Poznaj miasto na rowerze - part 3
Niedziela, 4 września 2016
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Kolejna część szwendania się po mieście w ramach cyklu Poznaj Miasto na rowerze.
Dziś za cel podejmujemy Dębową Górę, Niwkę i Modrzejów.
Dzień zaczynam od porannej mszy po czym śniadanie i chwilę po 9:00 ruszam na Dęblińską skąd zaczynamy. Początkowo jest na oko jakieś 15 osób, ale ostatecznie frekwencja wyniosła 50 osób. Słowa wstępu, grupowe foto i ruszamy na zaplanowaną trasę.
Grzesiek omawia zabytkowe obiekty na trasie, a reszta Cyklozowiczów pomaga w zabezpieczaniu.
Po trzech godzinach meldujemy się na Trójkącie. Rozpalamy ognicho i chillujemy się piekąc kiełbaski. Wycieczki przynoszą efekt, bo jest coraz więcej chętnych do udziału w wycieczkach, a co najbardziej cieszy kilku było zainteresowanych dołączenia do naszego grona.
Ognisko dogasza, ludziska się powoli rozchodzą i my się wreszcie rozjeżdżamy, sam śmigam przez Mysłowice do Kato do MSWiA odwiedzić małżonkę. Przesiaduję do wieczora, a potem slalomem omijając burzę i deszcze wracam na kwadrat. Pierwsze niegroźne ale dość sporawe krople dopadają mnie na Roździeniu. Nad głową coraz częstsze flesze. Po dotarciu pod Ludowy tylko grzmi i się błyska. Kontynuuje jazdę wzdłuż 3 Maja. Pod Ślimakiem dopada mnie kolejna dużo bardziej obfita w deszcz chmura. Zjeżdżam pod zadaszenie dawnego pałacu ślubów. Półgodzinny pitstop i ciągnę dalej już w delikatnej mżawce prosto na Zagórze. Po dojechaniu deszcz rozkręcił się na dobre.
Dziś za cel podejmujemy Dębową Górę, Niwkę i Modrzejów.
Dzień zaczynam od porannej mszy po czym śniadanie i chwilę po 9:00 ruszam na Dęblińską skąd zaczynamy. Początkowo jest na oko jakieś 15 osób, ale ostatecznie frekwencja wyniosła 50 osób. Słowa wstępu, grupowe foto i ruszamy na zaplanowaną trasę.
Grzesiek omawia zabytkowe obiekty na trasie, a reszta Cyklozowiczów pomaga w zabezpieczaniu.
Po trzech godzinach meldujemy się na Trójkącie. Rozpalamy ognicho i chillujemy się piekąc kiełbaski. Wycieczki przynoszą efekt, bo jest coraz więcej chętnych do udziału w wycieczkach, a co najbardziej cieszy kilku było zainteresowanych dołączenia do naszego grona.
Ognisko dogasza, ludziska się powoli rozchodzą i my się wreszcie rozjeżdżamy, sam śmigam przez Mysłowice do Kato do MSWiA odwiedzić małżonkę. Przesiaduję do wieczora, a potem slalomem omijając burzę i deszcze wracam na kwadrat. Pierwsze niegroźne ale dość sporawe krople dopadają mnie na Roździeniu. Nad głową coraz częstsze flesze. Po dotarciu pod Ludowy tylko grzmi i się błyska. Kontynuuje jazdę wzdłuż 3 Maja. Pod Ślimakiem dopada mnie kolejna dużo bardziej obfita w deszcz chmura. Zjeżdżam pod zadaszenie dawnego pałacu ślubów. Półgodzinny pitstop i ciągnę dalej już w delikatnej mżawce prosto na Zagórze. Po dojechaniu deszcz rozkręcił się na dobre.