DPD - ślisko
Czwartek, 14 stycznia 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Można powiedzieć, że dziś 12-sto godzinny czas pracy.
Pobudka przed 7:00, za oknem jeszcze ciemnawo, powoli się wygrzebuję z wyrka i półgodziny później ruszam na Szopienice. Wyjazd z osiedlowych uliczek dość zapobiegawczy, gdyż na wirażach wpadałem w delikatny poślizg, poza tym na głównej można już było się rozbujać i tak 10 km odcinek pokonałem ze średnią 26 km/h.
Swoją dniówkę zakończyłem prawidłowo, lecz Maryna wołała help telefonicznie i ruszyłem na Rawę pomóc jej w ogarnięciu salonu i tak zostałem do 20:00.
Padła propozycja, co bym wrócił samochodem, ale chory bym był jak bym się zgodził i bez wahania Martynę oddelegowałem do samochodu, a ja równie żwawym krokiem udałem się w kierunku domu. Powrót już nieco wolniej. Niby 1.5 stopnia na minusie, ale potrafiło ściąć wodę zalegającą na drogach przez co jazda szła opornie.
Pobudka przed 7:00, za oknem jeszcze ciemnawo, powoli się wygrzebuję z wyrka i półgodziny później ruszam na Szopienice. Wyjazd z osiedlowych uliczek dość zapobiegawczy, gdyż na wirażach wpadałem w delikatny poślizg, poza tym na głównej można już było się rozbujać i tak 10 km odcinek pokonałem ze średnią 26 km/h.
Swoją dniówkę zakończyłem prawidłowo, lecz Maryna wołała help telefonicznie i ruszyłem na Rawę pomóc jej w ogarnięciu salonu i tak zostałem do 20:00.
Padła propozycja, co bym wrócił samochodem, ale chory bym był jak bym się zgodził i bez wahania Martynę oddelegowałem do samochodu, a ja równie żwawym krokiem udałem się w kierunku domu. Powrót już nieco wolniej. Niby 1.5 stopnia na minusie, ale potrafiło ściąć wodę zalegającą na drogach przez co jazda szła opornie.