Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Dane wyjazdu:
42.00 km 4.00 km teren
02:07 h 19.84 km/h:
Maks. pr.:44.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Big Wheel

Rozpierdol i zapierodol

Poniedziałek, 27 marca 2017 · dodano: 28.03.2017 | Komentarze 1

Masakryczny ten poniedziałek. Już przed wyjazdem do Rzeszowa na targi wiedziałem, że dziś szykuje się armagedon w domu. Robotnicy właśnie na dziś zaplanowali wymianę ruch kanalizacyjnych na moim pionie.

Po nieprzespanej nocy już larum od 7:30. Majstry na mieszkaniu powoli szykują front pracy. Mnie przyszło wysprzątać łazienkę ze wszystkiego zbędnego. Potem już tylko wierceniu, kucie, kurzawa, normalnie masakra. W tym całym rabanie wrzucam coś na ruszta. Mało tego jeszcze muszę jechać na firmę wyładować auto po targach. Na biegu ściągam chłopaka siostry, aby mi tu tych robotników nadzorował.

Śmigam na bazę, szybki rozładunek przeciągnął się do dwóch godzin. Zaś biegiem do domu podmienić Damiana. Robota wre, wszystko w kurzu. Kibelek na balkonie wanna w pionie, ale widać postęp już zamiast żeliwa nowiuteńkie rury plastikowe. Nim się obejrzałem, a tu już 16:00. Roboty na na wykończeniu, ale jeszcze im trochę zejdzie. Ściągam tatę do nadzoru, a ja uciekam na zebranie do Oddziału. 

Zgaduję się z Limitem i razem kręcimy na Dęblińską. Na zebraniu sporo chłopaków. Obgadujemy kilka sprawunków, ale jakoś topornie dzisiaj te rozmowy idą, chyba będę musiał zmienić strukturę spotkań. Szczegóły wyjazdów będzie trzeba w mniejszym gronie omawiać, bo takie przekrzykiwanie się jest mało konstruktywne. Wreszcie dochodzimy jakiegoś ładu składu i kończymy zebranie. Powoli udaję się do domu z obawą co tam zastanę. Po drodze z przystanku obieram Martynę, która również miała ciężki dzień z uwagi na męczący powrót z Gdańska. Przez jakiegoś pojeba, któremu najprościej było pozbawić się życia rzucając pod pociąg zamiast jechać 5 godzin, to zmuszana była wracać do Katowic innym składem na około przez Poznań i Wrocław wydłużając czas przejazdu o kolejne 3 godziny. 

Padnięty na pysk, jeszcze po nocy musiałem nieco mieszkanie doprowadzić do porządku, żeby jakoś się położyć, a jutro ciąg dalszy zabawy z uporządkowywaniem mieszkania, a tu taka ładna pogoda się szykuje.
Kategoria praca



Komentarze
pablo84
| 20:24 wtorek, 28 marca 2017 | linkuj ooo widzę wiosenne przesilenie hehe
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa escia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]