DP Zagięcie D
Niedziela, 26 czerwca 2016
· Komentarze(0)
Wszystkie niedziele czerwcowe w robocie i ciężko było się gdzieś dalej zapuścić.
Dzisiejsza niedziela nie za ciekawie się zaczęła. Co prawda budzik miałem już na 6:00 nastawiony, a tu półgodziny przed czasem ciśnienie mi podniosły wredne wrony, co se skoro świt ubzdurały jakieś dyskutowanie. No to pospane. Zbieram się na poranną mszę z intencją co by kolejny roczek był równie ciekawy.
Powrót do domu, śniadanie i 9:10 ruszam na Rawę. Jeszcze temperatura nie jest na tyle wysoka i nawet się kręci. Mijając sielec czuję jakbym w ogóle nie miał pary w nogach. Nie ma co walczyć, zwalniam nieznacznie i kręcę swoje, ale z dziwną niechęcią.
Przed pracą jeszcze zakup w Biedrze. Tu też pod górkę. Szybki zakup, a przyblokowałem się na linii kas na dobre 10 minut, co się odbiło z lekką obsuwą otwarcia salonu.
Długo nie minęło jak nad Katowicami niebo zrobiło się ołowiane. W sumie z dużej chmury mały deszcz. Całe szczęście wybiła 19:00 i już nie padało. Temperatura spadała poniżej 20 stopni. Początkowo ruszam na krótko, ale nie ujechałem kilometra i stwierdziłem, że wrzucam na siebie kurtałkę. Od razu lepiej.
Kawy się napoiłem sporo i żeby nadmiar energii spalić postanowiłem nieco zagiąć powrót. W sumie to sporo zagiąłem.
Początkowo na Dąbrówkę, gdzie wpadam na drogę do Siemianowic Śl. Tam kieruję się na pole golfowe, skąd na Bażantarnie i przecinając DK 94 wpadam na Przełajkę. Chmury niepewne, ale kręcę dalej. Przelatuję na drugą stronę Brynicy. Przelot koło cmentarza w Wojkowicach i za Orlenem zjeżdżam na terenowy skrót prowadzący do Psar. Kręcę koło Limitowej kwatery w kierunku Góry Siewierskiej i dalej zjazd do Dąbia. Nie pada, jadę dalej. Jak droga prowadzi przez Toporowice docieram do Mierzęcic. Tam zmiana kierunku jazdy. Wpadam na krajową 78, którą to prosto do Siewierza pod zamek. Na błoniach zamkowych chyba były jakieś harce, bo scenę demontują. Za zegarze 21:00 pora się kierować w kierunku domu. Bez większych postoi śmigam na Trzebiesławice. Wpadam na lekką mgiełkę deszczu, która nieco mnie zrasza. Ciepły deszczyk to nawet mi nie przeszkadza. Czas mam dobry to odbijam na Ząbkowice. Wojewódzką 796 docieram w okolice P1. Terenem mi się jechać nie chce to za drogą kręcę na Gołonóg, gdzie odbijam na P3. Od Piekła wpadam na bieżnię i jadę pod molo. Potem już przez Malinowe Górki do Konopnickiej i prosto do Centrum DG. Od Hendrixa dopadam jednego z nielicznych cyklistów i siadam mu na kole. Tempo ma słabe to go wyprzedzam i własnym rytmem kręcenia zmierzam już ku kwaterze.
No jeszcze stówka i cztery klocki ukręcone.
Wczorajsze ledy nad P3
Podjazd pod Mierzęcice. Jedyna górka co mi się dłużyła.
Dzisiejsza niedziela nie za ciekawie się zaczęła. Co prawda budzik miałem już na 6:00 nastawiony, a tu półgodziny przed czasem ciśnienie mi podniosły wredne wrony, co se skoro świt ubzdurały jakieś dyskutowanie. No to pospane. Zbieram się na poranną mszę z intencją co by kolejny roczek był równie ciekawy.
Powrót do domu, śniadanie i 9:10 ruszam na Rawę. Jeszcze temperatura nie jest na tyle wysoka i nawet się kręci. Mijając sielec czuję jakbym w ogóle nie miał pary w nogach. Nie ma co walczyć, zwalniam nieznacznie i kręcę swoje, ale z dziwną niechęcią.
Przed pracą jeszcze zakup w Biedrze. Tu też pod górkę. Szybki zakup, a przyblokowałem się na linii kas na dobre 10 minut, co się odbiło z lekką obsuwą otwarcia salonu.
Długo nie minęło jak nad Katowicami niebo zrobiło się ołowiane. W sumie z dużej chmury mały deszcz. Całe szczęście wybiła 19:00 i już nie padało. Temperatura spadała poniżej 20 stopni. Początkowo ruszam na krótko, ale nie ujechałem kilometra i stwierdziłem, że wrzucam na siebie kurtałkę. Od razu lepiej.
Kawy się napoiłem sporo i żeby nadmiar energii spalić postanowiłem nieco zagiąć powrót. W sumie to sporo zagiąłem.
Początkowo na Dąbrówkę, gdzie wpadam na drogę do Siemianowic Śl. Tam kieruję się na pole golfowe, skąd na Bażantarnie i przecinając DK 94 wpadam na Przełajkę. Chmury niepewne, ale kręcę dalej. Przelatuję na drugą stronę Brynicy. Przelot koło cmentarza w Wojkowicach i za Orlenem zjeżdżam na terenowy skrót prowadzący do Psar. Kręcę koło Limitowej kwatery w kierunku Góry Siewierskiej i dalej zjazd do Dąbia. Nie pada, jadę dalej. Jak droga prowadzi przez Toporowice docieram do Mierzęcic. Tam zmiana kierunku jazdy. Wpadam na krajową 78, którą to prosto do Siewierza pod zamek. Na błoniach zamkowych chyba były jakieś harce, bo scenę demontują. Za zegarze 21:00 pora się kierować w kierunku domu. Bez większych postoi śmigam na Trzebiesławice. Wpadam na lekką mgiełkę deszczu, która nieco mnie zrasza. Ciepły deszczyk to nawet mi nie przeszkadza. Czas mam dobry to odbijam na Ząbkowice. Wojewódzką 796 docieram w okolice P1. Terenem mi się jechać nie chce to za drogą kręcę na Gołonóg, gdzie odbijam na P3. Od Piekła wpadam na bieżnię i jadę pod molo. Potem już przez Malinowe Górki do Konopnickiej i prosto do Centrum DG. Od Hendrixa dopadam jednego z nielicznych cyklistów i siadam mu na kole. Tempo ma słabe to go wyprzedzam i własnym rytmem kręcenia zmierzam już ku kwaterze.
No jeszcze stówka i cztery klocki ukręcone.
Wczorajsze ledy nad P3
Podjazd pod Mierzęcice. Jedyna górka co mi się dłużyła.