DPD i pozimowy rozruch Julki
Poniedziałek, 4 kwietnia 2016
· Komentarze(0)
Poniedziałek - dzień targowy i pora z rana udać się do pracy. Śniadanie i 7:30 startuję. Trasa standard - bez większych ekscesów.
Wyjątkowo na Morawie czas szybko upłynął i nim się obejrzałem już po 16:00. Zrzucam z siebie nadmiar porannego odzienia i lekkim zakolem przez Stawy Hubertus, Naftową, Park Sielecki i Kombajnistów wracam na kwaterunek.
Przerwa obiadowa i po 19:00 umówiłem się z drugim Marcinem G. na P3 przy molo na wieczorne kręcenie po okolicy. Akurat wieczór ciepły to i się Martynka zdecydowała uruchomić swoją Julkę po zimowej przerwie.
Docieramy na P3 jeszcze przed czasem i żeby nie marnować czasu robimy z Martyną rundkę po bieżni. Na Piekle z przeciwka przemknął Krzychu jadący w tunelu za kol. Darkiem. Kawał chłopa to leci się jak za tirem. Bez postojów tylko machnięcie rączką i każdy w swoim kierunku. Wracamy pod molo i zaraz za nimi dociera drugi Gozdek. :D. Toż to prezesowa narzeczona miała twix'a.
Już się zdążyło ściemnić, a tu Marcin rzuca propozycje objazdu czwórki. Dwa razy nie trzeba powtarzać.
Z trójki odbijamy przy kręgu grillowym na P4 i kręcimy najpierw asfaltem, potem zjazd w teren. Odpuszczamy pełny wariant jazdy lasem i kręcimy do Antoniowa na skrzyżowanie. Stamtąd już asfaltem na Piekło i zjazd na P3. Chwila oddechu i kręcimy na Zagórze. Pod kwadratem, żegnamy się z Marcinem, który już samotnie dociąga do Centrum, a my zjazd do domku.
Wyjątkowo na Morawie czas szybko upłynął i nim się obejrzałem już po 16:00. Zrzucam z siebie nadmiar porannego odzienia i lekkim zakolem przez Stawy Hubertus, Naftową, Park Sielecki i Kombajnistów wracam na kwaterunek.
Przerwa obiadowa i po 19:00 umówiłem się z drugim Marcinem G. na P3 przy molo na wieczorne kręcenie po okolicy. Akurat wieczór ciepły to i się Martynka zdecydowała uruchomić swoją Julkę po zimowej przerwie.
Docieramy na P3 jeszcze przed czasem i żeby nie marnować czasu robimy z Martyną rundkę po bieżni. Na Piekle z przeciwka przemknął Krzychu jadący w tunelu za kol. Darkiem. Kawał chłopa to leci się jak za tirem. Bez postojów tylko machnięcie rączką i każdy w swoim kierunku. Wracamy pod molo i zaraz za nimi dociera drugi Gozdek. :D. Toż to prezesowa narzeczona miała twix'a.
Już się zdążyło ściemnić, a tu Marcin rzuca propozycje objazdu czwórki. Dwa razy nie trzeba powtarzać.
Z trójki odbijamy przy kręgu grillowym na P4 i kręcimy najpierw asfaltem, potem zjazd w teren. Odpuszczamy pełny wariant jazdy lasem i kręcimy do Antoniowa na skrzyżowanie. Stamtąd już asfaltem na Piekło i zjazd na P3. Chwila oddechu i kręcimy na Zagórze. Pod kwadratem, żegnamy się z Marcinem, który już samotnie dociąga do Centrum, a my zjazd do domku.