Rowerem po Śląsku spotkanie integracyjne.
Niedziela, 19 maja 2019
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
No bo do końca nie miałem planu, więc padło na Nakło - Chechło. Za sprawą Pani Patykowej dałem się namówić na wspólny przejazd nad Zbiornik Nakło Chechło, gdzie miało odbyć się spotkanie integracyjne zorganizowane przez Rowerem po Śląsku.
W sumie miała w tym interes, gdyż służyłem za GPS-a.
Na 10:00 stawiam się pod Żyletą. Czekają już Aga z Darkiem. Za chwilę docierają towarzysze ze Szpakowa. Wspólnie do miasta koronnego przechwycić Ewę i Roberta. Już w komplecie prowadzę przez Łagiszę, gdzie odbijamy na starą drogę na lotnisko. Nią że aż do zjazdu do Parku w Rogoźniku. Szczytem między zbiornikami udajemy się na Kozłową Górę, a stamtąd to już prosto do Parku w Świerklańcu. Przerwa na izonapoje i tłuste. Posileni udajemy się na zaplanowaną metę spotkania. Nieco dłuższy pitstop i po 15:00 kręcimy w drogę powrotną. W centrum Piekar dopada nas ulewa. Udaje się deszcz przeczekać pod wiatą stacji paliw.
Powrót chcieli inaczej więc myślę pociągniemy przez Bobrowniki, a tu coś mi się improwizacja włączyła i pociagnąłem grupę przez Brzeziny i Dąbrówkę Wielką. Wreszcie trafiam na na drogę prowadzącą do Wojkowic. Dalej już prosto za drogą do Grodźca i powrót pod Zamek.
Tam i ja się żegnam i samotnie zjazd na kwadrat.
W sumie miała w tym interes, gdyż służyłem za GPS-a.
Na 10:00 stawiam się pod Żyletą. Czekają już Aga z Darkiem. Za chwilę docierają towarzysze ze Szpakowa. Wspólnie do miasta koronnego przechwycić Ewę i Roberta. Już w komplecie prowadzę przez Łagiszę, gdzie odbijamy na starą drogę na lotnisko. Nią że aż do zjazdu do Parku w Rogoźniku. Szczytem między zbiornikami udajemy się na Kozłową Górę, a stamtąd to już prosto do Parku w Świerklańcu. Przerwa na izonapoje i tłuste. Posileni udajemy się na zaplanowaną metę spotkania. Nieco dłuższy pitstop i po 15:00 kręcimy w drogę powrotną. W centrum Piekar dopada nas ulewa. Udaje się deszcz przeczekać pod wiatą stacji paliw.
Powrót chcieli inaczej więc myślę pociągniemy przez Bobrowniki, a tu coś mi się improwizacja włączyła i pociagnąłem grupę przez Brzeziny i Dąbrówkę Wielką. Wreszcie trafiam na na drogę prowadzącą do Wojkowic. Dalej już prosto za drogą do Grodźca i powrót pod Zamek.
Tam i ja się żegnam i samotnie zjazd na kwadrat.