Jaroszowiec Olkuski z małą dokrętką
W składzie Ja, Tata i Pan Rysiek - cyklozowy klubowicz wystartowaliśmy ok. 9:00 na spotkanie z Rodzinami z naszego stowarzyszenie KSRW. Poranne rześkie powietrze sprawiło, że na miejscu byliśmy wcześniej niż planowałem. Z Zagórza na Strzemieszyce, dalej DK 94 do Bukowna nowy asfalt szerokie pobocze i małe natężenie ruchu sprawiło, że bez problemu przejechaliśmy ten odcinek. Na wysokości Bukowna kierujemy się na Hutki, następnie na Klucze i do Jaroszowca.
Ten odcinek w całości asfaltem no prawie z wyjątkiem ok 1,5 km rozkopanej drogi w Strzemieszycach.
Dane statystyczne do tego momentu:
dst 37 km
V max 57 km/h za razem max dzisiejszego dnia
czas 1:45 łącznie z odpoczynkiem
średnia 25 km/h
Po Mszy i spotkaniu z naszymi rodzinami powrót szlakiem do Kluczy dalej znów na asfalty po drodze mijamy sztafetę papieską (chyba tak mieli ci biegacze na koszulkach opisane) i skręcamy na Chechło gdzie standardowo jak co wizytę w tamtych rejonach przerwa na ice cream w jednym ze sklepów.
Po przerwie znów rozkręcamy maszyny i na Błędów. Średnim tempem nowy asfalt położony w łazach błędowskich nie pozwalał za szybko się rozbujać. Przed Okradzionowem na wysokości Wiaduktu zbijamy w teren starczy tej "wygody" i udajemy się jednym z dąbrowskich szlaków na Tucznawę. Znów kawałek asfaltem do Sikorki i powrót na teren skręcamy na Bukową Górę. Następnie Trzebiesławice, Podwarpie i na P4. Boczny wiatr i chmara ludzi trochę przeszkadzała na bikostradzie ale jakoś slalomem przejechaliśmy zbiornik.
Postój na Zielonej spowodowany spotkaniem z Wilim i Dydkiem.
Następnie przecinamy tory przy dworcu PKP w DG przez Park Hallera i do domu.
Do setki brakło 6 km więc postanowiłem po napełnieniu mojego śmietnika zrobić dokrętkę. Na Będzin, obok Dekathlona nawrót pod dworcem Będzin Miasto, chwila przerwy w W. i dalej na Pogoń, Wawel, Kombajnisów, Zaruskiego na Zagórze.
Podsumowując dzień dzisiejszy w Liczbach:
łącznie 111 km, co daje 3 wynik jak chodzi o dystanse w tym sezonie,
to już 5 setka jednodniowa, no i wybiło w końcu 2000 km w tym sezonie.
Foto brak bo nikt nie pomyślał o aparacie.