Nieplanowana rowerowa Niedziela.
Niedziela, 17 czerwca 2012
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dziś miał być post od bika bynajmniej od dłuższej jazdy, z przyczyn znów napiętego grafiku. Niespodziewanie telefon od Limita i dogadujemy się, że obydwóm w planach chodził Decathlon po głowie. No to korzystając z wolnej chwili tam się udałem. Trochę zakupów i penetrowanie rowerowego działu.
Po wszystkim wychodzimy ze sklepu, spoglądam na zegarek jeszcze trochę czasu mam więc jedziemy pod Real na Katowickiej, gdzie odbywał się festyn militarny. Niestety załapaliśmy się już na koniec. W ramach pocieszenia załapaliśmy się na moment jak jeden z pojazdów bojowych ładowany jest na lawetę. Widowisko fajne, chodź krótkie, uroku dodaje fakt, że za sterami tego pojazdu kierowała płeć piękna.
Plan był jeszcze uderzyć na pogę lub Kazimierz ale czas gonił. Więc za cmentarzem wbijamy w Lasek Zagórski wylatując na Dmowskiego, gdzie jeszcze kawałek zamiast tłucz się asfaltem pojechaliśmy przez działki.
Pod domem żegnam się z Limitem i wracam do swoich zajęć.
Wieczorem też nic nie pojeździłem bo z dobrej nieprzymusowej woli podróż do Goczałkowic braci odholować mi przyszła.
Po wszystkim wychodzimy ze sklepu, spoglądam na zegarek jeszcze trochę czasu mam więc jedziemy pod Real na Katowickiej, gdzie odbywał się festyn militarny. Niestety załapaliśmy się już na koniec. W ramach pocieszenia załapaliśmy się na moment jak jeden z pojazdów bojowych ładowany jest na lawetę. Widowisko fajne, chodź krótkie, uroku dodaje fakt, że za sterami tego pojazdu kierowała płeć piękna.
Plan był jeszcze uderzyć na pogę lub Kazimierz ale czas gonił. Więc za cmentarzem wbijamy w Lasek Zagórski wylatując na Dmowskiego, gdzie jeszcze kawałek zamiast tłucz się asfaltem pojechaliśmy przez działki.
Pod domem żegnam się z Limitem i wracam do swoich zajęć.
Wieczorem też nic nie pojeździłem bo z dobrej nieprzymusowej woli podróż do Goczałkowic braci odholować mi przyszła.