DPD - rano zima, wieczorem wiosna :D
Środa, 2 marca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Jak pierwszego w tą papraninę skusiłem się na jazdę rowerem, dziś gdy tylko puch zalegał na wszystkim innym jak drogi, a żadnych odpadów się nie spodziewałem sugerując się ICM, również wybór padł na jednoślad.
Wyjazd z domu nieco wcześniej z myślą zahaczenia o Morawę. Jezdnie trochę mokrawe, ale nie na tyle żebym się umarasił strasznie. Idąc po rower do garażu słyszę w oddali sygnały Staszaków, Policji, które gdzieś tutaj krążyły po Zagórzu. Wylatuję na światła przy Makro i już wiem, gdzie te pojazdy goniły. Tuż za światłami w kierunku na Sosnowiec - dzwon 3 samochodów. Zwężka z 3 do 1 pasa. Powoli przeciskam się z samochodami stojącymi w korku i po ominięciu miejsca kolizji rozkręcam się i już spokojnym rytmem kręcę dalej.
Na bazie oczekiwanie na kontener z towarem. Załatwiam kilka sprawunków i na 20 minut przed otwarciem salonu ruszam na Rawę. Szybki upgrade w Biedrze i zwrot do Rawy.
W pracy czas nawet szybko zlatuje i nim się orientuje zrobiło się ciemno wybiła 20:00 i pora do domu wracać. Dzwonię do Krzyśka czy jest w domu, bo bym podrzucił mu próbnik koszulki. Jest więc tam też się udaje.
Półgodzinki na pogaduchy odnoście szczegółów zamówienia strojów klubowych. Przyszła godzina tym razem Krzychu szykuje się na nockę. Odprowadzam go na przystanek, on do busa, a ja kusem za autobusem zmierzam na Zagórze. Po śniegu śladu już nie ma termicznie nawet też tragedii nie ma.
Wyjazd z domu nieco wcześniej z myślą zahaczenia o Morawę. Jezdnie trochę mokrawe, ale nie na tyle żebym się umarasił strasznie. Idąc po rower do garażu słyszę w oddali sygnały Staszaków, Policji, które gdzieś tutaj krążyły po Zagórzu. Wylatuję na światła przy Makro i już wiem, gdzie te pojazdy goniły. Tuż za światłami w kierunku na Sosnowiec - dzwon 3 samochodów. Zwężka z 3 do 1 pasa. Powoli przeciskam się z samochodami stojącymi w korku i po ominięciu miejsca kolizji rozkręcam się i już spokojnym rytmem kręcę dalej.
Na bazie oczekiwanie na kontener z towarem. Załatwiam kilka sprawunków i na 20 minut przed otwarciem salonu ruszam na Rawę. Szybki upgrade w Biedrze i zwrot do Rawy.
W pracy czas nawet szybko zlatuje i nim się orientuje zrobiło się ciemno wybiła 20:00 i pora do domu wracać. Dzwonię do Krzyśka czy jest w domu, bo bym podrzucił mu próbnik koszulki. Jest więc tam też się udaje.
Półgodzinki na pogaduchy odnoście szczegółów zamówienia strojów klubowych. Przyszła godzina tym razem Krzychu szykuje się na nockę. Odprowadzam go na przystanek, on do busa, a ja kusem za autobusem zmierzam na Zagórze. Po śniegu śladu już nie ma termicznie nawet też tragedii nie ma.