Nocne Mysłowice
W sumie to burza wisiała w powietrzu. Już pomrukiwało jak zacząłem się zbierać. Dochodziła godzina zbiórki więc udałem się pod barkę z cichą nadzieją, że nikogo nie będzie i odwrócę się na pięcie. A tu Ewa z Robertem. Nikt więcej się nie zjawił i w trójkę ruszamy obserwując niebo.
Do granic miasta jeszcze na sucho. Zaraz za mostem doganiają nas Patyk i Piotrek. Na sucho udaje się dotrzeć pod Dworzec PKP. I się zaczęło, deszcz i jeszcze więcej deszczu. Do startu godzina. Przeczujemy pod dachem z myślą że chmura odejdzie. Wreszcie zbliża się 21:00 docieramy w deszczu na start pod muzeum pożarnictwa. Jest sporo wariatów takich jak my. Deszcz nie ustaje i zapada decyzja odpuszczamy. No nic po krótkiej rozmowie w podobnej grupie już przemoczeni wracamy na sosnowiec. Na drogach potoki miejscami dość rwące i głębokie. Ciuch deszczowy się sprawdza i 98 procent wody nie przedostaje mi się do warstw wewnętrznych. Jedynie w butach totalne exteme.
Powrót przez Ostrogórską. Gdzie żegnamy jednych potem przy gierku odpada Patyk z Anią, A ja z Basoniami pod Park na Środuli, gdzie się żegnam i zjazd na kwadrat.