, nie wypadało tygodnia nie zacząć od roweru. Tym bardziej po wiejskim weselu pasowało nadmiary grupy OH wypocić z organizmu.

Kiedy większość braci rowerowej od rana błąkała się w pracy ja dolegiwałem w łóżku do południa nadrabiając weekendowy brak snu. Na gadu zgaduję się z Limitem, który nomen omen nie próżnował też przez weekend na objazdówkę. Po robocie podkręcił do mnie i lecimy w trasę początkowo parę spraw załatwić.

Odpalamy rumaki i kierunek Będzin - Urząd Miasta. Załatwiam co moje i kręcimy do Optyka i na serwis za sprawami Limita. Potem zaś do Urzędu po Zaświadczenie i do Wisienki. Chwila rozmowy z Nieckim i w drogę w poszukiwaniu szczęścia.

Jedziemy przez "12" na Syberkę i do M1 - schodzi trochę czasu na szukaniu szczęścia, ale tego co nas interesuje nie znajdujemy. Dostaję SMSa od Pawła, że szwędacz Mu się włączył i ugadaliśmy się na wspólne harce. Przy Kościele na Syberce się spotykamy i dołącza do nas nowa rowerowa postać Michał, kolega Pawła.

Wspólnie w czterech jeźdźców z Cyklozy udajemy się do Decathlona. Buszowanie po sklepie też bez skuteczne. Chyba się skończy na produkcji orginalnej teamowej koszulki. Przyszła pora na szwędacza. Włączamy odpowiedni tryb i ruszamy. Od Dk na Mydlice, Ksawerę w kierunku stacji kolejowej. Mijamy przejazd, kawałek dalej asfaltem do Przemszy. Limit stwierdził, że pora ochrzcić rower dawką błotka (za ładnie się świecił) i pociągnął nas terenem do drogi na Łagiszę. W Sarnowie przerwa na Big Milka ulubionego ICEa Limita (szczególnie jak uda mu się wygrać następnego, tzw. klątwa Big Milka, ale to opowieść na inny dzień) i inne płyny. Na krzyżówce się rozłączamy, Limit z nadzieją, że klątwa go nie dopadnie i w całości rower dowiezie go do celu jedzie do siebie na Psary, a nasza trójka uderza na P4. Brzegiem zbiornika docieramy na Piekło i na P3 gdzie poznaję kolejną bikerkę Karolinę. Tak się zagadujemy, że w tyle zostawiłem kompanów dzisiejszej jazdy i tak w duecie kilka krotnie objeżdżamy jezioro mijając się ze znanymi twarzami z MTB Teamu. Na drugim kółeczku, a może to jeszcze było na pierwszym dołączają do nas Dydek i Wili. Po jakiś czasie chłopki mykają na Zagórze, a Ja dalej spędzam miło czas z nowo poznaną koleżanką. Godzina policyjna się zbliża więc odprowadzam w okolice jej zakwaterowania i zawijam do domu.

Komentarze (3)

Limit: pracujemy nad tym dziś dalszy proces wprowadzania w tajniki cyklozowego kręcenia,
Amiga: zdecydowanie poziom krwi w alkoholu zdecydowanie zmalał.:P

gozdi89 11:36 wtorek, 10 lipca 2012

Rozumiem, że cała grupa OH została wypocona :)

amiga 07:44 wtorek, 10 lipca 2012

:-D Czyli rekrutacja w toku, jak widzę... A skuteczna chociaż?

limit 06:21 wtorek, 10 lipca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iasto

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]