Rowerowo po dąbrowo :D
Piątek, 11 maja 2012
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dzisiejszy dzień pod etykietą DG tutaj większość dzisiejszego dnia na rowerze spędziłem.
Może i 100 by była ale nie miałem weny do całodniowego katowanie.
Rano jak zwykle zaspany jadę busem na trening siatkówki do Chorzowa, myślałem co by bikem pojechać ale dobrze, że go zostawiłem bo nie miałem siły wtoczyć się do busa powrotnego, a co dopiero wracać na biku.
No i sedno czyli, gdzie to Gozdi dzisiaj buszował na kole.
Zaczęło się od 15:00 kiedy to w DG pod miejską Biblioteką miałem spotkanie na górze mianowicie spotkanie Prezesów, czyli mnie z cyklozy i z rowerowej dąbrowy. Zeszło trochę czasu na różnych tematach. Po spotkaniu wracam do domu posiedzieć trochę na d... odbijając na serwis do Dziadka na garaże (już się stęsknił wiec mając chwile pojechałem) w między czasie dzwoni Damian i Paweł i ustawiamy się na 18:00. Szybki popas i dalej w drogę tempem dosłownie relaksacyjnym udajemy się najpierw na Zieloną i dalej na Pogorię. He he miało być kółeczko i nabijanie km ale niczym filip z konopi wyskoczył Rafał z rowerowej dg i zamiast krążyć pitstop z udziałem zimnego Heńka. Po dotankowaniu dalej w trasę objeżdżamy P3 i zawijamy przez tory na Zieloną wzdłuż wałów odprowadzając Pawła. Niestety nie z moim udziałem przy Centrum Sportów Letnich ja odbijam na kolejne spotkanie w parku Hallera, a chłopaki dalej wzdłuż wałów. W nowym składzie tym razem Ja, Wili i Adi wracamy na Pogę tym razem szybsze kółeczko. Zawijamy na Zagórze po coś ciepłego na plecy i jedziemy na Sc zobaczyć jak dziś grają na dniach województwa.Na rozmowach schodzi trochę czasu, w brzuchu rezerwy się kończą i obkrążamy Center pod kebab ale takie kolejki, że decydujemy się wrócić po raz kolejny dziś na DG i tam zaopatrujemy się w kebaba.
Dzisiejszy dzień wykorzystany do bólu w domu po odholowaniu rumaka byłem dopiero 10 po północy.
Może i 100 by była ale nie miałem weny do całodniowego katowanie.
Rano jak zwykle zaspany jadę busem na trening siatkówki do Chorzowa, myślałem co by bikem pojechać ale dobrze, że go zostawiłem bo nie miałem siły wtoczyć się do busa powrotnego, a co dopiero wracać na biku.
No i sedno czyli, gdzie to Gozdi dzisiaj buszował na kole.
Zaczęło się od 15:00 kiedy to w DG pod miejską Biblioteką miałem spotkanie na górze mianowicie spotkanie Prezesów, czyli mnie z cyklozy i z rowerowej dąbrowy. Zeszło trochę czasu na różnych tematach. Po spotkaniu wracam do domu posiedzieć trochę na d... odbijając na serwis do Dziadka na garaże (już się stęsknił wiec mając chwile pojechałem) w między czasie dzwoni Damian i Paweł i ustawiamy się na 18:00. Szybki popas i dalej w drogę tempem dosłownie relaksacyjnym udajemy się najpierw na Zieloną i dalej na Pogorię. He he miało być kółeczko i nabijanie km ale niczym filip z konopi wyskoczył Rafał z rowerowej dg i zamiast krążyć pitstop z udziałem zimnego Heńka. Po dotankowaniu dalej w trasę objeżdżamy P3 i zawijamy przez tory na Zieloną wzdłuż wałów odprowadzając Pawła. Niestety nie z moim udziałem przy Centrum Sportów Letnich ja odbijam na kolejne spotkanie w parku Hallera, a chłopaki dalej wzdłuż wałów. W nowym składzie tym razem Ja, Wili i Adi wracamy na Pogę tym razem szybsze kółeczko. Zawijamy na Zagórze po coś ciepłego na plecy i jedziemy na Sc zobaczyć jak dziś grają na dniach województwa.Na rozmowach schodzi trochę czasu, w brzuchu rezerwy się kończą i obkrążamy Center pod kebab ale takie kolejki, że decydujemy się wrócić po raz kolejny dziś na DG i tam zaopatrujemy się w kebaba.
Dzisiejszy dzień wykorzystany do bólu w domu po odholowaniu rumaka byłem dopiero 10 po północy.