DP Rada D - szczęście w nieszczęściu.
Przejazd po mimo trudnych warunków, płynny i bez ekscesów.
Po pracy udałem się na zebranie Rady Prezesów na Staromiejską. Warunki już lepsze do jazdy po widoczność dużo lepsza.
Z pośród przybyłych na dojazd rowerem zdecydowałem się ja i dwóch cyklistów z Mikołowa, którzy dotarli po mnie na miejsce.
Na spotkaniu za dużo konkretów nie było i po godzinie spotkanie zakończyliśmy. Cały czas w trakcie spotkania miałem dziwne przeczucia, jeszcze nie wiedziałem w czym rzecz.
Przeczucie mnie niestety nie zawiodło. Gdy przyszło się zbierać koledzy z Mikołowa poszli przodem, aby odpiąć rowery, które przyczepili do mojego. Nagle larum i słyszę, dzwońcie na Policję - ukradli nam rowery. Aż mi się włos zjeżył na głowie. Wychylam się na klatkę - uf mój się został. Ewidentnie, ktoś się napatoczył niepowołany, bo jak tyle tam jeździmy pierwszy raz coś takiego.
Co za ciul, jeden lub kilku pokusiło się o te dwa Krossy. Jeden sendziwy trekking, a drugi kilku letni MTB.
Normalnie miałem strasznie mieszane uczucia. Zaczekałem z chłopakami na przyjazd patrolu Policji i po złożeniu oświadczeń udałem się na Rawę, gdzie czekała na mnie żonka z ciepłą herbatką. Przeczekałem z nią do końca dniówki i odstawiłem na busa, po czym znów wracam na centrum dopilnować brata, co by i on do dobrego autobusu wsiadł.
W między czasie mgła ponownie opadła i widoczność znów się pogorszyła. Zaglądam na Roździeńskiego zobaczyć jak idą przygotowania do demontażu mostu nad DK86. Powoli szykują się do zamknięcia drogi. Nic tu po mnie pora zjeżdżać na Sosnowiec, bo chłodek daje się we znaki. Bez kombinacji przez Borki na Stawiki, gdzie wpadam na Sobieskiego i już drogą jaką jechałem rano kręcę na Zagórze.