I koniec kwietnia.
Wtorek, 30 kwietnia 2019
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Ostatnia dniówka na drugą zmianę. Uf przynajmniej można było dojść do siebie po klubowym zebraniu. Niby nic, a długo trzymało.
Mimo popołudnia już od 7:30 odpalam Meridę. Na początek dokonać wymiany ze Swietą: nagłośnienie za podpisane umowy.
Z dokumentami na center podrzucić do Oddziału. Zawijam trochę przez Naftową, żeby zobaczyć czy MZUK się wywiązał i frezem rozlewisko zasypał. No niestety. Skończy się chyba jutro na małym objeździe. Czas mam dobry, więc kręcę bokami na Józefów, aby odbić od tyłu na Expo złapać na fotce stan rozbiórki.
Jakoś tak znów przy okazji wpadam do DK i funduję sobie nową deszczówkę i kondom na plecak. Zakupy zrobione, foto ustrzelone. No to jeszcze może kawusia u starzyków. Takoż dokuję się na godzinkę. Potem już prosto na Inwestycyjną.
Po pracy już prosto na kwadrat.
Jak na kwiecień frekwencja fajna, tylko 3 dni bez kręcenia, ale kilometraż, myślałem, że będzie więcej a tu tylko i aż zarazem 800 km.
Mimo popołudnia już od 7:30 odpalam Meridę. Na początek dokonać wymiany ze Swietą: nagłośnienie za podpisane umowy.
Z dokumentami na center podrzucić do Oddziału. Zawijam trochę przez Naftową, żeby zobaczyć czy MZUK się wywiązał i frezem rozlewisko zasypał. No niestety. Skończy się chyba jutro na małym objeździe. Czas mam dobry, więc kręcę bokami na Józefów, aby odbić od tyłu na Expo złapać na fotce stan rozbiórki.
Jakoś tak znów przy okazji wpadam do DK i funduję sobie nową deszczówkę i kondom na plecak. Zakupy zrobione, foto ustrzelone. No to jeszcze może kawusia u starzyków. Takoż dokuję się na godzinkę. Potem już prosto na Inwestycyjną.
Po pracy już prosto na kwadrat.
Jak na kwiecień frekwencja fajna, tylko 3 dni bez kręcenia, ale kilometraż, myślałem, że będzie więcej a tu tylko i aż zarazem 800 km.