Przez Zielony na Zieloną.
Czwartek, 10 września 2015
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Z racji, że dzień wolny to umawiam się z Limitem na objazd proponowanej trasy na Senioriadę. Ja nie wiem czy dam radę uczestniczyć dlatego brzemię prowadzenia padnie na niego w razie co.
Po 15:00 kręcę pod pocztę na Lenartowicza, gdzie to się zjeżdżam z Limitem. Tam Limit załatwia sprawunki wysyłkowe i jak się uporał, kręcimy trochę przez osiedle, trochę główną drogą na Stadion AKS-u, skąd ma ruszyć trasa Senioriady.
Przy okazji eventu będzie okazja promocji nowo otwartego szlaku zielonego (szlak czarnego morza).
Tempo ustawiamy spokojne by orientacyjnie zobaczyć ile zejdzie nam czasu z grupą. Oznaczenie szlaku jeszcze jest do poprawki. Są miejsca, gdzie się można zamotać. Po 15 km odcinku trafiamy do Parku Kuronia. Dalszy przejazd do Środuli zostawiamy na inny raz.
Odbijamy na Ostrowy z myślą spotkania jeszcze Grześka oprowadzającego akurat po tej dzielnicy miasta. Jednak w oczy nam nie wpada to jedziemy dalej przez Szałasowiznę na Strzemieszyce, skąd dalej boczną drogą kręcimy w kierunku P3.
Na promenadzie mijają nas Tomek z Damianem, odmachnięcie oni dalej, a my zasiadamy przy molo na uzupełnienie rezerw energetycznych.
Posileni kręcimy na P4 przeskakując przy kręgu grillowym, tam się żegnam i kręcę na Zieloną. Przy dworcu PKP przypomina mi się, że w lodówce przeciąg. Kręcę do domu po sakwy i w tył zwrot do Reala po większy zakup jedzeniowy.
Sakwy załadowane, nawrót i powrót na kwadrat.
Po 15:00 kręcę pod pocztę na Lenartowicza, gdzie to się zjeżdżam z Limitem. Tam Limit załatwia sprawunki wysyłkowe i jak się uporał, kręcimy trochę przez osiedle, trochę główną drogą na Stadion AKS-u, skąd ma ruszyć trasa Senioriady.
Przy okazji eventu będzie okazja promocji nowo otwartego szlaku zielonego (szlak czarnego morza).
Tempo ustawiamy spokojne by orientacyjnie zobaczyć ile zejdzie nam czasu z grupą. Oznaczenie szlaku jeszcze jest do poprawki. Są miejsca, gdzie się można zamotać. Po 15 km odcinku trafiamy do Parku Kuronia. Dalszy przejazd do Środuli zostawiamy na inny raz.
Odbijamy na Ostrowy z myślą spotkania jeszcze Grześka oprowadzającego akurat po tej dzielnicy miasta. Jednak w oczy nam nie wpada to jedziemy dalej przez Szałasowiznę na Strzemieszyce, skąd dalej boczną drogą kręcimy w kierunku P3.
Na promenadzie mijają nas Tomek z Damianem, odmachnięcie oni dalej, a my zasiadamy przy molo na uzupełnienie rezerw energetycznych.
Posileni kręcimy na P4 przeskakując przy kręgu grillowym, tam się żegnam i kręcę na Zieloną. Przy dworcu PKP przypomina mi się, że w lodówce przeciąg. Kręcę do domu po sakwy i w tył zwrot do Reala po większy zakup jedzeniowy.
Sakwy załadowane, nawrót i powrót na kwadrat.