DPOD
Sobota, 13 lutego 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Dodatkowy dzień dojazdu do pracy. Wpadł kurs do Wrocka. Staruję z domu 7:30. Ochraniacze na buty i w drogę bo delikatnie mży.
Mimo mokrej nawierzchni całkiem dobrze się jedzie. Ochraniacze się sprawdziły i po dotarciu na bazę obuwie suche i czyste.
Przebierka w cywil ciuch i w drogę. Rundka do Breslau i nazad. Około 13:00 udało się wrócić. Na polu nie pada, ale niebo ołowiane. Całe szczęście do wieczora już bez deszczu było.
Po przekąszeniu obiadku z lokalnego gastropubu, wskakuję na Meridiana i śmigam do Decathlonu easy koło IKEI. W shopie jednak nie znajduję tego co mnie interesuje i przemieszczam się na 3 Stawy do GoSportu. Tu też lipton.
Dość shopingu. Odpalam maszynę i śmigam przez Dolinę 3 Stawów i Staw Janina do Gisza. Tam mnie uprowadza szwagier na herbatkę. Pół godzinki przerwy i już bez przygód kręcę do domu przez Mysłowice, wylatując na Modrzejowie. Odbijam na Mikołajczyka i kręcę aż pod rondo na Ludwiku. Potem ścieżką na Kombajnistów, Park na Środuli i zjazd na Zagórze.
Mimo mokrej nawierzchni całkiem dobrze się jedzie. Ochraniacze się sprawdziły i po dotarciu na bazę obuwie suche i czyste.
Przebierka w cywil ciuch i w drogę. Rundka do Breslau i nazad. Około 13:00 udało się wrócić. Na polu nie pada, ale niebo ołowiane. Całe szczęście do wieczora już bez deszczu było.
Po przekąszeniu obiadku z lokalnego gastropubu, wskakuję na Meridiana i śmigam do Decathlonu easy koło IKEI. W shopie jednak nie znajduję tego co mnie interesuje i przemieszczam się na 3 Stawy do GoSportu. Tu też lipton.
Dość shopingu. Odpalam maszynę i śmigam przez Dolinę 3 Stawów i Staw Janina do Gisza. Tam mnie uprowadza szwagier na herbatkę. Pół godzinki przerwy i już bez przygód kręcę do domu przez Mysłowice, wylatując na Modrzejowie. Odbijam na Mikołajczyka i kręcę aż pod rondo na Ludwiku. Potem ścieżką na Kombajnistów, Park na Środuli i zjazd na Zagórze.